Schetyna: o sytuacji w Dobrzeniu Wielkim będę rozmawiał z premier Szydło
Szef PO Grzegorz Schetyna oświadczył w poniedziałek, że o sytuacji w Dobrzeniu Wielkim będzie rozmawiał z premier Beatą Szydło i przekonywał ją do rozpoczęcia rozmów z osobami prowadzącymi tam głodówkę w proteście wobec decyzji rządu o poszerzeniu granic Opola.
Schetyna przyjechał w poniedziałek do Gminnego Ośrodka Kultury w Dobrzeniu Wielkim, gdzie od 26 grudnia kilkunastu mieszkańców gminy prowadzi strajk głodowy przeciwko decyzji rządu o przyłączeniu 1 stycznia 2017 roku części ich gminy do miasta Opole. Do kilku z protestujących wzywano pomoc medyczną. Niektórzy ze względu na stan zdrowia musieli przerwać protest. Od czterech dni protestujący zaostrzyli protest ograniczając się wyłącznie do przyjmowania wody.
Lider największej partii opozycyjnej spotkał się z uczestnikami głodówki i licznie przybyłymi do GOK mieszkańcami gminy. "Sytuacja teraz jest szczególnie trudna, bo jest głodówka - broń ostateczna. Dlatego tutaj jestem. Zawsze trzeba szukać drugiej strony i dobrych emocji. Zawsze jest tak, żeby w takich sytuacjach zawsze stać po dobrej stronie. Żeby wierzyć w to, co się robi. Urodziłem się w Opolu i znam historię tej ziemi. Ale też pamiętajcie o swoim zdrowiu" - apelował Schetyna do uczestników protestu.
Po krótkim wystąpieniu przewodniczący PO razem z towarzyszącymi mu politykami tej partii spotkali się bez udziału mediów z uczestnikami głodówki. Na konferencji prasowej Schetyna nie chciał relacjonować przebiegu spotkania. Zapewniał, że będzie przekonywał premier Szydło do rozpoczęcia rozmów z protestującymi, gdyż jego zdaniem, rząd nie do końca jest świadomy powagi sytuacji.
Schetyna powiedział, że chodzi mu o to, że "polski rząd musi, musi mieć wiedzę o tym, co tu się dzieje".
"To nie kwestia presji czy szantażu. To kwestia moralnego wyzwania i nie wyobrażam sobie, żeby premier polskiego rządu odwrócił się tyłem do tych spraw, tej goryczy, które są w tej chwili w Dobrzeniu Wielkim i tej części Opolszczyzny" - powiedział szef Platformy.
Jak podkreślił "na tym polega służba publiczna". "Dlatego też jesteśmy w polityce, żeby rozwiązywać też trudne sytuacje. Tam gdzie trzeba czasami pójść wbrew obietnicom czy oczekiwaniom swojego środowiska i właśnie na premierze rządu ciąży taka odpowiedzialność. Być z ludźmi, którzy walczą nawet nie o swoje, ale walczą o zwykłą, ludzką, urzędniczą przyzwoitość, walczą o swoje miejsce na ziemi" - mówił Schetyna.
Zapowiedział, że będzie prosił szefową rządu, "by znalazła czas i mogła się spotkać i wysłuchać" z prowadzącymi protest. "Nie przesądzając o decyzjach, które będą podjęte, ale wydaje mi się, że to jest ten czas. To im się należy" - powiedział Schetyna.
"Tu dzieją się naprawdę ważne rzeczy. Tego nie można tak zostawiać. Ta sprawa ciągle wydaje mi się za mało znana i doceniana przez opinię publiczną. Że to tylko sprawa lokalna i dotyczy tylko granic miasta, granic Opola. A tu chodzi o coś ważniejszego. Tutaj widzimy tę złą twarz władzy - podejmowane są decyzje wbrew obywatelom, wbrew oczekiwaniom, wbrew interesowi mieszkańców. Rząd nie jest dla siebie i swoich urzędników, a jest dla mieszkańców" - powiedział lider Platformy.
Rozporządzenie o powiększeniu Opola o 12 sołectw z 4 gmin otaczających Opole podjął rząd 19 lipca 2016 roku. Największe straty poniosła gmina Dobrzeń Wielki, która po utracie terenów przemysłowych z elektrownią Opole straciła rocznie 40 mln złotych z tytułu podatków.
Zdaniem wójta gminy Dobrzeń Wielki, Henryka Wróbla, oznacza to konieczność radykalnego ograniczenia działalności jednostek gminy i zwolnień grupowych w podległych mu jednostkach. Nie wykluczył także konieczności likwidacji najstarszego w Polsce wiejskiego liceum, które funkcjonowało dzięki dotacjom gminy.
Gmina odmówiła przyjęcia dziesięciu mln złotych, jakie w 2017 r. chciały jej dać władze miasta Opole rekompensując część utraconych wpływów podatkowych. Zdaniem wójta Wróbla, przyjęcie tych pieniędzy nie rozwiąże problemu funkcjonowania gminy, a jedynie odsunie jej problemy w czasie. (PAP)
masz/ mok/