Organizacja ekologiczna na Santorini: mieszkańcy obszarów aktywnych sejsmicznie są świadomi zagrożenia
Ludzie, którzy mieszkają na obszarze aktywności sejsmicznej, są świadomi związanego z tym zagrożenia - powiedział PAP Dimitris Kampanos, szef organizacji ekologicznej Dive in Action z siedzibą na greckiej wyspie Santorini.
"Siła i częstotliwość odnotowywanych od końca stycznia wstrząsów zaskakują nie tylko nas, ale też naukowców" - podkreślił szef organizacji, która gromadzi dane dotyczące flory i fauny morskiej oraz podwodnych formacji skalnych. Grupa pobiera też próbki, instaluje stacje badawcze i oczyszcza morze ze śmieci.
"Obserwujemy sytuację pod wodą. Widzimy każdą zmianę. Nie doszło do żadnego odpadnięcia skały. Wrak statku, który lata temu osiadł na klifie, jak stał, tak stoi" - podkreślił rozmówca.
Ekspert przyznał, że na obszarze wysp cykladzkich dochodziło już do silniejszych wstrząsów, niż te odnotowywane obecnie, jednak nie występowały one z tak dużą częstotliwością. Zaznaczył jednak, że magnituda 4 albo 5, rejestrowana w ostatnim czasie, jest wyższa niż prognozowano.
Zaznaczył, że wyspy cykladzkie powstały w wyniku "ogromnego kryzysu na obszarze Morza Egejskiego". "Więc teraz mamy do czynienia z kolejnym takim kryzysem. Kto wie, czy nie pojawi się kolejna wyspa?" - zastanawiał się Grek.
Wzmożenie sejsmiczne trwa na obszarze wysp cykladzkich od 26 stycznia. Naukowcy uważają, że jest małe prawdopodobieństwo wystąpienia silnego trzęsienia ziemi.
"Oczywiście - nikt nie pokona natury. Natura ma swoje tajemnice. Jednak z punktu widzenia naukowo-statystycznego wydaje się, że mamy obecnie szczyt tej sytuacji i nie dojdzie do silniejszego wstrząsu" - kontynuował Kampanos.
"Jestem świadomy tego, gdzie żyję. Moja rodzina i dzieci są tutaj. Wszyscy, którzy żyją na obszarze sejsmicznym, są świadomi zagrożenia" - przyznał Kampanos.
Z Santorini Natalia Dziurdzińska (PAP)
ndz/ szm/ mhr/ sma/