O PAP.pl

PAP.pl to portal PAP - największej agencji informacyjnej w Polsce, która zbiera, opracowuje i przekazuje obiektywne i wszechstronne informacje z kraju i zagranicy. W portalu użytkownik może przeczytać wybór najważniejszych depesz, wzbogaconych o zdjęcia i wideo.

Sąd aresztował mężczyznę podejrzanego o atak na profesora UW

Sąd aresztował na trzy miesiące Piotra R. podejrzanego o wrześniowy atak na prof. UW Jerzego Kochanowskiego - poinformował rzecznik stołecznej policji Mariusz Mrozek. Wnioskowała o to warszawska prokuratura rejonowa.

Szczecin, 04.12.2013. Zdjęcie ilustrujące zatrzymanie przestępcy przez policje. (mb/awol) Archiwum Fot. PAP/Marcin Bielecki
Archiwum Fot. PAP/Marcin Bielecki / Szczecin, 04.12.2013. Zdjęcie ilustrujące zatrzymanie przestępcy przez policje. (mb/awol) Archiwum Fot. PAP/Marcin Bielecki

Mężczyznę zatrzymano w poniedziałek na terenie skupu złomu na warszawskiej Ochocie; rozpoznał go policjant z ochockiej policji.

Prokuratura Rejonowa Warszawa-Wola przedstawiła Piotrowi R. zarzut na podstawie art. 157 par. 2 Kodeksu karnego, mówiącego o naruszeniu czynności narządu ciała trwającego nie dłużej niż 7 dni. Grozi za to grzywna, ograniczenie wolności albo do 2 lat więzienia. "Z naszych ustaleń wynika, że mężczyzna w sierpniu br. opuścił zakład karny, przebywał w nim za przestępstwo dotyczące fałszowania środków pieniężnych" - dodał Mrozek.

Do ataku na profesora z Instytutu Historycznego Uniwersytetu Warszawskiego doszło w pierwszych dniach września w tramwaju. Naukowiec rozmawiał po niemiecku z kolegą z Uniwersytetu w Jenie. Napastnik uderzył go w głowę, profesor sprawę sam zgłosił policji. Według mediów na atak nie zareagował motorniczy ani też praktycznie nikt z pasażerów.

Piotr R. chwilę po ataku wysiadł na najbliższym przystanku z tramwaju. Sprawą zajęli się policjanci z wydziału do walki z przestępczością przeciwko życiu i zdrowiu. To oni zabezpieczali monitoring i przesłuchiwali świadków.

Tuż po incydencie ZTM Warszawa podawał, że TW zamierzają wprowadzić pełen monitoring w tych pojazdach, które go jeszcze nie posiadają (40 proc. taboru). Władze spółki wyraziły też ubolewanie z powodu reakcji motorniczego, który nie wykazał należytego zrozumienia wobec poszkodowanego. (PAP)

pru/ wkt/

Serwisy ogólnodostępne PAP