O PAP.pl

PAP.pl to portal PAP - największej agencji informacyjnej w Polsce, która zbiera, opracowuje i przekazuje obiektywne i wszechstronne informacje z kraju i zagranicy. W portalu użytkownik może przeczytać wybór najważniejszych depesz, wzbogaconych o zdjęcia i wideo.

W środowy wieczór w TVP odbyła się debata kandydatów na prezydenta

Obniżenie podatków, likwidacja umów śmieciowych, podniesienie zasiłków dla bezrobotnych, kredyty obrotowe dla firm, zwolnienia z ZUS, a nawet Trybunał Stanu dla prezydenta i premiera - to niektóre pomysły gospodarcze kandydatów na prezydenta, przedstawione podczas środowej debaty w TVP.

Warszawa, 06.05.2020. Uczestnicy debaty z udziałem kandydatów na prezydenta RP w Telewizji Polskiej w Warszawie. Prowadzący zada uczestnikom po pięć pytań dotyczących polityki zagranicznej, bezpieczeństwa, polityki społecznej, gospodarki i ustroju państwa. Fot. PAP/Paweł Supernak
Warszawa, 06.05.2020. Uczestnicy debaty z udziałem kandydatów na prezydenta RP w Telewizji Polskiej w Warszawie. Prowadzący zada uczestnikom po pięć pytań dotyczących polityki zagranicznej, bezpieczeństwa, polityki społecznej, gospodarki i ustroju państwa. Fot. PAP/Paweł Supernak

Rzym, Berlin, Paryż, Kijów, Budapeszt, Waszyngton na mapie pierwszych wizyt kandydatów na prezydenta

Podczas środowej debaty w TVP kandydaci na prezydenta zostali zapytani, w której zagranicznej stolicy złożą swoją pierwszą oficjalną wizytę po objęciu urzędu prezydenta.

Ubiegający się o reelekcję Andrzej Duda zapowiedział, że z pierwszą wizytą chciałby udać się do Rzymu, bo - jak mówił - oznaczałoby to, że epidemia koronawirusa minęła.

"Dziś mamy bardzo dobrą współpracę transatlantycką, mamy świetne relacje ze Stanami Zjednoczonymi" - wskazywał Andrzej Duda. Podkreślił też wagę współpracy w ramach UE. "Chciałbym, żebyśmy pomogli UE wyjść z tego kryzysu, żebyśmy byli aktywni, żebyśmy dalej budowali współpracę państw UE w ramach Trójmorza" - oświadczył.

Kandydat Koalicji Polskiej Władysław Kosiniak-Kamysz powiedział, że zanim pojedzie do Berlina, Paryża, Londynu, Brukseli, Kijowa czy Waszyngtonu, najpierw muszą odbyć się w Polsce wybory, a my do tej pory nie wiemy, kiedy te wybory będą. "Trzeba przywrócić demokratyczne standardy, trzeba powrócić do godnego miejsca w UE, do głównego stołu, a nie być czarną owcą w oślej ławce, tak, jak przez ostatnie lata" - powiedział Kosiniak-Kamysz. "Ja nigdy nie pozwolę sobie na to, żeby kucać przy biurku jakiegokolwiek prezydenta, tylko zawsze będę siedział jak równy z równym przy jednym stole" - dodał. Zdaniem prezesa PSL, Polska potrzebuje powrotu godności w polityce zagranicznej i skuteczności.

Także kandydatka Koalicji Obywatelskiej Małgorzata Kidawa-Błońska zwróciła uwagę, że nie wiadomo kiedy wybory prezydenckie odbędą się i na jakich warunkach. Zdaniem Kidawy-Błońskiej polityka zagraniczna Polski w ostatnich latach nie wygląda najlepiej. "Musimy rozmawiać jako partnerzy, jako sojusznicy, dlatego ważna jest UE, ważne są Stany Zjednoczone, ważne są kraje Europy Wschodniej" - mówiła. "Chciałabym pokazać, że możemy rozmawiać i że jesteśmy partnerem, który słychać, daje dobre propozycje i który jest partnerem wiarygodnym. Dlatego chciałabym zaprosić do Polski na pierwszą wizytę przedstawicieli Trójkąta Weimarskiego" - zapowiedział Kidawa-Błońska.

Na stanowisku wicemarszałek Sejmu znalazł się plakat z napisem "KONSTYTUCJA".

Robert Biedroń (Lewica) mówił, że w kwestiach polityki zagranicznej musimy budować mosty, a nie mury, szczególnie ze wschodem, gdzie - jego zdaniem - rządzący popsuli bardzo dużo. Jak mówił Biedroń, dzisiaj Polska jest osamotniona w polityce zagranicznej. "Mamy stosunki z prezydentem Trumpem, który jest nieobliczalny albo z nieistniejącym San Escobar. Nie da się w takim osamotnieniu prowadzić racjonalnej polityki" - mówił. Kandydat Lewicy oświadczył, że naszymi partnerami powinni być Niemcy i Francuzi. "To razem z nimi powinniśmy budować trójsojusz i to właśnie te stolice odwiedzę jako prezydent" - zapowiedział Biedroń, dodając, że powinniśmy  wzmacniać też naszą obecność w NATO i UE.

Kandydat niezależny Szymon Hołownia odpowiedzi na pytanie, którą stolicę odwiedzi jako pierwszą udzieli po objęciu urzędu prezydenta. "Z całą pewnością na tej liście znajdzie się Kijów, bo niepodległa Ukraina to nasza racja stanu" - zapowiedział. Hołownia wymienił też Berlin i Paryż, wskazując na konieczność odbudowy relacji w ramach Trójkąta Weimarskiego. "Polska polityka zagraniczna (...) powinna odzyskać dla Polski możliwość budowania strategicznych, wielostronnych sojuszy. Relacje partnerskie z USA są bardzo ważne, ale bardzo ważne są też relacje wewnątrz UE. Bardzo ważne są też relacje z naszymi sąsiadami, o których zapomnieliśmy, z Czechami, Słowacją, Litwą, państwami skandynawskimi" - mówił kandydat.

Kandydat Konfederacji Krzysztof Bosak Polska potrzebuje polityki interesu narodowego, polityki obrony racji stanu. "Jest jedno państwo w Europie, które dumnie broni swoich wartości konserwatywnych, dumnie broni również swoich interesów i prowadzi, którą ja postuluję, politykę wielowektorową. To Węgry, dlatego na cel pierwszej wizyty wybrałbym Budapeszt" - oświadczył Bosak. Jego zdaniem, nie warto "szukać poklepywania po plecach na salonach europejskich, amerykańskich czy izraelskich". "Trzeba dumnie bronić interesów narodowych naszego państwa" - dodał.

Na stanowisku Bosaka znalazła się biało-czerwona flaga.

Stanisław Żółtek z Kongresu Nowej Prawicy ocenił, że polska polityka zagraniczna powinna być wielowektorowa. "Nie ma potrzeby popisywać się, do kogo pierwszy pojadę. Pojadę do tego, kto się na to zgodzi, bo w tym jest cały ambaras, żeby dwoje chciało na raz" - powiedział.

Kandydat Federacji dla Rzeczypospolitej Marek Jakubiak zapowiedział, że jako pierwsze odwiedzi Węgry. "To tylko i wyłącznie dlatego, że pamiętam, jak stanęli za nami murem, kiedy cała UE krzyczała na nas i zdzierała z nas szaty porządnych chrześcijan" - mówił. Jak dodał, Berlin, Paryż, Madryt czy Waszyngton "nie schodzą z celownika prezydenta Jakubiaka". Zapowiedział też wizytę w Brukseli, gdzie chciałby spotkać się z polskimi europosłami, którym powiedziałby: "Żaden orzeł do własnego gniazda nie robi".

Kandydat Ruchu Prawdziwa Europa Mirosław Piotrowski zapowiedział, że w pierwszej kolejności odwiedziłby Waszyngton, gdzie zadałby pytanie prezydentowi Donaldowi Trumpowi, co z ustawą 447. "To, co obserwuję, co dzieje się w Polsce z polityką zagraniczną to naprawdę jest amatorszczyzna i dyletanctwo" - ocenił Piotrowski. Jego zdaniem konflikt z UE można załatwić w tydzień, tylko trzeba tego chcieć. "Ja tego chcę i jako prezydent doprowadzę natychmiast do załagodzenia konfliktów z UE" - oświadczył.

Kandydat bezpartyjny Paweł Tanajno oświadczył, że nie odwiedziłby żadnej stolicy, zanim nie pojechałby do polskich przedsiębiorców, którzy są teraz "poddani eksterminacji rządu PiS". "Pojechałbym do pani Doroty z Koszalina, fryzjerki, która utrzymuje dwójkę dzieci i ma od dziewięciu tygodni zamknięty salon. Próbowała otworzyć tą działalność, ale rząd Mateusza Morawieckiego ukarał ją 30 tys. kary" - mówił Tanajno.

Kandydaci na prezydenta: licytacja obietnic gospodarczych

Prezydent Andrzej Duda zwracał uwagę, że sukces gospodarczy ostatnich lat zawdzięczamy dobrej współpracy między rządem, prezydentem i większością parlamentarną. Dziś, jak mówił, chodzi o to, żeby uratować polską przedsiębiorczość i by zrobić wszystko co możliwe, by w efekcie kryzysu zniknęło jak najmniej miejsc pracy.

Marek Jakubiak ocenił, że "państwo polskie zachowuje się wobec przedsiębiorców trochę śpiąco". "My przedsiębiorcy potrzebujemy pomocy już teraz, bo umieramy na waszych oczach" - mówił Jakubiak. Zwracał uwagę, że jeśli przedsiębiorców nie będzie stać na opłacanie podatków, nie będzie pieniędzy w budżecie.

Stanisław Żółtek ocenił, że gospodarka polska by padła niezależnie od koronawirusa. "Jest proste rozwiązanie - wystarczy uwolnić gospodarkę od biurokracji" - powiedział.

Robert Biedroń zaznaczył, że PiS pozostawił wiele osób bez pomocy, dwa miliony Polaków jest bez pracy, a wiele osób zostało "wypchniętych" na samozatrudnienie i dziś nie wiedzą, czy otrzymają swoje pieniądze. "Jeśli zostanę prezydentem, w ciągu 100 dni doprowadzę do tego, żeby zlikwidować umowy śmieciowe" - zapowiedział kandydat Lewicy.

Małgorzata Kidawa-Błońska powiedziała, że w czasie koniunktury rząd nie przygotował się na sytuację kryzysową. Dziś, dodała kandydatka KO, bez silnej pomocy państwa dla przedsiębiorców wpadniemy w jeszcze większy kryzys. "Niestety te tak zwane tarcze tej pomocy nie dały. Ludzie potrzebują zwolnienia z ZUS, potrzebują szybkich kredytów, które pozwolą im ciągłość i pieniądze obrotowe, potrzebne są ulgi w czynszach, potrzebne jest przede wszystkim zaufanie" - mówiła.

"Jak zostanę prezydentem Polski obniżę podatki" - zapowiedział Mirosław Piotrowski. "Deklaruję, że nie podpiszę żadnej ustawy podwyższającej podatki" - dodał.

Władysław Kosiniak-Kamysz powiedział, że ma już gotowe projekty ustaw, dotyczące gospodarki, m.in. o emeryturach bez podatków, dobrowolnym ZUS i funduszu płynności. Zapowiedział, że będzie aktywnym prezydentem, a nie takim jak Andrzej Duda, który od czerwca ubiegłego roku nie złożył żadnego projektu ustawy w Sejmie. Zwracał uwagę, że prezydent apeluje o współpracę, tymczasem jeden z przepisów tarczy antykryzysowej uderzał w Radę Dialogu Społecznego.

Paweł Tanajno powiedział, że jako jeden z przedsiębiorców oskarża Mateusza Morawieckiego i Andrzeja Dudę o "zagładę polskiej gospodarki". Stąd jednym z rozwiązań jest postawienie ich przed Trybunałem Stanu, a drugim "zautomatyzowanie przelewów pomocowych".

Szymon Hołownia zaznaczył, że "ludzie nie nakarmią się opowieściami o kolejnych dziurawych tarczach antykryzysowych". Zapowiedział, że jako prezydent w ciągu pierwszego miesiąca urzędowania przedstawi pięć projektów ustaw antykryzysowych - dotyczących podniesienia zasiłku dla bezrobotnych do 2080 zł, wsparcia finansowego samorządów, zwolnienia z danin publicznych na pół roku, prostych kredytów obrotowych dla firm, "przejęcia przez państwo pensji pracowników".

Krzysztof Bosak przekonywał, że nie jest prawdą, że w ostatnich latach gospodarka rozwijała się szczególnie szybko. Zwracał uwagę na złamane obietnice Andrzeja Dudy - brak wprowadzenia kwoty wolnej od podatku i brak pomocy dla frankowiczów. Kandydat Konfederacji ocenił też, że "tarcza antykryzysowa okazała się betonowym kołem ratunkowym dla przedsiębiorców". 

Kandydaci na prezydenta o bezpieczeństwie militarnym i energetycznym

W trzeciej rundzie pytań kandydaci na prezydenta byli pytani o kwestie bezpieczeństwa, zarówno militarnego, jak i energetycznego.

Ubiegający się o reelekcję Andrzej Duda odniósł się do wcześniejszej uwagi jednego z kontrkandydatów ws. liczby złożonych przez niego projektów ustaw. Jak mówił w tej kadencji złożył w Sejmie 31 projektów ustaw. "Tylko prezydent Lech Kaczyński złożył ich więcej; wśród wszystkich prezydentów do tej pory, którzy byli po 1989 roku w jednej kadencji" - podkreślił.

Wskazał, że wśród nich była m.in. ustawa obniżająca wiek emerytalny. "Tak, tak panie kandydacie Władysławie Kosiniak-Kamysz. Wiek emerytalny, który pan podwyższał między innymi swoimi podpisami; mam tutaj dokumenty, które te pańskie podpisy potwierdzają, bo pan był wtedy ministrem, który był za to odpowiedzialny razem z premierem Donaldem Tuskiem" - mówił Andrzej Duda.

Odnosząc się do bezpieczeństwa Polski Duda podkreślał, że wzmacnia się ono na naszych oczach. "To są także moje działania" - zauważył. W tym kontekście wskazał na rurociąg Baltic Pipe, którego budowa wkrótce się rozpocznie, czy na powstały gazoport w Świnoujściu. "Jesteśmy coraz mocniejsi. Będziemy w pełni suwerenni energetycznie niedługo" - deklarował.

Duda wskazywał też na relacje z USA oraz obecność wojsk amerykańskich w Polsce, które "gwarantują nasze bezpieczeństwo".

Kandydat PSL Władysław Kosiniak-Kamysz odnosząc się do uwag prezydenta Dudy stwierdził, że byłby on "niezłym archiwistom". "Tak, zmiana wieku emerytalnego była po to żeby podnieść wysokość świadczeń, ale została zanegowana i do tego nie ma powrotu" - deklarował.

Kosiniak-Kamysz ripostował, że za kadencji Dudy wiek emerytalny rolników wzrósł z dnia na dzień o pięć lat. "Pytanie co z głodowymi emeryturami, bo 180 tysięcy osób więcej za pana kadencji  pobiera emeryturę poniżej minimalnej emerytury. Co ze wzrostem wskaźników ubóstwa i wykluczenia społecznego do 20 proc. u emerytów? Jest na to rozwiązanie - emerytura bez podatku" - mówił lider ludowców. Kosiniak-Kamysz mówił też, że naszego bezpieczeństwa nie zabezpieczy wyłącznie armia i sojusze, ale "wspólnota narodowa". "Po tych latach rozwalania wspólnoty narodowej przez Andrzeja Dudę, przez ferajnę z Nowogrodzkiej trzeba przywrócić zgodę narodową i ja to uczynię" - mówił Kosiniak-Kamysz.

Małgorzata Kidawa-Błońska (Koalicja Obywatelska) stwierdził, że nie będzie bezpieczeństwa militarnego czy energetycznego jeśli Polacy nie będą czuli się bezpiecznie w naszym kraju i nie będą ze sobą rozmawiać i wspólnie działać. "Powinniśmy poważnie potraktować sprawy obrony narodowej. Przypomnę, że poprzednie rządy konsekwentnie budowały i realizowały modernizacje armii. Nie mamy rozwiązanej sprawy tarczy rakietowej, nie mamy nadal śmigłowców, samoloty ciągle nie są na naszych lotniskach. Nie zainwestowaliśmy nie włączyliśmy do produkcji sprzętu obronnego Polskiej Grupy Zbrojeniowej" - mówiła. Kidawa-Błońska stwierdził też, że należy przywrócić godność oficerom i żołnierzom.

Kandydat niezależny Szymon Hołownia podkreślał natomiast, że bezpieczeństwo narodowe to dzisiaj nie tylko czołgi, samoloty czy łodzie podwodne, których brakuje polskim siłom zbrojnym. "To też bezpieczeństwo rozumiane tak, jak powinno być rozumiane w XXI wieku, to bezpieczeństwo naszych kont bankowych, emaili, naszych kont w mediach społecznościowych" - stwierdził.

Zapowiedział, że jako prezydent doprowadzi do zmiany kompetencji, "do zrobienia z Biura Bezpieczeństwa Narodowego nowoczesnego centrum zarządzania bezpieczeństwem Polaków". Jak dodał, co kwartał będzie zwoływał RBN, którą poszerzy nie tylko o czynnych polityków, ale też o byłych, np. byłych prezydentów. Hołownia nawiązał też do bezpieczeństwa energetycznego mówiąc, że to nie tylko dywersyfikacja, ale też odnawialne źródła energii, to też rozproszona energetyka. "Wspieranie samorządów w tym, żeby brały swoją część odpowiedzialności za to, że wszyscy będziemy bezpieczni - mówił.

"Łatwo się opowiada takie dyrdymały nie wiedząc, albo nie mając pojęcia o tym, że tysiące czołgów stoi przy granicach RP. Jednak armia musi być armią i nie ma co tutaj kręcić wokół tej sprawy" - mówił z kolei Marek Jakubiak (Federacja dla Rzeczypospolitej).

Wskazywał ponadto, że Polsce potrzebna jest broń pancerna, "broń do zwalczania i siły żywej i siły pancernej". "Nie ma takiej opcji dzisiaj żeby w Europie znaleźć sojuszników, którzy w odpowiedzialny sposób powiedzieliby, że Polskę obronię. Nie obronią" - mówił Jakubiak. Wskazał przy tym, że Korpus Europejski ma dwa miesiące na koncentrację wojsk, tymczasem - jak dodał - dzisiejsze wojny trwają 2-4 dni. "Jak się sami nie obronimy, to nikt nas nie uratuje" - stwierdził Jakubiak.

Krzysztof Boska (Konfederacja) stwierdził z kolei, że budowa własnego bezpieczeństwa powinno opierać się na własnych siłach obronnych. W tym kontekście mówił o modernizacji wojska. Zarzucał jednocześnie rządzącym, że postawili wszystko na jedną kartę - Amerykanów, którzy dyktują nam za to wysoką cenę. Wskazywał na zakup samolotów F-35.

Boska odnosząc się do kwestii energetyki stwierdził, że musimy sprzeciwić się UE w zakresie projektu Nowego Zielonego Ładu, który "jest zabójczy dla naszej energetyki".

Kandydat Lewicy Robert Biedroń mówił natomiast, że "gdy pan prezydent z panem Macierewiczem bawią się ołowianymi żołnierzykami w armię, ludzie mówią, że prawdziwym niebezpieczeństwem jest susza, pandemia, kryzys gospodarczy". Jak dodał nie potrzebujemy F-35, bo one "nie ugaszą pożarów w Biebrz, nie sprawią, że zestrzelimy koronawirusa". Jak mówił zamiast pseudo armii potrzebujemy dobrze wynagradzanych pielęgniarek. "Potrzebujemy także bezpieczeństwa energetycznego, a nie opowiadania bujdy, że węgla wystarczy nam na 200 lat" - stwierdził dodając, że Polska potrzebuje inwestycji w odnawialne źródła energii.

Mirosław Piotrowski (Ruch Prawdziwa Europa) zapowiedział, że jeśli zostanie prezydentem natychmiast zarządzi dyslokację wojsk na Wschód i rozpoczął natychmiastową modernizację wojsk rakietowych. Mówił też o bezpieczeństwie ekonomicznym obywateli wskazując, że należy stawiać na sektory takie jak nowoczesne rolnictwo.

Stanisław Żółtek (Kongres Nowej Prawicy) stwierdził, że "musimy mieć własne wojsko, który potrafi ugryźć samo, a nie obszczekiwać innych zza pleców, kto nam tu szykuje apokalipsę".

Paweł Tanajno (bezpartyjny) stwierdził z kolei, że największym zagrożeniem dla polskich obywateli jest polski rząd. "Polacy muszą postawić na mądre rządy przedsiębiorców. Politycy zbłaźnili się wobec tego kryzysu. Pokazali, że nie są w stanie rozwiązać naszych problemów, nie są w stanie nam zapewnić żadnego bezpieczeństwa" - mówił. 

Kandydaci na prezydenta nt. podwyższenia wieku emerytalnego i małżeństwom homoseksualnym

Podczas telewizyjnej debaty prezydenckiej wszyscy kandydaci na ten urząd zadeklarowali, że nie podpiszą - jako głowa państwa - ustawy podwyższającej wiek emerytalny; prawie wszyscy opowiedzieli się też przeciw ustawie wprowadzającej małżeństwa homoseksualne.

Podczas telewizyjnej debaty prezydenckiej w siedzibie TVP kandydaci odpowiadali na pytanie, czy jako głowa państwa podpiszą ustawę podwyższającą wiek emerytalny oraz ustawę wprowadzającą małżeństwa homoseksualne.

Urzędujący prezydent Andrzej Duda podkreślił, że absolutnie nie podpisze ustawy wprowadzającej w Polsce małżeństwa jednopłciowe. "Podobnie jak nigdy nie zgodzę się na - broń Boże! - adopcję dzieci przez pary jednopłciowe, jest to absolutnie wykluczone" - zaznaczył.

Odnosząc się do wieku emerytalnego Duda przypomniał, że w poprzedniej kampanii prezydenckiej ludzie błagali o to, by obniżyć podwyższony przez PO i PSL wiek emerytalny. "Zrealizowałem te zobowiązania - złożyłem projekt ustawy obniżającej wiek emerytalny" - powiedział.

Marek Jakubiak (Federacja dla Rzeczypospolitej) powiedział, że w sprawie małżeństw homoseksualnych nie ma dylematu, bo określa to konstytucja. "Małżeństwo jest związkiem kobiety i mężczyzny i nie ma co tutaj dyskutować na ten temat" - ocenił.

Nawiązując do wieku emerytalnego Jakubiak powiedział, że całym sercem jest za tym, by emeryci byli zwolnieni z podatków. "Ale przecież kwota wolna od podatku 12-krotności minimalnej pensji zwolniłaby i godność emerytom oraz ludziom najmniej zarabiającym by przywróciła w tysiącach złotych, a nie 800 złotych jakichś danin" - zaznaczył kandydat.

Mirosław Piotrowski (Ruch Prawdziwa Europa) zadeklarował, że jako prezydent nie podwyższyłby wieku emerytalnego i nie podpisałby ustawy wprowadzającej małżeństwa homoseksualne. "Jest to po prostu sprzeczne z konstytucją i żaden prezydent by tego uczynić nie mógł" - powiedział.

Niezależny kandydat Szymon Hołownia podkreślił, że jest spokojny, iż za jego kadencji prezydenckiej takie ustawy nie trafią na biurko głowy państwa. "Ale jeżeli by trafiły, to ustawa o małżeństwach homoseksualnych zostałaby przeze mnie odesłana do ponownego rozpatrzenia przez Sejm, a więc zawetowana" - oświadczył.

Zdaniem kandydatki Koalicji Obywatelskiej Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, takie ustawy nie trafią na biurko żadnego prezydenta, bo - jak stwierdziła - takiego tematu w polskim parlamencie nie ma. Według niej, teraz należałoby się lepiej skupić na tematach związanych z edukacją, problemach dzieci, czy ludzi w DPS-ach.

Robert Biedroń (Lewica) powiedział, że w polityce trzeba mieć czasami odwagę, żeby powiedzieć coś co może nie jest popularne, ale sprawia, że ludziom żyje się po prostu szczęśliwiej i lepiej. Dodał, że kiedy był w Sejmie głosował przeciwko podwyższeniu wieku emerytalnego.

"Ale w tej drugiej sprawie (małżeństw homoseksualnych -PAP) uważam, że jak równość, to równość, bo na to, jeżeli chcecie być strażnikami konstytucji, umówiliśmy się właśnie w tej konstytucji - na równość" - mówił Biedroń.

Krzysztof Bosak (Konfederacja) podobnie jak większość swoich przedmówców podkreślił, że nie podpisałby projektu wprowadzającego tzw. małżeństwa homoseksualne. "Rację mają również ci kontrkandydaci, którzy powiedzieli, że byłby on sprzeczny z polską konstytucją" - powiedział. Jeśli chodzi o tę drugą kwestię, to kandydat Konfederacji oświadczył, że jest zwolennikiem emerytury obywatelskiej i likwidacji ZUS-u.

Bezpartyjny kandydat Paweł Tanajno ocenił podczas debaty, że skala obłudy politycznej przebiła wszystkie możliwe rejestry. Zwracając się do Roberta Biedronia powiedział, że był w Ruchu Palikota i głosował za podwyższeniem wieku emerytalnego.

Zwracając się do prezydenta Dudy Tanajno podkreślił, że w poprzedniej debacie pięć lat temu, Duda obiecywał frankowiczom, że rozwiąże ich problem, ale - w jego ocenie - słowa nie dotrzymał.

Zdaniem Stanisława Żółtka (Kongres Nowej Prawicy) homoseksualiści chcą ślubu z powodu pieniędzy. Według niego, małżeństwa składającej się na związek kobiety i mężczyzny mogą wspólnie rozliczać się z podatku dochodowego i mają z tego konkretny zysk, podobnie jest jeśli chodzi o podatek spadkowy. "Mam taką radę - zlikwidujmy ten podły podatek dochodowy, i zlikwidujmy podatek spadkowy" - powiedział.

Kandydat PSL Władysław Kosiniak-Kamysz przypomniał, że jeżeli chodzi o wiek emerytalny, to już się w tej sprawie wypowiadał. "Ten sygnał społeczny został przeze mnie odczytany - nie ma do tego powrotu" - zadeklarował. Dodał, że nie podpisze też ustawy dotyczącej małżeństw homoseksualnych. 

Podczas debaty w TVP spór o to, kto "zaspał" w związku z pandemią - rząd czy UE

Spór o to, kto "zaspał" w walce z pandemią koronawirusa - polski rząd czy UE zarysował się podczas środowej debaty prezydenckiej w TVP. Zaniechania w tej sprawie instytucjom unijnym zarzucił prezydent Andrzej Duda; rząd krytykowali Małgorzata Kidawa-Błońska i Szymon Hołownia.

Dziesięcioro kandydatów na prezydenta podczas debaty transmitowanej przez TVP i TVP Info odpowiadało m.in. na pytanie o integrację europejską - czy Unia powinna dążyć do federalizacji czy wrócić do idei Europy ojczyzn.

Między Andrzejem Dudą a Małgorzatą Kidawą-Błońską i Szymonem Hołownią wywiązał się spór o zaniechania w związku z epidemią COVID-19.

Prezydent wyraził pogląd, że to państwa narodowe poradziły sobie w walce z koronawirusem. "To one stanęły o walki i to one radzą sobie dobrze tak, jak dobrze sobie nasz kraj. Komisja Europejska i inne instytucje europejskie zaspały w sprawie" - dodał. Opowiedział się jednak za dalszą budową "wspólnej Europy", w której trzeba postawić przede wszystkim na współpracę. Europa powinna się opierać na solidarności, nie powinna opierać się na konkurencji, na walce interesów, dyktacie silnych, ale powinna się opierać na wzajemnym zrozumieniu i na współpracy. Taką Europę - zjednoczoną, wspólną ja proponuję" - zapewnił Andrzej Duda.

Z poglądem prezydenta dotyczącym walki z koronawirusem nie zgodziła się kandydatka Koalicji Obywatelskiej Małgorzata Kidawa-Błońska. "Powiedział pan tutaj, że (...) Unia Europejska nam nie pomaga. Są ogromne środki przeznaczone na pomoc naszemu krajowi i trzeba te środki wykorzystać. Rząd powinien zwrócić się o te pieniądze, wypełnić formularze" - powiedziała posłanka KO.

Przekonywała, że to rząd przynajmniej miesiąc "zaspał" po wybuchu pandemii. Zarzuciła też Prawu i Sprawiedliwości łamanie praworządności i "wyprowadzanie Polski z UE".

Publicysta Szymon Hołownia ocenił, że wybór między państwem narodowym, a integracją europejską jest fałszywy. "Można mieć jednocześnie Europę i Polskę. Polska weszła do Unii Europejskiej, Europa weszła do Polski i to dobry interes dla Polaków" - podkreślił, przypominając, że UE przeznaczy "wielkie pieniądze" na wsparcie polskich przedsiębiorców i miejsc pracy. "To bzdury, panie prezydencie, że Europa zaspała, zaspał nasz rząd, a kolejna twórczość retoryczna premiera Morawieckiego na kolejnych konferencjach prasowych nie nakarmi polskich przedsiębiorców i polskich rodzin" - zaznaczył Hołownia, zwracając się do prezydenta.

Andrzeja Dudę skrytykował też lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz. "Kiedyś symbolem walki z ustrojem i zwycięstwa z niesprawiedliwym ustrojem był długopis. Dzisiaj długopis stał się symbolem wiernopoddańczej polityki Andrzeja Dudy wobec Jarosława Kaczyńskiego i te ramy ustrojowe na to pozwoliły. Z tym trzeba skończyć, polskich obywateli trzeba uczynić prawdziwymi gospodarzami w ojczyźnie" - podkreślił szef ludowców, prezentując długopis ze zdjęciem prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.

Jako zwolennik dalszej integracji zaprezentował się kandydat Lewicy Robert Biedroń. Oskarżył obóz rządzący o to, że sprawił, iż Polsce jest obecnie bliżej do Rosji i Białorusi niż do państw Europy Zachodniej. "Polska jest dziś częścią Europy, jesteśmy i możemy być bijącym, tętniącym sercem Europy" - przekonywał. Zadeklarował, że jeśli zostanie prezydentem, będzie zabiegał o integrację polskiej gospodarki z gospodarką UE, a także o świeckie państwo i prawa kobiet. Obiecał też o wysiłki na rzecz stworzenia "wielkiego planu Marshalla" dla Europy.

Krzysztof Bosak (Konfederacja), Stanisław Żółtek (Kongres Nowej Prawicy), Mirosław Piotrowski (Ruch Prawdziwa Europa) oraz były poseł Kukiz'15 Marek Jakubiak zaprezentowali stanowiska eurosceptyczne. Bosak zarzucił obecnemu prezydentowi poparcie dla Traktatu Lizbońskiego oraz innych traktatów unijnych, które - jego zdaniem - "centralizowały" Unię. "To właśnie na bazie tych traktatów dzisiaj narzuca nam się różne rzeczy czy blokuje reformę sądownictwa, która pan przecież popierał" - powiedział poseł, zwracając się do Andrzeja Dudy.

Obecnego prezydenta krytykował też Mirosław Piotrowski, w odczuciu którego Duda nie zabiera ostatnio głosu. "Nasz ustrój się po prostu chwieje i chwieje się dlatego, że pan prezydent po prostu nie zabiera głosu (...) Pan prezydent śpi" - stwierdził były europoseł, który wezwał też Andrzeja Dudę, by powiedział kiedy odbędą się wybory prezydenckie.

Marek Jakubiak nazwał Unię Europejską "eurokołchozem, który coraz bardziej się rozpycha". Wyraził też pogląd, że we wspólnocie panuje "dyktat" Niemiec i Francji.

Pogląd, że to Berlin i Paryż rządzą Europą (i też Polską) podzielił kandydat Kongresu Nowej Prawicy. Żółtek narzekał też na zbyt dużą - w jego odczuciu - liczbę unijnych aktów prawnych implementowanych do polskiego prawa.

Kandydat niezależny Paweł Tanajno konsekwentnie w każdej części debaty krytykował rząd za brak wystarczającej pomocy dla przedsiębiorców. W rundzie dotyczącej polityki europejskiej zaapelował też do właścicieli firm, by zastanowili się jakiego chcą prezydenta. "Czy chcecie prezydenta, taką piękną laleczkę, idealną, czy kogoś, kto jest jednym z was; czy chcecie prezydenta, który będzie twardo bronił konstytucji czy takiego, który będzie nad nią płakał; czy chcecie prezydenta, który będzie silny i stawi opór dyktatorowi z Nowogrodzkiej, czy chcecie po prostu +tygryska+" - pytał Tanajno. (PAP)

mkr/ godl/ ero/ pat/ rbk/ godl/ pś/ reb/

Zobacz także

  • Gwardzista pilnuje miejsc przygotowanych na uroczystość pogrzebu papieża Franciszka Fot. PAP/EPA/RICCARDO ANTIMIANI
    Gwardzista pilnuje miejsc przygotowanych na uroczystość pogrzebu papieża Franciszka Fot. PAP/EPA/RICCARDO ANTIMIANI
    Specjalnie dla PAP

    Ekspert: na pogrzeb Franciszka przybędą głowy państw z całego świata

  • Joe Biden, Jill Biden, Andrzej Duda, Agata Kornhauser-Duda. Fot. PAP/PA
    Joe Biden, Jill Biden, Andrzej Duda, Agata Kornhauser-Duda. Fot. PAP/PA

    Głowy państw na pogrzebie brytyjskiej królowej

  • Prezydent Portugalii Marcelo Rebelo de Sousa. Fot. PAP/EPA/Mariscal
    Prezydent Portugalii Marcelo Rebelo de Sousa. Fot. PAP/EPA/Mariscal

    Prezydent Portugalii: jest zgoda na szybsze wysłanie żołnierzy do Rumunii

  • Fot. PAP/EPA/Oliver Contreras / POOL
    Fot. PAP/EPA/Oliver Contreras / POOL

    "WSJ": Iran i Rosja pokazują, że nie traktują Bidena poważnie

Serwisy ogólnodostępne PAP