O PAP.pl

PAP.pl to portal PAP - największej agencji informacyjnej w Polsce, która zbiera, opracowuje i przekazuje obiektywne i wszechstronne informacje z kraju i zagranicy. W portalu użytkownik może przeczytać wybór najważniejszych depesz, wzbogaconych o zdjęcia i wideo.

Mieszkańcy Bogatyni: sprawa zamykania kopalni Turów to wielka polityka

Mieszkańcy Bogatyni są zgodni, że temat zamykania kopalni węgla brunatnego Turów to sprawa polityczna. Według Pawła Hadasza z Bogatyni, to nieprawda, że Czechom brakuje wody z powodu pracy kopalni. Sami nam to mówią, gdy ich o to pytamy - powiedział PAP Hadasz.

Fot. PAP/ EPA/MARTIN DIVISEK
Fot. PAP/ EPA/MARTIN DIVISEK

Trybunał Sprawiedliwości UE postanowił w poniedziałek, że Polska ma płacić Komisji Europejskiej 500 tys. euro dziennie za niewdrożenie środków tymczasowych i niezaprzestanie wydobycia węgla brunatnego w kopalni Turów.

Pod koniec lutego Czechy wniosły skargę przeciwko Polsce ws. rozbudowy kopalni węgla brunatnego Turów do TSUE wraz z wnioskiem o zastosowanie środków tymczasowych, czyli o nakaz wstrzymania wydobycia.

W maju TSUE nakazał Polsce wstrzymać wydobycie do czasu merytorycznego rozstrzygnięcia sprawy. Gdy Polska nie zastosowała się do decyzji, Czechy wystąpiły o nałożenie na nią kary. Domagały się 5 mln euro kary dziennie.

W środę w Bogatyni na Dolnym Śląsku, w mieście gdzie znajduje się kopalnia i elektrownia Turów produkująca kilka procent energii elektrycznej do krajowego systemu energetycznego (zasila ok. 3 mln odbiorców), mieszkańcy miasta w rozmowie z PAP chętnie wyrażają swe poglądy w tej sprawie.

Mieszkańcy Bogatyni nie wierzą, że w argumenty Czechów o braku wody 

Paweł Hadasz powiedział, że kilkanaście lat pracował w Czechach razem z mieszkańcami tych okolic, gdzie podobno teraz brakuje wody z powodu wydobycia węgla w kopalni Turów.

„To nieprawda, że oni nie mają wody, że brakuje jej przez naszą kopalnię. Sami nam to mówią, gdy się o to pyta. Twierdzą, że to wielka polityka. Ja też tak uważam. Jakoś tyle lat nikomu nie przeszkadzała nie tylko kopalnia Turów, ale też i te pobliskie w Czechach i w Niemczech, a teraz nagle nasza ma być zamknięta. To absurd” - powiedział Hadasz.

Dodał, że można się zastanawiać, czy kopalnia powinna pracować aż do 2044 r. (o taką koncesję się stara - PAP), ale na pewno jeszcze kilkanaście lat można i trzeba z niej wydobywać węgiel brunatny.

Jego zdaniem w tej rozgrywce chodzi o rynek pracy, a dokładniej o polskich pracowników, którzy - w jego ocenie – są lepsi, zdolniejsi i bardziej wydajni.

„Pracowałem w Czechach i widziałem, że są różnice. Polak tam pracuje naprawdę, a Czech stoi z rękami w kieszeni. Taka jest prawda. Mój kolega właśnie zwolnił się z kopalni po 7 latach i z żoną zatrudnili się w Niemczech. Zarabiają wspólnie 14 tys. zł. Po kilku latach zarobią na nowy dom” - powiedział Hadasz.

Ocenił, że pracujący za granicą tracą czas na dojazdy, ale generalnie się to opłaca finansowo i jest to w zasięgu wielu osób, by się przestawić na takie zatrudnienie. „Po niemieckiej stronie zostali sami emeryci, młodzi wyjechali w głąb Niemiec dawno, więc nasi sąsiedzi są zainteresowani, by to Polacy tam pracowali. Czesi też chcą polskich pracowników. Dlatego próbują robić bałagan u nas” - powiedział.

Chodzi o wielką politykę 

Podobnego zdania jest pan Artur, który w Bogatyni prowadzi szkołę jazdy i przygotowuje do egzaminów na prawo jazdy.

„Jeżdżę dużo do Czech i Niemiec w ramach lekcji, spotykamy się z Czechami i nikt z nich nie powie, że brakuje im wody, że to nasza kopalnia jest winna temu. Jeśli nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o politykę i to wielką. Na wysokim szczeblu” - uważa rozmówca PAP.

Mężczyzna nie kryje zaskoczenia, że ktokolwiek tak łatwo i nagle może ocenić i zdecydować, że kopalnia ma być zamknięta, a jak nie dojdzie do tego, to państwo musi płacić kary. „Wątpię czy ta kobieta z Hiszpanii w ogóle wie, rozumie, co to jest kopalnia. Warto byłoby jej wytłumaczyć, pokazać naszą kopalnię. Powinna tu przyjechać, sprawdzić najpierw, jak to wygląda” - powiedział.

Pani Andżelika jest bardziej poirytowana informacjami o zamykaniu kopalni, bo uważa, że bez niej i bez elektrowni Bogatynia stanie się wymarłym miastem, które teraz się rozwija.

„Trudno zrozumieć tych Czechów, bo oni przecież na tym korzystają, że tutaj u nas robią tańsze zakupy, mają tańsze paliwo. Jak nie będzie kopalni to wszystko podupadnie, nie będzie sklepów, z których oni potrafią wywozić tony towarów” - powiedziała.

Paweł Hadasz ocenił, że zamieszanie z kopalnią nie ma żadnego wpływu na relacje transgraniczne i dobrosąsiedzkie. „Nadal się lubimy z Czechami. Oni też są dla nas grzeczni, mili, nie tylko tutaj w Polsce, ale gdy my pojedziemy do nich. Pod tym względem nic się nie zmieniło” - podsumował. (PAP)

Autor: Roman Skiba

io/

PAP/

Zobacz także

  • Kopalnia Turów. Fot. PAP/Maciej Kulczyński
    Kopalnia Turów. Fot. PAP/Maciej Kulczyński

    Czesi alarmują ws. kopalni Turów. Chodzi o przekroczenie norm hałasu

  • Kopalnia Węgla Brunatnego Turów w Bogatyni Fot. PAP/Aleksander Koźmiński
    Kopalnia Węgla Brunatnego Turów w Bogatyni Fot. PAP/Aleksander Koźmiński

    Aktywiści Greenpeace zakończyli protest na terenie kopalni Turów

  • Kopalnia Węgla Brunatnego Turów w Bogatyni, fot. PAP/Aleksander Koźmiński
    Kopalnia Węgla Brunatnego Turów w Bogatyni, fot. PAP/Aleksander Koźmiński

    Aktywiści Greenpeace okupują maszynę na terenie kopalni Turów. Apelują do premiera

  • Tereny elektrowni Turów Fot. PAP/Aleksander Koźmiński
    Tereny elektrowni Turów Fot. PAP/Aleksander Koźmiński

    Tusk: będziemy bronić Turowa, ale nie kosztem ludzi po stronie czeskiej

Serwisy ogólnodostępne PAP