Ekspert o komisji ws. Świrskiego: ma prawo do obrony, ale przy skutecznym procedowaniu
Szef KRRiT może zgłaszać kolejnych świadków, a komisja musi zagwarantować mu prawo do obrony, ale także przeciwdziałać nadużyciu prawa procesowego - powiedział PAP prof. Michał Romanowski, odnosząc się do najbliższych posiedzeń sejmowej Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej w sprawie Macieja Świrskiego.
We wtorek sejmowa Komisja Odpowiedzialności Konstytucyjnej ws. postawienia Macieja Świrskiego przed Trybunałem Stanu rozpoczęła przesłuchania świadków zgłoszonych przez pełnomocników szefa Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. W tym tygodniu przed komisją mają zeznawać m.in. minister w Kancelarii Prezydenta RP w latach 2005–2010 i 2015–2016 Maciej Łopiński, były członek zarządu Telewizji Polskiej, wiceprzewodniczący Rady Nadzorczej TVP i były prezesa Polskiego Radia Rzeszów Przemysław Tejkowski oraz były prezes Polskiej Fundacji Narodowej Marcin Zarzecki, a także Jacek Barski, Magdalena Niegierewicz, Marek Kieszczyński oraz Jolanta Kuligowska-Roszak, Ryszard Krych, Paweł Drewicz i Leszek Turalski. Przesłuchania potrwają do piątku. Wcześniej przesłuchani zostali m.in. Maciej Świrski i członkowie KRRiT, a także likwidatorzy mediów publicznych.
91 świadków zostanie przesłuchanych
Przed poprzednim posiedzeniem komisji przewodniczący Zdzisław Gawlik (KO) powiedział dziennikarzom, że liczba świadków - 91 - "zrobiła na nim wrażenie", ale jest daleki od odrzucania tej listy, gdyż, jak zaznaczył, komisji zależy na tym, by sprawę "zbadać dogłębnie i wyeliminować ewentualne wątpliwości, które mogłyby zostać podniesione przed Trybunałem Stanu". "Staranność w tej pracy jest ze wszech miar wskazana" – podkreślił.
W rozmowie z PAP prof. Michał Romanowski z Uniwersytetu Warszawskiego, adwokat z kancelarii prawnej Romanowski i Wspólnicy wyjaśnił, że szef KRRiT ma prawo do obrony, którego elementem jest składanie wniosków dowodowych. "Obrońcy będą musieli przede wszystkim wykazać, że okoliczność, która ma być udowodniona, ma znaczenie dla rozstrzygnięcia zarzutów postawionych panu Świrskiemu. A także że wnioski dowodowe nie powielają się - tzn. dlaczego na udowodnienie określonej okoliczności konieczne jest przeprowadzenie więcej niż jednego dowodu oraz dowód przez nich wnioskowany jest przydatny do stwierdzenia danej okoliczności" – wyjaśnił.
Zarzuty naruszenia konstytucji
Zaznaczył jednak, że Komisja Odpowiedzialności Konstytucyjnej ma prawo i obowiązek dokonać oceny złożonych wniosków dowodowych "z uwzględnieniem zasad prawidłowego rozumowania oraz wskazań wiedzy i doświadczenia życiowego". W tym postępowaniu komisja ma za zadanie zbadać oraz uwzględnić okoliczności przemawiające zarówno na korzyść na Świrskiego, jak i na jego niekorzyść. Romanowski przypomniał, że celem postępowania jest udowodnienie co najmniej jednego z 11 postawionych Maciejowi Świrskiemu zarzutów naruszenia konstytucji i ustawy o radiofonii i telewizji albo oddalenie ich jako nieudowodnionych.
"Każdy oskarżony i jego obrońcy mają prawo do własnej strategii i taktyki obrony, a rolą organu rozstrzygającego (tu: Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej) jest zgodnie z zasadą obiektywizmu stać na straży prawidłowego przebiegu postępowania, którego kluczowym elementem jest dokonywanie oceny zasadności dopuszczania wniosków dowodowych m.in. zgłaszanych przez Świrskiego i jego obrońców" - powiedział. Jego zdaniem szef KRRiT i jego obrońcy skorzystali zatem z przysługującego prawa do obrony.
Kwestia wolności słowa
Prawnik zaznaczył wręcz, że byłby zaskoczony, gdyby prawnicy Macieja Świrskiego nie zgłosili tak wielu świadków. Podkreślił, że zarzuty wobec szefa KRRiT są poważne, a najważniejszy z nich dotyczy politycznie motywowanej dyskryminacji mediów niezależnych za pomocą blokowania procesu koncesyjnego i niezgodnego z prawem nakładania. A następnie - egzekwowania przed sądowym wyrokiem maksymalnie wysokich kar dla TVN, TVN24, TOK FM, Radia ZET. Przypomniał, że w demokratycznym państwie prawa mamy trzy typy wolności: wolność polityczną (prawa wyborcze), wolność ekonomiczną i wolności obywatelskie, takie jak wolność słowa i prawo do informacji. "Wolność słowa i prawo do informacji są fundamentem, ponieważ stanowią test, czy trójpodział władzy (a w zasadzie dwupodział władzy, gdyż w warunkach większości parlamentarnej władza ustawodawcza jest w praktyce kontrolowana przez władzę wykonawczą) jest fasadą, za którą kryją się autorytaryzmy" - powiedział.
Prof. Romanowski przypomniał, że zgodnie z art. 213 KRRiT stoi na straży wolności słowa, prawa do informacji oraz interesu publicznego w radiofonii i telewizji, a wolność słowa i prawo do informacji są zapisane w Karcie Praw Podstawowych Unii Europejskiej (art. 10) bez ingerencji władz publicznych, a w tym KRRiT i jej przewodniczącego. "Mówimy o podstawie cywilizacyjnej nie tylko 27 państw Unii Europejskiej, ale także 46 członków Rady Europy, czyli prawie wszystkich państw europejskich (i kilku spoza Europy)" – podkreślił.
"Media służą rządzonym, a nie rządzącym"
Jego zdaniem bardzo pasuje tu przesłanie filmu "Czwarta władza" Stevena Spielberga o kluczowych dniach w historii gazety " The Washington Post": media służą rządzonym, a nie rządzącym. Romanowski zaznaczył, że przyjęte w 2017 r. motto "The Washington Post" - "Demokracja umiera w ciemności" - było symbolem sprzeciwu wobec osłabiania instytucji demokratycznych. Podkreślił, że w sprawie Świrskiego chodzi o to, "czy zostanie mu udowodnione, że dążył do tego, aby demokracja w Polsce umarła w ciemnościach - używając hasła 'The Washington Post'". Według niego interesujące będą m.in. zeznania świadków powoływanych z niezależnych mediów, jak TVN, TVN 24, TOK FM, Radio ZET.
Strategia mnożenia wniosków dowodowych
Zdaniem Romanowskiego trudno ocenić, czy za zgłoszeniem 91 świadków przemawiają przesłanki merytoryczne, bez poznania wniosków dowodowych i uzasadnienia ich zgłoszenia. "Z punktu widzenia strategii mnożenie wniosków dowodowych jest wykorzystywane do przedłużenia postępowania" - zaznaczył. I dodał, że takie celowe spowalnianie prac komisji może być podyktowane kalendarzem wyborczym - Maciej Świrski może w ten sposób czekać na zmianę większości parlamentarnej, a także na "rozmycie stanu faktycznego, czyli dowodów" .
Pytany, czy szef KRRiT może zgłosić kolejnych świadków, Romanowski powiedział, że owszem - będzie on mógł przez cały czas pracy komisji składać wyjaśnienia ustne i pisemne, zgłaszać kolejne wnioski dowodowe o przesłuchanie świadków, argumentując, że są one spowodowane okolicznościami wynikającymi z prac komisji, w tym zeznaniami świadków, których weryfikacja wymaga powołania kolejnych świadków.
"Może uczestniczyć we wszystkich czynnościach dowodowych przeprowadzanych przez komisję, co otwiera mu przestrzeń do wpływania na czas trwania postępowania. Może się powoływać na swoje obowiązki jako wysokiego funkcjonariusza publicznego - przewodniczącego KRRiT - prowadzące do kolizji terminów. Może składać wnioski na podstawie art. 8a ustawy o Trybunale Stanu o wykluczenie z przesłuchań członków komisji, których bezstronność może według niego budzić wątpliwości. Może dojść do przepychanek znanych z dotychczasowych komisji śledczych" – wyjaśnił.
Prawnik zaznaczył, że jednak tym wszystkim Komisja Odpowiedzialności Konstytucyjnej może skutecznie zarządzać. "Ma instrumenty do sprawnego przeprowadzenia postępowania, ale musi być bardzo precyzyjna w przestrzeganiu formalizmu procedury, która ma zagwarantować panu Świrskiemu prawo do obrony, ale ma także doprowadzić do rozstrzygnięcia sprawy winy lub braku winy pana Świrskiego w rozsądnym czasie, przeciwdziałając temu, co w procedurze nazywa się nadużyciem prawa procesowego" - wyjaśnił. Zwrócił także uwagę na rolę przewodniczącego komisji Zdzisława Gawlika. "Jest to doświadczony profesor prawa, mający wiedzę, jak wyważyć zgodnie z zasadą obiektywizmu takie procedowanie, które pozwoli na sprawne rozstrzygnięcie sprawy z poszanowaniem prawa pana Świrskiego do obrony" – zaznaczył.
Niezależne media i sądy
W jego ocenie "stawka jest bardzo duża, bo bezpiecznikiem naszych wolności i praw są niezależne media i niezależne sądy. Rozliczenie przeszłości w zakresie naruszania niezależności mediów i sądów jest kluczowe dla ukształtowania przyszłości rządów prawa i wolności obywatelskich".
Tym samym zdaniem prawnika postępowanie w sprawie Świrskiego przed Komisją Odpowiedzialności Konstytucyjnej jest "historyczne". W tym przypadku "przeszłość ma nauczyć nas 'czytania' przyszłości" - jak dodał. Przypomniał okoliczności związane z przedłużeniem koncesji dla TVN i dokonaną - jak podkreślił - na oczach całej Polski i mediów światowych reasumpcję głosowania w sprawie ustawy zwanej powszechnie lex TVN przez ówczesną marszałek Sejmu Elżbietę Witek.
Przypomniał, że jeden z konstytucjonalistów publicznie określił nadużyciem instytucję reasumpcji do osiągnięcia celu politycznego. A także to, że prominentny poseł ówczesnej partii rządzącej Marek Suski w kontekście lex TVN - jako donosiły media - miał powiedzieć: "Jeśli się uda tę ustawę przeprowadzić i jakaś część tych udziałów zostanie być może wykupiona też przez polskich biznesmenów, (...) będziemy mieli (...) wpływ na to, co się dzieje w tej telewizji".
Adwokat przywołał także noblistę Nelsona Mandelę, który dostrzegał znaczenie niezależności mediów od władzy. W rozmowie z dziennikarzami w 1992 r. powiedział: "Waszym obowiązkiem jest egzaminować zachowanie osób publicznych i ukazywać je w świetle reflektorów". Mandela powtarzał: "My jako African National Congress wierzymy w wolne i pełne energii media, ponieważ media są lustrem, w którym możemy się przejrzeć, uzyskując świadomość naszych słabości i błędów".
Jak podkreślił prof. Romanowski, problemem nie są media lewicowe, prawicowe czy centrowe, ale media partii rządzącej. "Wolne media umożliwiają nam bycie dociekliwym, w tym w sposób kłopotliwy dla władzy. Rządzący wrogo nastawieni wobec wolnych mediów są wrogo nastawieni wobec ludzi dociekliwych, stają się potencjalnym tyranem dążącym do zniewolenia umysłów. Wolne media są swoistym think tankiem społeczeństwa. Gromadzenie faktów i przetwarzanie ich jest ciężką i żmudną pracą, którą wykonują dziennikarze" - powiedział. "Musimy dbać o wolne media, musimy w nie inwestować, aby działały one jak najwyższej klasy think tank. Musimy ich bronić. Chodzi o to, abyśmy nie obudzili się w Polsce, w której mówienie prawdy staje się wyłącznie obroną konieczną. O to chodzi w tym postępowaniu przed Komisją Odpowiedzialności Konstytucyjnej" - podkreślił Michał Romanowski.
Rzeczniczka prasowa KRRiT Teresa Brykczyńska zapytana przez PAP, co zdaniem przewodniczącego Macieja Świrskiego ma wnieść przesłuchanie 91 świadków zgłoszonych przez jego obronę, napisała: "Przesłuchanie w sprawach karnych nawet kilkudziesięciu świadków nie jest w polskiej procedurze żadnym novum. Jest wyrazem niezbywalnego i przynależnego każdemu polskiemu obywatelowi prawa do obrony. Również, a nawet szczególnie w sytuacji wykreowanych przez obecną władzę zarzutów będących formą nacisku na konstytucyjny organ, jakim jest regulator rynku medialnego. Przewodniczący Komisji Zdzisław Gawlik sam zwrócił uwagę, że nie sposób zlekceważyć w takiej sprawie doniosłości dowodu z zeznań świadków. Wniosek wstępny został już opublikowany w mediach. Inne dokumenty są niejawne. Nie można zatem ujawnić szeregu dokumentów, o których będą zeznawać świadkowie. Całość materiału z tych zeznań będzie świadczyć nie tylko o nieudolnej próbie oskarżenia Przewodniczącego KRRiT na postawie spreparowanych zarzutów, ale i o politycznym charakterze sprawy".
Wniosek o postawienie Świrskiego przed Trybunałem Stanu
W maju grupa 185 posłów złożyła wstępny wniosek o postawienie Świrskiego przed Trybunałem Stanu. Wnioskodawcy zarzucają szefowi KRRiT naruszenia w trzech różnych segmentach: blokowania ok. 300 mln zł z abonamentu dla publicznego radia i telewizji, blokowania koncesji dla nadawców prywatnych (TVN, TVN 24, Radia TOK FM, Radia ZET), a także niewykonywania badań statystycznych dotyczących oglądalności stacji telewizyjnych w Polsce. Od listopada ub.r. wstępnym wnioskiem o pociągnięcie do odpowiedzialności konstytucyjnej przed Trybunałem Stanu Macieja Świrskiego zajmuje się sejmowa Komisja Odpowiedzialności Konstytucyjnej.
Członkowie KRRiT mogą zostać postawieni przed Trybunałem Stanu za naruszenie konstytucji lub ustawy w związku z zajmowanym stanowiskiem lub w zakresie swojego urzędowania. Uchwała Sejmu o pociągnięciu do odpowiedzialności przed TS powoduje zawieszenie w czynnościach osoby, której dotyczy.
Autorka Anna Kruszyńska (PAP)
akr/ miś/ mhr/kgr/