Właściciele domu, w którym kręcony był “Edward Nożycoręki” otworzyli w nim muzeum
Joey i Sharon Licalzi nie mogli wymarzyć sobie lepszego zrządzenia losu. Jako wielcy fani “Edwarda Nożycorękiego” rok temu kupili dom, w którym w 1990 roku Tim Burton nakręcił swój film. Dziś małżeństwo dzieli posiadłość, przekształconą w muzeum, z fanami filmu.
Jeszcze rok temu nie myśleli, że zamieszkają w domu ze swoich marzeń. Poszukując nowego lokum Joey i Sharon Licalzi chcieli kupić dom znajdujący się naprzeciwko miejsca, w którym kręcony był ich ulubiony film, “Edward Nożycoręki”. Niestety oferta przepadła, ale los miał im to wynagrodzić i to z nawiązką. Gdy z mediów dowiedzieli się, że na sprzedaż został wystawiony dom, w którym nakręcono film, nie wahali się ani chwili.
“Musieliśmy pokonać chyba 200 chętnych, którzy również złożyli swoje oferty. Na szczęście udało się. Kiedy walczysz z całym światem o kupno takiej posiadłości nie możesz z niej uczynić przeciętnego Airbnb, dlatego postanowiliśmy urządzić tu muzeum” - przyznał w rozmowie z TMZ Joey Licalzi, który pracował na zmywaku na planie filmu.
W muzeum, znajdującym się na przedmieściach Lutz w stanie Floryda, panuje domowa atmosfera. Niektórzy umawiają się na wizyty, jednak większość to spontaniczne, można by powiedzieć sąsiedzkie odwiedziny. “Ludzie po prostu przychodzą i dzwonią do drzwi” - przyznaje właściciel domu. Tym bardziej że gospodarze nie pobierają żadnej opłaty za wstęp, za to chętnie oprowadzają po domu filmowej rodziny Boggs.
Wejście do domu zdobią wymyślne, nienagannie przycięte żywopłoty - tego elementu nie mogło zabraknąć w ogrodowej scenografii. Poza tym para starała się, jak najbardziej zachować dawny, filmowy charakter domu. W kuchni pozostały oryginalne szafki, na ścianie wciąż położona jest oryginalna tapeta. Wiele ze zgromadzonych w tym domowym muzeum pamiątek zostało podarowanych przez sąsiadów, którym udało się zachować kawałek filmowej historii Burtona. Wśród eksponatów można znaleźć torebkę należącą do filmowej Kim Boggs, w której postać wcieliła się Winona Ryder czy nożyce Edwarda, którymi wycinał wymyślne żywopłoty.
Para ma nadzieję, że ich ekspozycja z czasem znacznie się powiększy. W tej kwestii liczą na wsparcie fanów filmu, którzy posiadają jakieś pamiątki i chcieliby się nimi podzielić. Na razie zapraszają wszystkich do swojego przytulnego muzeum i zapowiadają, że zimą planują organizować seanse filmowe, choć repertuar będzie bardzo ograniczony.
Wieść o muzeum dotarła nawet do niektórych aktorów - Robert Oliviery, który wcielił się w postać Kevina Boggsa, pogratulował parze tego pomysłu. Kto wie, może któregoś dnia do drzwi ich muzeum zapuka sam Johnny Depp. (PAP Life)
