Panthers Wrocław piszą historię futbolu amerykańskiego w Europie
Panthers Wrocław mogą awansować do play off Europejskiej Ligi Futbolu Amerykańskiego, ale muszą pokonać Berliner Thunder. „Dla nas to pierwszy tak wielki sezon, podobnie jak dla całej European League Of Football. Jesteśmy dumni, że piszemy tę historię” – powiedział prezes Michał Latoś.
Panthers musieli pokonać w ostatniej kolejce na wyjeździe Hamburg Sea Devils, aby nadal liczyć się w walce o play off i zadanie wykonali (30:24). Teraz przed ekipą z Wrocławia kolejne zadanie – ograć w niedzielę Berliner Thunder. Włodarze klubu z Dolnego Śląska się cieszą, bo lepiej pierwszy sezon w Europejskiej Lidze nie mógł się ułożyć – jest dramaturgia, walka i emocje. W niedzielę na Stadionie Olimpijskim ponownie zapachnie atmosferą rodem z NFL.
Szanse na sukces w Europejskiej Lidze
„Europejska Liga spełnia wszystkie nasze oczekiwania, zarówno pod kątem organizacyjnym, jak i sportowym, a przecież mówimy dopiero o pierwszym, inauguracyjnym sezonie. Wiemy, że to dopiero początek. Dzisiaj w rozgrywkach bierze udział 8 drużyn, docelowo liga ma być rozbudowana do 24 zespołów. Pierwsze dołączą już w sezonie 2022. Chcemy w tym uczestniczyć i pisać historię futbolu amerykańskiego w Europie” – powiedział w rozmowie z PAP Latoś.
Europejska Liga futbolu amerykańskiego jest zamknięta na wzór NBA, czy NFL. Nie ma awansów, ale nie ma też spadków. O zaproszeniu decydują aspekty sportowe, ale też biznesowe. To potężne przedsięwzięcie, gdzie organizacja klubu, meczów i marketing muszą stać na najwyższym poziomie.
Gotowość polskiej drużyny
„Czekaliśmy na to zaproszenie i byliśmy na nie gotowi. W Polsce zdominowaliśmy inne drużyny i dla nas to była naturalna droga rozwoju. Rozegranie dwóch, czy trzech meczów międzynarodowych w sezonie nie było dla nas satysfakcjonujące i dlatego zdecydowaliśmy się na ligę europejską. Władze ligi podjęły decyzję, że kluby biorące udział w rozgrywkach nie mogą grać w lidze krajowej. Musieliśmy zatem podjąć spore ryzyko. Dzisiaj cieszymy się, bo było warto” – przyznał prezes wrocławskiego klubu.
Jak dalej podkreślił Latoś, przenosiny na arenę międzynarodową dla Panthers oznaczały przede wszystkim wyższym poziom sportowy. Mecze są bardziej emocjonujące, drużyny pełne gwiazd i znacznie większe wyzwanie dla wrocławskiej ekipy.
„Na 53 zawodników w kadrze mamy teraz 14 obcokrajowców, w tym czterech z USA. Do tego dochodzą oczywiście zagraniczni trenerzy. Tym samym mówimy o blisko 20 osobach, które przyjechały z całego świata, by reprezentować Panthers. Poziom jest wyższy, ale my do takiego poziomu aspirowaliśmy. Nasze mecze pokazują, że już na tym poziomie jesteśmy, a może za chwilę go przeskoczymy”- dodał.
Na razie Panthers mają na koncie cztery zwycięstwa oraz cztery porażki i zajmują trzecie miejsce w Dywizji Północnej z takim samym dorobkiem punktowym co drudzy Leipzig Kings. Prowadzi Hamburg, który jest pewny awansu do play off, a o drugie miejsce powalczą "Pantery" i właśnie "Królowie". Cała liga składa się z dwóch grup po cztery zespoły, które grają z sobą mecz i rewanż. Dodatkowo każda z ekip rozgrywa jeszcze po dwa spotkania z dwoma zespołami z drugiej dywizji.
„Trafiliśmy do dywizji północnej wraz z Lipskiem, Berlinem i Hamburgiem. Poza naszą dywizją gramy jeszcze z Kolonią i Frankfurtem, więc śmiało mogę powiedzieć, że rywalizujemy z wszystkimi najlepszymi zespołami w lidze. Cieszymy się z tego, bo jak się mierzyć, to z najlepszymi” – skomentował Latoś.
Gra na arenie międzynarodowej to nie tylko wyższy poziom sportowy, ale też zdecydowanie większe koszty. Prezes Panthers przyznał, że czym innym jest wyjazd na mecz, np. do Tychów, a czym innym podróż do Frankfurtu czy Hamburga. Zaraz jednak dodał, że w przeciwieństwie do ligi polskiej, w nowych rozgrywkach można liczyć na wpłaty ze strony ligi.
„Na podstawie podpisanych umów mamy określony procent wszystkich przychodów ligi, czy to sponsorskich, czy telewizyjnych. Nie ukrywam, że trochę pieniędzy zarobiliśmy. Druga sprawa, nie bylibyśmy na tym poziomie, gdyby nie wsparcie miasta Wrocławia i właściciela Jacka Tarczyńskiego. Jeżeli za klubem stoi właściciel z możliwościami, a przede wszystkim z wizją i pasją, wszystko staje się prostsze. Pomagają też inni sponsorzy. Na obecny poziom budżetu byliśmy gotowi od kilku lat, teraz to odpowiednio przemodelowaliśmy – wyjaśnił Latoś.
Futbol amerykański ma już stałych fanów we Wrocławiu, ale cały czas walczy o kolejnych. Europejska Liga i stała rywalizacja z ekipami zagranicznymi ma pomóc w tym drugim i - jak zapewnił Latoś - po rosnącej liczbie kibiców na Stadionie widać, że idzie to w dobrą stronę.
„Nowi kibice są zachwyceni organizacją i samą formą spędzania czasu, bo dla nas mecz to też rodzinny piknik i zabawa. A doświadczeni kibice cieszą się, że w końcu oglądają spotkania, które trzymają w napięciu do ostatnich minut. Mecze domowe w tym sezonie oglądało łącznie przeszło 10000 osób na żywo, a transmisje internetowe w Polsce nawet 40000 osób jednego dnia" – dodał.
Początek meczu Panthers – Thunder w niedzielę o godz. 13.
Autor: Mariusz Wiśniewski (PAP)
kgr/