"Poziom był kosmiczny". Czwarte miejsce Bukowieckiej na lekkoatletycznych MŚ [NASZE WIDEO]
Natalia Bukowiecka zajęła czwarte miejsce w biegu na 400 m, a Dawid Wegner dziewiąte w rzucie oszczepem w kolejnym dniu lekkoatletycznych mistrzostw świata w Tokio. Do finału skoku wzwyż awansowała Maria Żodzik, a Anna Wielgosz zameldowała się w półfinale biegu na 800 m.
Bukowiecka czasem 49,27 zajęła czwarte miejsce w biegu na 400 m. Wygrała Amerykanka Sydney McLaughlin-Levrone – 47,78. Druga w stolicy Japonii była Marileidy Paulino z Dominikany – 47,98, a trzecia Salwa Eid Naser z Bahrajnu – 48,19.
McLaughlin-Levrone uzyskała drugi wynik w historii światowej lekkoatletyki. 47,78 to również rekord USA i Ameryki Północnej. Do rekordu świata zabrakło 0,18 s.
Rekordzistką świata jest Niemka Marita Koch. Reprezentantka NRD w 1985 roku w Canberze uzyskała czas 47,60. Do McLaughlin-Levrone należy natomiast rekord świata w biegu na 400 m ppł – 50,37. Amerykanka w tej konkurencji zdobyła dwa złote medale olimpijskie oraz złoto i srebro MŚ. Poziom finałowego biegu na 400 m był bardzo wysoki. Wszystkie zawodniczki zeszły poniżej 50 sekund. Bukowiecka pobiegła najszybciej w tym sezonie. 49,27 to najlepszy wynik w historii, który nie dał medalu mistrzostw świata.
Bukowiecka: poziom był kosmiczny, więcej się nie dało
– Poziom był kosmiczny. Jestem z siebie zadowolona, bo spełniłam swoje założenia. Wiadomo, że walczyłam do końca, bo wszystko może się wydarzyć, ale pierwsza trójka była poza zasięgiem. Nic więcej nie mogłam zrobić. Czwarte, trochę pechowe miejsce, ale cieszy po tym wszystkim, co działo się w tym sezonie. Wynik też bardzo dobry – oceniła brązowa medalistka igrzysk olimpijskich w Paryżu. Dwa lata temu w Budapeszcie pobiegła wolniej i… wywalczyła wicemistrzostwo świata.
Pytana o porównanie czwartego miejsca w mikście 4×400 m i czwartego indywidualnie wskazała, że większy niedosyt był w drużynie.
– Tam dwie setne zabrakło do medalu. Z siebie indywidualnie jestem zadowolona, bo przyjechałam tu z 10. wynikiem, a skończyłam z czwartym. Przygotowałam formę na najwyższym poziomie. Odżyłam psychicznie. Sama sobie udowodniłam, że mimo tego wszystkiego mogę szybko biegać – skwitowała Bukowiecka.
Zapytana o start w sztafecie 4×400 m i cele polskiej drużyny Bukowiecka odpowiedziała: - Mam nadzieję, że nie będzie czwartego miejsca.
Polak na dziewiątym miejscu w rzucie oszczepem
Wegner zajął dziewiąte miejsce w rzucie oszczepem. Złoty medal zdobył Keshorn Walcott z Trynidadu i Tobago wynikiem 88,16.
Polak w najlepszej próbie uzyskał 83,03 i odpadł z konkursu po czterech seriach. Wyprzedził jednak utytułowanych zawodników. 10. miejsce zajął mistrz olimpijski Arshad Nadeem z Pakistanu, a mistrz Europy Jakub Vadlejch z Czech był 11.
– Jestem zadowolony z tego startu. Dziś rzuciłem dwa razy powyżej 80 metrów. Trzeci wynik w karierze. Przyjechałem tutaj w dobrej formie. Klątwa dziewiątego miejsca jest, ale pozmieniamy to w kolejnych latach – podkreślił.
Skok wzwyż i awans do finału reprezentantki Polski
Żodzik wynikiem 1,92 m awansowała do finału skoku wzwyż. Reprezentantka Polski o medal powalczy w niedzielę. – Trzeba będzie skoczyć minimum 2,00, żeby stanąć na podium. Ja najpierw celuję w ósemkę, małymi łyżeczkami – powiedziała.
Żodzik pochodzi z Białorusi, ale od kilku lat mieszka w Polsce. Jej dziadkowie byli Polakami. W marcu 2024 roku decyzją prezydenta RP Andrzeja Dudy otrzymała polskie obywatelstwo.
– To mój pierwszy finał globalnej imprezy, jestem z siebie zadowolona – powiedziała PAP Żodzik, która na ogół stroni od rozmów z dziennikarzami. W czwartek była jednak w bardzo dobrym humorze po eliminacjach.
– Sądziłam, że awans da 1,95, ale nie trzeba było tak wysoko dziś skakać. Może to przez deszcz – analizowała reprezentantka Polski.
Anna Wielgosz poprawiła życiowy rekord
W dobrym nastroju była także Wielgosz, która prawiła rekord życiowy na 1.58,63 i awansowała do półfinału biegu na 800 m. Rok 2025 jest dla niej najlepszy w karierze. Wygrała halowe mistrzostwa Europy w Apeldoornie, a w halowych mistrzostwach świata w Nankinie zajęła piąte miejsce. Teraz najlepszą dyspozycję stadionową przywiozła na mistrzostwa świata.
– Bardzo się cieszę, bo to oznacza, że praca, którą wykonaliśmy, poszła w dobrym kierunku. Nie wiedziałam nawet, czy ktoś za mną biegnie, bo byłam zafiksowana na bezpośredni awans i miejsce w pierwszej trójce – powiedziała Wielgosz, której trenerem jest mąż.
– Jeszcze nie dałam z siebie wszystkiego, ale ja tu przyjechałam, nie będąc w trzydziestce najlepszych wyników na świecie w tym roku, a już jest półfinał. Chcę złamać granicę 1.58 i powalczyć o ten finał. On byłby dla mnie zwieńczeniem najlepszego sezonu w życiu. Dziś jest rekord życiowy, mimo że przewróciła się zawodniczka przede mną, co kosztowało mnie sporo energii, aby uniknąć wywrotki. Jest wrzesień, a ja biegam najszybciej w życiu. To mówi samo za siebie – podsumowała Wielgosz.
Z Tokio - Tomasz Więcławski (PAP)
twi/ cegl/ ał/