Miller uważa, że za klęskę Lewicy odpowiada nie tylko Biedroń, ale i Czarzasty
Za porażkę wyborczą Roberta Biedronia nie jest odpowiedzialny tylko sam kandydat Lewicy na prezydenta RP, ale i jej liderzy, np. Włodzimierz Czarzasty - powiedział PAP b. premier i b. lider SLD Leszek Miller Dodał, że dla elektoratu partii Magdalena Ogórek była „łatwiejsza do strawienia” niż Biedroń.
Leszek Miller uważa, że dla Lewicy najważniejsze jest w tej chwili rzetelne przeanalizowanie porażki Biedronia, który uzyskał w I turze wyborów prezydenckich dopiero 6. miejsce i 2,21 proc. poparcia (dane z ponad 99 proc komisji – PAP).
„Najgorsze jest to, że pomiędzy wyborami parlamentarnymi, gdzie Lewica dostała 2,3 mln głosów a wyborami prezydenckimi, gdzie reprezentował ją Robert Biedroń, ubyło Lewicy 1,9 mln głosów” – mówił w poniedziałek PAP Miller, który w 2019 roku z listy KO zdobył mandat europosła.
Były szef SLD nie wie, co się stało. Dlaczego – jak pytał – ci ludzie uciekli, co się z nimi stało?
„To powinno stać się przedmiotem dogłębnej analizy, bo właściwa odpowiedź na to pytanie jest kluczem do przyszłości lewicy w Polsce” - powiedział był szef rządu SLD – PSL.
Na pytanie PAP, czy za wybór i kampanię Biedronia, wśród liderów Lewicy, powinny „polecieć polityczne głowy”, Leszek Miller odparł: „Nikt nie ma w tym interesu. Chyba, że Robert Biedroń szybko się przekona, że on jest sobie winien, dlatego, że przecież ani SLD Czarzastego ani partia Razem (Adriana - PAP) Zandberga nie mają sobie w tej sprawie nic do zarzucenia i mogą mówić - +Robert się zgłosił, to niech partia Wiosna ponosi konsekwencje+. Powiedzą, +nic się nie stało, jak najszybciej o tym zapomnijmy.+ I koniec” – skomentował wynik Biedronia.
Miller wskazał dwa błędy Roberta Biedronia podczas kampanii wyborczej. „Nie wykorzystał przede wszystkim debaty telewizyjnej, żeby się przebić ze swoimi komunikatami i niczym się specjalnie nie wyróżnił. Po drugie, niepotrzebnie Biedroń przy każdej okazji atakował (Rafała - PAP) Trzaskowskiego, kiedy elektorat Lewicy, w zdecydowanej większości, deklarował, że będzie w II turze głosował na kandydata KO” – mówił PAP Leszek Miller.
Na uwagę PAP, że w 2015 roku, kiedy Leszek Miller popierał Magdalenę Ogórek, jako kandydatkę SLD do prezydentury, zdobyła ona nieco więcej, bo 2,38 proc., niż Robert Biedroń w niedzielę (2,21 proc. wg. danych z ponad 99 proc. komisji wyborczych – PAP), odpowiedział, że został za to dotkliwie ukarany.
„Wtedy zostałem schłostany biczem, ze strony moich kolegów, zwłaszcza Włodzimierza Czarzastego, który, gdzie mógł, przez wiele lat, podkreślał, że to +był błąd”, że to był +kretynizm+, że oczywiście nikogo przy tym nie było, tylko Miller. O ile 5 lat temu na panią Ogórek głosowało 30 proc. elektoratu lewicy, liczonego do wyborów parlamentarnych, to dzisiaj na Roberta Biedronia 18 procent. Można powiedzieć, że dla elektoratu lewicy pani Ogórek była +łatwiejsza do strawienia+ niż dzisiaj Robert Biedroń” – mówił Miller.
Były szef SLD uważa, że walka polityczna przed II turą wyborów prezydenckich, która przypada 12 lipca, będzie interesująca. „Faworytem po I turze jest na pewno prezydent (Andrzej - PAP) Duda, ale pan Trzaskowski dalej ma szansę” – powiedział Miller. (PAP)
Autor: Hubert Bekrycht