O PAP.pl

PAP.pl to portal PAP - największej agencji informacyjnej w Polsce, która zbiera, opracowuje i przekazuje obiektywne i wszechstronne informacje z kraju i zagranicy. W portalu użytkownik może przeczytać wybór najważniejszych depesz, wzbogaconych o zdjęcia i wideo.

Gdańsk: poszkodowana w aferze Amber Gold nie otrzyma odszkodowania

Mieszkanka Starogardu Gdańskiego poszkodowana w aferze Amber Gold nie otrzyma odszkodowania z powodu poniesionych strat. Powódka domagała się od Skarbu Państwa 105 tys. zł odszkodowania. Sąd oddalił powództwo.

Gdańsk, 31.05.2017. Poszkodowana przez Amber Gold, mieszkanka Starogardu Gdańskiego Angelika M. (L), obrońca, radca prawny Szymon Szytniewski (C) oraz oddelegowany do Sądu Okręgowego, sędzia Sądu Rejonowego w Gdańsku Michał Jank (P), podczas ogłoszenia wyroku przed Sąd Okręgowy w Gdańsku, 31 bm. Mieszkanka Starogardu Gdańskiego, poszkodowana w aferze Amber Gold nie otrzyma odszkodowania z powodu poniesionych strat. Powódka domagała się od Skarbu Państwa 105 tys. zł odszkodowania. (aw/mr)  PAP/Adam Warżawa
PAP/Adam Warżawa / Gdańsk, 31.05.2017. Poszkodowana przez Amber Gold, mieszkanka Starogardu Gdańskiego Angelika M. (L), obrońca, radca prawny Szymon Szytniewski (C) oraz oddelegowany do Sądu Okręgowego, sędzia Sądu Rejonowego w Gdańsku Michał Jank (P), podczas ogłoszenia wyroku przed Sąd Okręgowy w Gdańsku, 31 bm. Mieszkanka Starogardu Gdańskiego, poszkodowana w aferze Amber Gold nie otrzyma odszkodowania z powodu poniesionych strat. Powódka domagała się od Skarbu Państwa 105 tys. zł odszkodowania. (aw/mr) PAP/Adam Warżawa

W środę Sąd Okręgowy w Gdańsku ogłosił postanowienie w tej sprawie.

W procesie, który toczył się od grudnia zeszłego roku, Angelika M. domagała się 105 tys. zł odszkodowania od Skarbu Państwa. Pozwane w tej sprawie zostały Prokuratura Rejonowa Gdańsk-Wrzeszcz i Prokuratura Okręgowa w Gdańsku. Powódka zarzuciła tym dwóm organom śledczym opieszałość i nieprawidłowe działania podczas śledztw ws. tego parabanku. Prokuratoria Generalna, reprezentująca w procesie Skarb Państwa, chciała oddalenia pozwu Angeliki M.

Sędzia Michał Jank uzasadniając postanowienie powiedział, że w ocenie sądu "brak adekwatnego związku przyczynowego między działaniem prokuratury a szkodą powódki". "Do przyjęcia odpowiedzialności pozwanego konieczne było wykazanie normalnego związku przyczynowego między działaniami czy też zaniechaniami prokuratury a wystąpieniem po stronie powodowej szkody" - podkreślił.

"Odpowiedzialność za szkodę nie może obejmować wszelkich następstw, jakie pozostają w ogólnym związku przyczynowym ze zdarzeniem, które wywołało szkodę" - podkreślił. "Ta strata była skutkiem zawarcia umowy ze spółką i nie można uznać, że jest typowym, normalnym skutkiem ew. zaniechań pozwanego" - argumentował sędzia Jank.

W ocenie sądu, "nawet jeśli uznać, że istnieje jakieś powiązanie faktyczne między szkodą a ewentualnymi zaniechaniami ze strony prokuratury, nie może to być uznane jako normalny adekwatny związek przyczynowy".

Sąd ocenił, że roszczenie nie zostało wykazane także co do wysokości. "Toczy się postępowanie upadłościowe i nie jest znana kwota, która zostanie wypłacona powódce w ramach tego postępowania". Przyznał, że "z dużą dozą prawdopodobieństwa graniczącą wręcz z pewnością można uznać, że powódka nie odzyska całej zainwestowanej kwoty". "Istnieją szanse, że przynajmniej w części jej roszczenie zostanie jakoś zaspokojone" - dodał.

Pełnomocnik powódki Szymon Szytniewski powiedział dziennikarzom, że powódka nie podjęła jeszcze decyzji co dalszych czynności w tej sprawie. Przyznał, że po zapoznaniu się z pisemnym uzasadnieniem rozstrzygnięcia "będziemy się zastanawiać z powódką". "Ale ja osobiście będę zachęcał żeby sprawę prowadzić dalej" - dodał. Powiedział, że Kancelaria prowadzi tę sprawę pro publico bono.

"Od początku wiedzieliśmy, że sprawa jest trudna (…) a 90 proc. kancelarii w ogóle odmówiłoby nawet pomocy prawnej" - dodał. Powiedział, że miał świadomość tego, że "najtrudniejszym do udowodnienia będzie wykazanie tego związku przyczynowego". Podkreślił, że w jego ocenie "ten związek jednak zachodzi".

Amber Gold to firma, która miała inwestować w złoto i inne kruszce. Działała od 2009 r., a klientów kusiła wysokim oprocentowaniem inwestycji - od 6 do nawet 16,5 proc. w skali roku - które znacznie przewyższało oprocentowanie lokat bankowych. 13 sierpnia 2012 r. firma ogłosiła likwidację, tysiącom swoich klientów nie wypłaciła powierzonych jej pieniędzy i odsetek od nich.

Proces Marcina P. i Katarzyny P., właścicieli Amber Gold, trwa od marca 2016 r. przed Sądem Okręgowym w Gdańsku. Według śledczych, Marcin P. i jego żona oszukali w latach 2009-12 w ramach tzw. piramidy finansowej w sumie niemal 19 tys. klientów spółki, doprowadzając do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w wysokości prawie 851 mln zł. Prokuratura ustaliła, że spółka Amber Gold była tzw. piramidą finansową, a oskarżeni bez zezwolenia prowadzili działalność polegającą na gromadzeniu pieniędzy klientów parabanku. (PAP)

bls/ malk/

Tematy

Zobacz także

  • Pozew klientów Amber Gold, akta sprawy. Fot. PAP/Leszek Szymański
    Pozew klientów Amber Gold, akta sprawy. Fot. PAP/Leszek Szymański

    Pozew klientów Amber Gold. Jest decyzja sądu

  • Akta sprawy Amber Gold. Fot. PAP/Adam Warżawa
    Akta sprawy Amber Gold. Fot. PAP/Adam Warżawa

    Niemal 19 tys. oszukanych klientów na prawie 851 mln zł. Historia piramidy finansowej Amber Gold

  • Sąd Apelacyjny w Warszawie, fot. PAP/Tomasz Gzell
    Sąd Apelacyjny w Warszawie, fot. PAP/Tomasz Gzell

    To nie koniec sprawy Amber Gold. O tym, czy państwo zapłaci poszkodowanym zdecyduje sąd

  • Katarzyna P. na sali sądowej, Fot. PAP/Adam Warżawa
    Katarzyna P. na sali sądowej, Fot. PAP/Adam Warżawa

    Polska zapłaci rekompensatę za areszt żonie twórcy Amber Gold? ETPC: "areszt w tej sprawie był bezzasadnie długi"

Serwisy ogólnodostępne PAP