Premier Izraela o migrantach z Afryki: to prawdziwe zagrożenie
Po sobotnich gwałtownych protestach azylantów z Erytrei, w których w Tel Awiwie rannych zostało około 170 osób, premier Izraela Benjamin Netanjahu powiedział, że migracja z krajów afrykańskich stanowi "realne zagrożenie dla charakteru i przyszłości Izraela jako żydowskiego i demokratycznego państwa".
Netanjahu, który przewodniczył niedzielnemu spotkaniu ministrów zwołanemu w tej sprawie, poinformował, że rząd "dąży do podjęcia zdecydowanych kroków przeciwko uczestnikom zamieszek, w tym natychmiastowej deportacji tych, którzy brali w nich udział" - podał portal Times of Israel.
Premier powołał grupę ministrów "w celu przygotowania kompletnego i zaktualizowanego planu wydalenia z Izraela wszystkich pozostałych nielegalnych imigrantów" - dodano w komunikacie władz.
Specjalny komitet ministerialny zwołany w niedzielę w następstwie sobotnich zajść zatwierdził również powszechne aresztowania, zezwalając policji na stosowanie procedury administracyjnej, która obniża wymagania co do materiału dowodowego w przypadku zatrzymania.
Netanjahu stwierdził, że zagrożenie, jakie w przeszłości stanowiła niekontrolowana imigracja z Afryki, zostało zahamowane dzięki budowie bariery na południowej granicy kraju.
"Budowa bariery wymagała przezwyciężenia sprzeciwu ze strony służb bezpieczeństwa i rywali politycznych" - powiedział premier i dodał: "Całkowicie zatrzymaliśmy infiltrację i jestem dumny, że rządy pod moim kierownictwem to zrobiły".
W wyniku wielogodzinnych starć w Tel Awiwie pomiędzy zwolennikami i przeciwnikami rządu Erytrei, około 170 osób zostało rannych, w tym 15 ciężko; obrażenia odniosło także około 50 funkcjonariuszy izraelskich sił bezpieczeństwa.
Z Jerozolimy Marcin Mazur (PAP)
mar/