Media w USA podkreślają, że Biden zapowiedział odwet za ataki w Afganistanie
Główne media w USA po obu stronach sceny politycznej, relacjonując przemówienie Joe Bidena po atakach w Afganistanie, w których zginęło 13 żołnierzy amerykańskich, wybijają w tytułach, że "sprawcy masakry za to zapłacą". Przytaczają też głosy krytyki pod adresem prezydenta.
"Nie przebaczymy. Nie zapomnimy. Będziemy na was polować i sprawimy, że za to zapłacicie" – cytował Bidena "Wall Street Journal" zwracając uwagę na jego wolę kontynuowania procesu ewakuacji z Kabulu Amerykanów i wspierających ich Afgańczyków.
Gazeta wskazuje na krytykę amerykańskiego przywódcy za termin wycofania wojsk 31 sierpnia. Lider mniejszości republikańskiej w Izbie Reprezentantów Kevin McCarthy wezwał jej szefową Nancy Pelosi do głosowania nad ustawodawstwem, które uniemożliwiłoby wycofanie wojsk, dopóki wszyscy Amerykanie nie opuszczą Afganistanu.
"WSJ" akcentuje, że Republikanie obwiniają Bidena o "spartaczenie" planowania, jak i wykonania akcji ewakuacyjnej. "Prezydent i jego zespół nie są w stanie sprostać temu zadaniu, próbują działać w fałszywej rzeczywistości, a przyszłość może być jeszcze gorsza" – ocenił członek niższej izby Kongresu Lee Zeldin.
Fox News przytacza emerytowanego pułkownika armii amerykańskiej Douglasa Macgregora, porównującego wycofanie wojsk z Afganistanu do incydentu w Bengazi w 2012 roku, w wyniku którego zginęło wielu Amerykanów.
Słowa krytyki ze strony emerytowanego pułkownika armii amerykańskiej
"Widzimy luki w zabezpieczeniach, brak realistycznego planowania, złe przywództwo, brak konkretnego nakreślenia celu, którym moim zdaniem było wyprowadzenie wszystkich amerykańskich obywateli i sojuszników, zanim wycofamy jakiekolwiek siły wojskowe" - twierdził Macgregor.
Radio publiczne NPR nazwało wystąpienie Bidena ostrym przesłaniem do sprawców ataku. Przypomniało, jego zapewnienie, że nie da się "zniechęcić terrorystom" i "nie pozwoli im powstrzymać misji" wycofywania wojsk.
Jednocześnie NPR zaznaczyło, że administracja i siły zbrojne USA były krytykowane za poleganie na walczących latami z wojskami zachodniej koalicji talibach, aby zapewnić bezpieczeństwo poza lotniskiem w Kabulu.
Jak przypomina radio, po ataku dwoje republikańskich senatorów, Josh Hawley i Marsha Blackburn, wezwało Bidena do rezygnacji. Cytowało ich kolegę Jima Inhofe, krytykującego prezydenta za podjęcie "strategicznej decyzji", która "doprowadziła do tragicznych wydarzeń".
Jednocześnie NPR podało wypowiedź rzeczniczki Białego Domu Jen Psaki, która skomentowała: "To nie jest dzień na politykę i oczekiwalibyśmy, że każdy Amerykanin - niezależnie od tego, czy został wybrany, czy nie - stanie z nami i naszym zaangażowaniem w ściganie, walkę i zabijanie tych terrorystów."
„New York Times" pisał, że wycofanie z Afganistanu obniżyło notowania Bidena, a zamachy bombowe z pewnością narażą go na krytykę polityczną. Jak zauważył dziennik, nie jest jasne, jakie szkody wyrządzi to na dłuższą metę prezydenturze. Kończy on wojnę, z której większość Amerykanów chce się wycofać.
Gazeta przyznaje, że niewielu Demokratów stanęło w obronie Bidena. Większość wyraziła żal z powodu ofiar śmiertelnych w Kabulu. "Jestem wzburzony z powodu nikczemnych ataków terrorystycznych. (…). To jest tragedia" - ubolewał senator Jack Reed.
Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)