Po spotkaniu prezydenckiego ministra z przedstawicielami MSZ. Co ustalono?
Prezydent Karol Nawrocki jest otwarty na dyskusję o nominacjach ambasadorskich, ale wymagana jest jego wstępna zgoda na procedowanie danej kandydatury - powiedział prezydencki minister Marcin Przydacz. Dodał, że kandydatury procedowane za prezydentury Andrzeja Dudy muszą zostać powtórzone.
Szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Marcin Przydacz spotkał się w czwartek z wiceszefem MSZ Marcinem Bosackim i dyrektorem generalnym MSZ Rafałem Wiśniewskim. Rozmowa poświęcona była relacjom na linii Kancelaria Prezydenta-MSZ.
Przydacz o ustaleniach spotkania
Po spotkaniu Przydacz ocenił, że było to one potrzebne i dobrze, że do niego doszło oraz dodał, że koordynacja i współpraca pomiędzy MSZ a Pałacem Prezydenckim jest „wskazana i potrzebna”. Przekazał, że udało się ustalić „obieg odpowiednich dokumentów, ale przy zachowaniu zasad konstytucyjnych”. - W tym sensie dokumenty i stanowisko MSZ, odpowiedni materiał tezowo-informacyjny będzie trafiał do Kancelarii Prezydenta - dodał.
Szef Biura Polityki Międzynarodowej @marcin_przydacz spotkał się w Pałacu Prezydenckim z Wiceministrem Spraw Zagranicznych Marcinem Bosackim i Dyrektorem Generalnym MSZ Rafałem Wiśniewski.
💬 W kwestii polityki zagranicznej potrzebne jest współdziałanie i mam nadzieję, że takie… pic.twitter.com/9atbWrUL0Q— Kancelaria Prezydenta RP (@prezydentpl) September 18, 2025
Przydacz podkreślił, że jeśli rząd uzna za stosowne, to taka dokumentacja może objąć również stanowisko Rady Ministrów. - Natomiast w żaden sposób nie można tego traktować, tak jak to pojawiało się z ust przedstawicieli rządu, jako jakąkolwiek instrukcję, po prostu stanowisko, które może być wzięte pod uwag - powiedział szef prezydenckiego BPM.
Przekazał też, że przedstawiciele MSZ będą towarzyszyć prezydentowi w jego wizytach zagranicznych, ale - jak podkreślił Przydacz - to prezydent decyduje, kto wchodzi w skład jego delegacji. Zaznaczył, że mogą zdarzyć się takie sytuacje, w których udział przedstawiciela resortu dyplomacji „nie będzie konieczny z perspektywy interesu państwa polskiego”.
Kwestia nominacji ambasadorskich
Ocenił, że prezydent Nawrocki, obejmując kilka tygodni temu urząd, zastał polską dyplomację „w stanie paraliżu”, a w ponad połowie polskich placówek dyplomatycznych nie ma obecnie ambasadora; za ten stan rzeczy odpowiedzialnością obarczył premiera Donalda Tuska i szefa MSZ Radosława Sikorskiego. - To oni podjęli decyzję o siłowym zawróceniu 54 ambasadorów bez jakiegokolwiek uzasadnienia merytorycznego - powiedział szef BPM.
Dodał, że nastąpiło odejście od długiej i dobrej tradycji uzgadniania powołania i odwoływania ambasadorów przez ministra spraw zagranicznych, premiera i prezydenta.
Przydacz zapewnił, że prezydent jest „otwarty na dialog personalny” w kwestii ambasadorów. - Ale oczekujemy, że po pierwsze będą przestrzegane zasady konstytucyjne, a po drugie - przepisy ustawy, po trzecie - dobra tradycja, (liczymy), że MSZ wycofa się ze złej tradycji, prób dominacji i szantażu, a powróci do konstruktywnego dialogu - powiedział.
Jak dodał, „nie można się zgodzić na to, aby były procedowane kandydatury bez wstępnego sygnału ze strony prezydenta RP, co do zgody na daną kandydaturę”. - Uważamy, że wszystkie te kandydatury, które były procedowane za czasów poprzedniego prezydenta (Andrzeja Dudy - przyp. PAP) w oczywisty sposób muszą zostać powtórzone, ze względu na fakt zasiadania w fotelu prezydenckim innej osoby - zaznaczył szef BPM.
- Zaapelowaliśmy do MSZ o powrót do poprzedniej tradycji: najpierw uzgodnienie stanowiska w ramach trzech instytucji, następnie wniosek o agrément do państwa goszczącego (polskiego dyplomatę), finalnie akceptacja przez komisję spraw zagranicznych. I wtedy podpis listów uwierzytelniających i dany kandydat może wyjechać za granicę jako ambasador RP - powiedział prezydencki minister.
Jednocześnie - jak zauważył Przydacz - prezydent Nawrocki mówi wprost: „każda osoba, która bez jego wstępnej zgody, sygnału, który powinien paść w pierwszej kolejności z Pałacu Prezydenckiego, weźmie udział w tej nie do końca legalnej i omijającej przepisy procedurze, (...) nie będzie mogła już w trakcie kadencji prezydenta Nawrockiego uzyskać akceptacji na ambasadora”.
Przydacz zaapelował do wszystkich dyplomatów, którzy chcieliby objąć polskie placówki za granicą, aby najpierw uzyskali zgodę trzech instytucji - szefa MSZ, premiera i prezydenta. Dopytywany, czy spotkanie z Bosackim dotyczyło m.in. obsady ambasady w USA, Przydacz podkreślił, że w trakcie rozmowy nie było mowy o żadnych personaliach.
Szef BPM były pytany o stanowisko Kancelarii Prezydenta RP ws. Bogdana Klicha, który kieruje polską placówką dyplomatyczną w Waszyngtonie w randze charge d'affaires. Przydacz odpowiedział, że stanowisko co do „pana kierownika placówki Bogdana Klicha” jest negatywne. - I im szybciej rząd się wycofa z tej kandydatury tym lepiej dla Polski, po wycofaniu się możemy dyskutować, jesteśmy otwarci na to, aby wskazać odpowiedniego, dobrego kandydata - powiedział prezydencki minister.
Dojdzie do spotkania prezydenta z szefem MSZ?
Przydacz pytany był m.in. o to, czy dojdzie do spotkania pomiędzy prezydentem Karolem Nawrockim a szefem MSZ Radosławem Sikorskim. - Do takiego spotkania dojdzie, jeżeli w tych podstawowych sprawach, o których dzisiaj dyskutowaliśmy z przedstawicielami MSZ będzie jakiś progres, będzie też odpowiedź, reakcja na te wnioski i oczekiwania pana prezydenta, to jasnym jest, że w przyszłości może dojść do takiego spotkania - odpowiedział prezydencki minister.
Przydacz podkreślił, że to nie może być tylko „spotkanie towarzyskie czy kurtuazyjne, tylko będzie tutaj oczekiwanie konstruktywnej postawy po stronie ministra spraw zagranicznych, której na razie jeszcze nie widać”.
List Trumpa do Nawrockiego
Przydacz pytany, czy jednym z jego tematów był list, który prezydent Karol Nawrocki otrzymał od prezydenta USA Donalda Trumpa, odpowiedział, że był to jeden z tematów. - Zgodziliśmy wszyscy w tym gronie, łącznie z przedstawicielami MSZ, że sposób procedowania tej sprawy przez ambasadę w Waszyngtonie był daleki od perfekcji, mówiąc najdelikatniej. Myślę, że możemy tutaj zamknąć ten temat - przekazał szef BPM.
Wyobraźcie sobie Państwo, że macie dostać list od ważnej osoby. List ten z placówki pocztowej odebrał listonosz, przeczytał go, przekazał mediom fakt jego nadania i zapomniał Wam go przekazać w odpowiednim czasie. Po czym dostajecie pytania od dziennikarze co sądzicie o liście.…
— Marcin Przydacz (@marcin_przydacz) September 17, 2025
Przypomniał, że list trafił do prezydenta „wczoraj w godzinach południowych, natomiast od samego rana już media miały informacje”, o jego istnieniu i treści. - Wydaje się po prostu bardziej profesjonalne, że najpierw list trafia do adresata, a później można komentować fakt jego istnienia. Pan kierownik (Bogdan) Klich zdecydował, że będzie odwrotnie, że najpierw media będą dyskutowały, a później prezydent się dowie - mówił. - To nie powinno wyglądać tak - zaznaczył Przydacz.
W środę rzecznik MSZ Paweł Wroński poinformował PAP, że list Trumpa do prezydenta Nawrockiego został przekazany stronie prezydenckiej bez żadnej zwłoki i zgodnie z obowiązującym trybem. - Nie rozumiem prób „ukręcenia” tu na siłę jakiejś afery - dodał rzecznik MSZ.
Wroński zaznaczył, że MSZ zna treść listu, ale „nie informuje o jego treści i w żaden sposób nie wykorzystuje politycznie tej sytuacji”. Dodał, że o jego treści może informować tylko strona prezydencka.
Wiceszef MSZ: polska dyplomacja nie jest w stanie paraliżu
Po spotkaniu wiceszef MSZ Marcin Bosacki ocenił, że dobrze, że do spotkania doszło. Ale - jak podkreślił - „przyniosło ono sporo różnić zdań, które rząd RP, w tym zwłaszcza MSZ z wicepremierem Radosławem Sikorskim na czele, będzie rozwiązywać w sposób zgodny z konstytucją i polskim prawem”.
Nawiązując do wypowiedzi Przydacza po spotkaniu Bosacki stwierdził, że wbrew temu, co mówi prezydencki minister „nie jest prawdą, że polska dyplomacja jest w jakimkolwiek stopniu w stanie paraliżu”. - Polska dyplomacja działa profesjonalnie, dobrze i tak intensywnie, jak pewnie rzadko w historii niepodległej RP - zapewnił wiceszef MSZ.
💬 Polska dyplomacja działa profesjonalnie, dobrze i tak intensywnie, jak pewnie rzadko w swojej historii już 36 lat niepodległej Rzeczypospolitej.
| wicemin. @MarcinBosacki podczas briefingu dla polskich mediów pic.twitter.com/UFGixpni0e— Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP 🇵🇱 (@MSZ_RP) September 18, 2025
Nominacje ambasadorskie. "Minister Sikorski jest gotowy do kompromisu"
Jak przyznał, to „niefortunne”, że na kilkudziesięciu zagranicznych placówkach reprezentują Polskę charges d'affaires, a nie ambasadorowie. Zauważył, że wynika to z braku podpisów pod nominacjami ambasadorskim ze strony byłego prezydenta Andrzeja Dudy i obecnego - Karola Nawrockiego.
- Nadal o te podpisy apelujemy. Prerogatywa mianowania ambasadorów to nie tylko jego prawo, ale też i obowiązek. Na nominacjach kilkudziesięciu ambasadorów brakuje właśnie podpisu prezydenta, a cała procedura ich wyboru została zgodnie z prawem przeprowadzona tak, jak to przewiduje ustawa z roku 2021, wprowadzona przez rząd PiS - czyli z udziałem tzw. konwentu, który opiniuje kandydatów na ambasadorów - zauważył wiceszef MSZ.
💬 Podpisy ministra SZ @sikorskiradek i premiera @donaldtusk są na kilkudziesięciu nominacjach ambasadorskich. Brakuje na nich podpisów prezydenta, a cała procedura ich wyboru została przeprowadzona zgodnie z prawem jak przewiduje ustawa z roku 2021.
| wicemin. @MarcinBosacki pic.twitter.com/BLCuVzZOC4— Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP 🇵🇱 (@MSZ_RP) September 18, 2025
Bosacki został zapytany m.in. o sugestie dotyczące tego, że nie był on osobą decyzyjną, żeby rozmawiać na temat konkretnych decyzji personalnych. - Nie wiem, o co chodziło panu Przydaczowi, bo obaj zgodziliśmy się, że o sprawach personalnych nie będziemy rozmawiać. Jeśli chodzi o rozwiązania strukturalne, byliśmy otwarci na propozycje i nie usłyszeliśmy ich. My uznajemy, że musi być respektowane prawo, takie, jakie ono jest - powiedział wiceminister.
Bosacki był też pytany o propozycję prezydenta rozwiązania impasu ws. ambasadorów. - Właśnie myśmy nie usłyszeli konkretów - podkreślił.
Wiceszef MSZ dodał, że z zadowoleniem odnotowuje ponowione przez Marcina Przydacza zaproszenie dla wicepremiera, szefa MSZ Radosława Sikorskiego na rozmowę z prezydentem Karolem Nawrockim. Podkreślił, że Radosław Sikorski jest gotowy na kompromis ws. niektórych nominacji ambasadorskich.
- Podczas tej rozmowy z całą pewnością o nominacjach ambasadorskich też będzie mowa. Czekamy na konkretną propozycję daty, na razie ona nie padła - przekazał wiceminister. - Kompromis w sprawach personalnych (z prezydentem) - na to pan minister Sikorski jest gotowy. Tylko musi wreszcie dojść do ich bezpośredniego spotkania - zaznaczył.
Wiceminister pytany był przez dziennikarzy o konkretne nazwiska - m.in. Bogdana Klicha kierującego placówką w Waszyngtonie czy Ryszarda Schnepfa pracującemu w Rzymie. Na ich nominacje nie zgadzał się Andrzej Duda, podobnego zdania jest prezydent Karol Nawrocki. W ocenie prezydenta, „ci panowie nie służą Polsce tak, jak powinni”.
- Nie będę mówił o personaliach. Pan minister Sikorski jest gotów do poważnych rozmów o personaliach właśnie, ale przede wszystkim o ustanowieniu modus operandi funkcjonującego, sprawnego systemu zatwierdzania polskich ambasadorów zgodnie z obowiązującym prawem - powiedział Bosacki.
Wiceminister powiedział też m.in., że usłyszał zapewnienie ze strony szefa prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej, że na zdecydowaną większość podróży prezydenta Nawrockiego będą zabierani zgodnie z tradycją wiceministrowie MSZ. Jak zaznaczył, będą oni do dyspozycji prezydenta „ze swoją wiedzą i z wiedzą całego MSZ oraz ze stanowiskiem rządu w poszczególnych sprawach”.
ero/ sza/ pab/ kos/ mok/ mml/ sdd/ lm/ ał/