Manifestacje KOD w 35. rocznicę stanu wojennego w całym kraju
Manifestacje organizowane przez Komitet Obrony Demokracji w 35. rocznicę wprowadzenia stanu wojennego odbyły się we wtorek w całym kraju. "Wolność, równość, demokracja" - skandowali ich uczestnicy.
Pod hasłem "Stop dewastacji Polski" przeszła we wtorek ulicami Warszawy manifestacja Komitetu Obrony Demokracji. Zakończył ją wiec przed siedzibą Prawa i Sprawiedliwości. Według organizatorów demonstrowało 30 tys. osób.
Manifestacja po drodze spotkała się z kontrpikietą Związku Osób Represjonowanych w Stanie Wojennym. Obie grupy starały się nawzajem przekrzyczeć. Nie doszło do incydentów.
Lider KOD Mateusz Kijowski na wiecu przed siedzibą PiS przy ul. Nowogrodzkiej przekonywał, że po 35 latach znowu musimy być razem. "Nie dajmy się podzielić, nie dajmy podzielić Polek i Polaków, nie dajmy się podzielić w KOD-zie. Bądźmy wszyscy razem. Przyszliśmy tutaj, żeby razem sprzeciwić się zawłaszczeniu państwa, odbieraniu nam wolności, atakom na naszą godność" - podkreślił Kijowski.
"Dzisiaj nasza władza, tak jak 35 lat temu, atakuje nas, odbiera nam wolności nasze, chce odebrać godność pracownikom, chce odebrać prawa wypracowane przez emerytów, chce odebrać nam możliwość swobodnego rozwoju. Dzisiaj wszyscy musimy być razem, solidarni, bo solidarność nas łączy. Łączyła nas wtedy i łączy nas dziś" - powiedział Kijowski.
Przekonywał, że trzeba bronić zarówno swoich spraw, jak i spraw Polski. "Ale pamiętajmy, wszystkimi tymi sprawami musimy zająć się razem. Musimy wykazać solidarność z tymi, którzy wczoraj utrzymywali nas jako górnicy, a dzisiaj rząd próbuje zrobić im krzywdę. Z tymi, którzy uczą nasze dzieci, którzy nas uczyli, a dzisiaj chce się ich zwalniać, chce się zburzyć cały system edukacji. Z tymi, którzy bronili nas i chronili przez ostatnie lata w służbach mundurowych, dzisiaj chce się ich pozbawić emerytur" - mówił Kijowski.
Łoziński: "To my jesteśmy kontynuacją Solidarności"Radomir Szumełda z KOD, inicjator strajku obywatelskiego, którego pierwszym postulatem jest dymisja rządu premier Beaty Szydło, powiedział, że przed siedzibą PiS widać, że solidarność przestała być tylko medialnym frazesem, lecz stała się faktem.
"Jarosław Kaczyński powiedział, że będzie chciał po swojemu uporządkować działania opozycji. Ja przypomnę: 13 grudnia 1981 r. Wojskowa Rada Ocalenia Narodowego też uporządkowała działania opozycji, głównie w więzieniach i w obozach internowania" - powiedział Szumełda.
Inny działacz KOD Krzysztof Łoziński, zwracając uwagę, że członkowie komitetu często są oskarżani o to, że są komunistami, złodziejami i esbekami, pokazał zgromadzonym m.in. swoją opaskę strajkową z Sierpnia 1980 r. "To my jesteśmy kontynuacją Solidarności, a nie to +śniadkowo-dudowe+, jakiś erzac. Co to za związek zawodowy, który jest lizusem złego rządu? To chyba zaprzeczenie związku zawodowego" - przekonywał Łoziński.
Zastępca redaktora naczelnego "Gazety Wyborczej" Jarosław Kurski powiedział, że "po 35 latach do radia i do telewizji znów idą partyjni komisarze". "To partyjni komisarze, którzy przeprowadzają ordynarną polityczną czystkę wyrzucając najlepszych dziennikarzy" - zaznaczył.
Paweł Kasprzak ze stowarzyszenia Obywatele RP zapowiedział, że nadal będą się odbywać manifestacje przeciwko obchodom miesięcznic smoleńskich przed Pałacem Prezydenckim. "Jarosławie Kaczyński, straciłeś zdolność oceny rzeczywistości i zdolność oceny konsekwencji swojego postępowania. Myślisz biedaku, że zakazem zgromadzeń zlikwidujesz zgromadzenia. Otóż nie, draniu! Każdego 10. dnia miesiąca będziemy stali naprzeciwko ciebie i będziemy krzyczeć prawdę w twoje oczy" - mówił Kasprzak.
Szymanek-Deresz: zwrócił się z prośbą o wsparcie jego starań o "poszanowanie spokoju tragicznie zmarłych" w SmoleńskuJeden z przywódców opozycji w PRL Władysław Frasyniuk podkreślał również w swoim wystąpieniu, że "władza, która podnosi rękę na społeczeństwo, zawsze przegrywa" i apelował, żeby prezes PiS nie budował murów. "Tym bardziej, że razem kiedyś te mury obalaliśmy, włącznie z Murem Berlińskim" - dodał.
W czasie manifestacji pod siedzibą PiS odczytano też list Pawła Deresza, męża zmarłej w katastrofie smoleńskiej lewicowej polityk Jolanty Szymanek-Deresz. Deresz zwrócił się w nim z prośbą o wsparcie jego starań o "poszanowanie spokoju tragicznie zmarłych" w Smoleńsku. "Nie pozwólmy, aby pan Jarosław Kaczyński, Antoni Macierewicz czy Zbigniew Ziobro grzebali w trumnach naszych najbliższych. Śladów zamachu należy przede wszystkim szukać w ich chorych głowach" - napisał Deresz.
Demonstracja, która zakończyła się przed siedzibą PiS, rozpoczęła się przed dawną siedziba KC PZPR przy rondzie de Gaulle'a. "Ten marsz zaczyna się od Komitetu Centralnego PZPR do centralnego komitetu PiS. Tam wykrzyczymy Kaczyńskiemu nasze prawa" - powiedział na początku Frasyniuk.
Organizatorzy zasugerowali, że w demonstracji wzięło udział 30 tys. osób.
Członkowie Społecznego Komitetu Budowy Pomnika Poległych Stoczniowców 1970: "Historia nie wybaczy profanacji tego uświęconego miejsca"W Gdańsku kilkadziesiąt osób, w tym przedstawiciele ZNP oraz stowarzyszeń przeciwnych proponowanej przez PiS reformie oświaty, wzięło udział w pikiecie przed urzędem wojewódzkim. Uczestnicy złożyli w sekretariacie wojewody postulaty strajkowe.
Druga pikieta odbyła się po południu na Targu Drzewnym pod biurem poselskim PiS, gdzie w obecności kilkudziesięciu osób, odczytano postulaty strajkowe. Główna pomorska manifestacja miała miejsce na Długim Targu pod Fontanną Neptuna. Rozpoczęła się ona minutą ciszy ku czci ofiar stanu wojennego, po czym odśpiewano polski hymn. Potem tu także odczytano postulaty. Obecny na miejscu przedstawiciel gdańskiego samorządu ocenił, że w manifestacji wzięło udział około 2–2,5 tys. osób.
W trakcie manifestacji przypomniano, że we wtorek doszło do zdewastowania gdańskiego Pomnika Poległych Stoczniowców (ktoś namalował na nim polityczne napisy). Aktor Jerzy Kiszkis odczytał specjalny list napisany przez członków Społecznego Komitetu Budowy Pomnika Poległych Stoczniowców 1970. Autorzy listu podkreślili, że członkowie Komitetu "stanowczo protestują przeciwko aktowi wandalizmu, jaki dokonał się". "Historia nie wybaczy profanacji tego uświęconego miejsca" – napisano w liście.
Także w Gdyni protest rozpoczął się w południe, kiedy to na skwerze pod Infoboksem uruchomiono miasteczko strajkowe, w którym przez kilka godzin chętni mogli zabierać głos lub złożyć podpis pod postulatami strajkowymi wypisanymi na tekturowej tablicy. Organizatorzy zadbali m.in. o koksownik i ciepłą zupę, ich zdaniem przez miasteczko przewinęło się około dwóch tys. osób. Po południu manifestanci udali się pod biuro lokalnego zarządu PiS. Zdaniem policji w tej pikiecie wzięło udział około 600 osób.
Matuszczak: zmiany które rząd uchwalił, dają mu narzędzia do tego, aby obalić demokratyczne państwo prawa w PolsceW ramach organizowanego przez KOD strajku obywatelskiego manifestacje zaplanowano także w wielu innych miastach Pomorza, w tym w Sopocie, Słupsku, Lęborku, Wejherowie, Pucku czy Władysławowie.
W Katowicach manifestanci zgromadzili się na Rynku, wypełniając plac przy Teatrze im. Wyspiańskiego. Byli wśród nich przedstawiciele różnych partii i stowarzyszeń, którzy mówili, że choć są pomiędzy nimi różnice, łączą ich pryncypia. W tłumie powiewały m.in. flagi z logo PO i Nowoczesnej. "Wszyscy przyszliśmy tutaj razem w jednym celu – pokazać, że w Polsce nie będzie miejsca na dyktaturę" - powiedział jeden z organizatorów katowickiej demonstracji Jarosław Marciniak.
W demonstracji w Krakowie udział brało ok. 3 tys. osób. Zgromadzeni przed wieżą ratuszową przygotowali imitację pomnika Jarosława Kaczyńskiego i krzycząc, że nie dopuszczą do tego, aby Kaczyński doczekał się pomników, przy użyciu parasoli obalili monument. "Obalamy dyktaturę, gdyż uważamy, że zmiany które rząd uchwalił w zaledwie 12 miesięcy, są zmianami, które dają mu narzędzia do tego, aby obalić demokratyczne państwo prawa w Polsce" - powiedziała współorganizatorka demonstracji Ramona Matuszczak.
W Opolu uczestnicy strajku obywatelskiego zapełnili Plac Wolności, na którym cztery godziny wcześniej odbywały się uroczystości rocznicowe organizowane przez władze miasta. Według organizatorów przyszło blisko dwa tysiące osób.
Manifestanci odśpiewali hymn państwowy i zapalili znicze pod Pomnikiem Bojowników o Polskość Śląska Opolskiego. Widoczne były także transparenty przeciwników przyłączenia podopolskich gmin do stolicy regionu. Podczas trwającej blisko godzinę manifestacji słychać było wypowiedzi oskarżające partię rządzącą o łamanie konstytucji, praw obywatelskich i niszczenie idei samorządności.
Wiktorowicz "miło zaskoczony" frekwencjąW Białymstoku w strajku obywatelskim wzięło udział ok. pół tysiąca osób. Protest odbył się przed pomnikiem Józefa Piłsudskiego w centrum miasta. Manifestujący mieli ze sobą flagi Polski i Unii Europejskiej. Na zakończenie manifestujący ułożyli ze zniczy napis "Stop".
W ciągu dnia w koszach na śmieci w centrum miasta ustawione były tabliczki z hasłami: "Dlaczego milczysz, gdy PiS niszczy państwo prawa?", "Religię do kościołów racz nam wrócić Panie!" czy nekrolog z napisem "Wolność".
W manifestacji KOD w Olsztynie na placu przed ratuszem wzięło udział blisko pół tysiąca ludzi. Koordynator warmińsko-mazurskiego KOD Adam Wiktorowicz przyznał, że był "miło zaskoczony" frekwencją, ponieważ w Olsztynie było we wtorek wieczorem kilka stopni mrozu i wiał lodowaty wiatr. Podczas manifestacji odczytano postulaty Strajku Obywatelskiego, a przemawiający, wśród których byli wykładowcy olsztyńskiego uniwersytetu i szef regionalnego ZNP Tomasz Branicki, przekonywali, że polski rząd łamie zapisy konstytucji i pochopnie wprowadza reformy, m.in. tą związaną z edukacją.
W tym samym czasie na odległym o ok. 300 metrów Placu Solidarności przy Pomniku Wolności Ojczyzny rocznicę wprowadzenia stanu wojennego świętowała Solidarność i działacze PiS. Wiktorowicz zapowiedział, że po zakończeniu manifestacji KOD, delegacja tego zgromadzenia także złoży pod tym pomnikiem kwiaty.
Przeszło tysiąc osób wzięło udział w manifestacji KOD na Starym Rynku w Bydgoszczy. Złożono kwiaty przed tablicą upamiętniającą siedzibę w latach 1980-1981 Międzyzakładowego Komitetu Założycielskiego, a następnie Zarządu Regionu NSZZ "Solidarność".
Milczanowski: nie mogą nas podzielić, musimy być razemPodobna liczba - blisko tysiąc osób - uczestniczyło w manifestacji KOD w Lublinie, przed kamienicą, w której mieści się siedziba zarządu regionalnego Solidarności i biura posłów PiS. Udział w niej wzięli m.in. działacze związkowi z okresu stanu wojennego. Mówili, że wolność w Polsce znów jest zagrożona. "Chcemy mieć wolną Polskę i żeby nam nikt nie zmieniał ustroju państwa" – mówił organizator strajku w zakładach PZL Świdnik w grudniu 1981 r. Andrzej Sokołowski.
Odczytano 13 żądań, dotyczących m.in.: dymisji rządu Beaty Szydło, zaprzestania działań paraliżujących Trybunał Konstytucyjny, wycofania się z reformy oświaty, utrzymania wolności zgromadzeń, zachowania autonomii organizacji pozarządowych oraz niezależności mediów publicznych.
W czasie manifestacji odtwarzano przemówienie gen. Wojciecha Jaruzelskiego, ogłaszającego wprowadzenie stanu wojennego, nadawane z głośnika ustawionego w jednym z okien kamienicy. "To nie jest nasz głos, to głos dzisiejszej Solidarności" – wyjaśniał prowadzący manifestację lider lubelskiego KOD Bartosz Sierpniowski. Wiec starała się zakłócić grupka narodowców, skandujących "Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę". Policja odgrodziła ich od manifestantów KOD.
Ponad tysiące osób protestowało na szczecińskim pl. Solidarności, gdzie 17 grudnia 1970 r. zginęło od kul wojska i milicji 16 osób, a ponad 100 zostało rannych. Manifestujący mieli ze sobą transparenty KOD, Platformy Obywatelskiej, biało-czerwone flagi i flagi UE. Na jednym z transparentów było napisane "Szczecin żąda szacunku do prawa", a protestujący skandowali m.in. "Wolność, równość, demokracja" i "Precz z kaczorem dyktatorem".
"Widziałem tutaj transparent o wspaniałej treści +Nie wolno dzielić narodu, naród trzeba łączyć+" - przemawiał do zgromadzonych były minister spraw wewnętrznych, działacz opozycji w PRL Andrzej Milczanowski. "Pragnę powiedzieć: jeszcze Polska nie zginęła póki my żyjemy i dodać, nie mogą nas podzielić, musimy być razem, musimy wytrwać, musimy podkreślam wytrwać i chcę was zapewnić, że po stronie Polski będzie racja, a nie jak powiedział Jarosław Kaczyński po naszej stronie" - mówił Milczanowski.
Krzanowski: "Jesteśmy niezadowoleni i mamy dość obecnej władzy"Podobna manifestacja odbyła się także na Rynku Staromiejskim w Koszalinie. Tam według danych policyjnych protestowało około 500 osób, a manifestacja przebiegła spokojnie.
We Wrocławiu pod Dolnośląskim Urzędem Wojewódzkim około tysiąc osób manifestowało pod hasłem „Grzeczni już byliśmy!”. W proteście uczestniczyli m.in. działacze KOD, Nowoczesnej, PO, partii Razem, SLD, Unii Europejskich Demokratów, Dolnośląskiego Kongresu Kobiet oraz organizacji "Dziewuchy Dziewuchom".
KOD zorganizował w Toruniu spotkanie z Adamem Michnikiem. Po jego zakończeniu przez miasto przeszli uczestnicy strajku obywatelskiego i złożyli kwiaty pod tablicą upamiętniającą demonstracje w obronie wolności, które odbyły się 1 i 3 maja 1982 r.
Ok. 200 osób manifestowało w Kielcach pod siedzibą świętokrzyskiego PiS. W proteście organizowanym przez zarząd świętokrzyskiego KOD, uczestniczyli: przedstawiciele regionalnej PO – z wiceprzewodniczącym ugrupowania w województwie Pawłem Zalewskim i posłem Arturem Gieradą, działacze Nowoczesnej oraz reprezentanci organizacji społecznych. Przygotowano klepsydrę z napisem "Demokratyczne państwo prawa", przy której płonęły znicze.
Na Podkarpaciu protesty KOD odbyły się w Krośnie, Rzeszowie, Dębicy i Przemyślu. Według policji, w Krośnie w manifestacji uczestniczyło 200 osób, w Rzeszowie – 150, a w Dębicy i Przemyślu po 50.
W Krośnie demonstrowano pod biurem posła PiS Stanisława Piotrowicza. "Jesteśmy niezadowoleni i mamy dość obecnej władzy" – powiedział do zebranych lider krośnieńskiego KOD Adrian Krzanowski. Zwrócił uwagę, że w manifestacji, oprócz sympatyków KOD, biorą udział także przedstawiciele m.in. PO, Nowoczesnej i SLD. "Zjednoczyliśmy się przeciwko wspólnemu wrogowi; ten wróg nazywa się Prawo i Sprawiedliwość" – mówił Krzanowski.
W Radomiu przedstawiciele i sympatycy KOD-u, Platformy Obywatelskiej, Nowoczesnej oraz uczestniczki tzw. Czarnego Protestu zebrali się na placu przed dawnym urzędem wojewódzkim. Byli też nauczyciele, którzy z niepokojem mówili o czekających ich zwolnieniach w związku z likwidacją gimnazjów. (PAP)
mce/ twi/ aks/ ban/ ilp/ kyc/ masz/ kon/ swi/ jwo/ rau/ kop/ res/ ros/ bko/ mow/