Program Orka – po latach zwłoki ruszyć ma jeden z najpilniejszych programów modernizacji polskiej armii
Program Orka, zakładający pozyskanie nowych okrętów podwodnych dla Marynarki Wojennej, to jeden z najpilniejszych programów modernizacji polskich Sił Zbrojnych, który wkrótce ruszyć ma po kilkunastu latach zwłoki. W środę Rada Ministrów ma wskazać ostatecznego partnera Polski w ramach programu.
Na środowym posiedzeniu Rady Ministrów zostanie podjęta uchwała w sprawie zakupu okrętów podwodnych w programie Orka do końca roku.
Premier: wybór ostatecznego partnera
Podczas wtorkowej wizyty premiera Donalda Tuska na Centralnym Poligonie Sił Powietrznych w Ustce, szef rządu poinformował, że wszystkie oferty w tej sprawie zostały przebadane, a teraz rząd podejmie decyzję, kto będzie naszym „ostatecznym partnerem w tym programie”.
Formalnie, w porządku obrad Rady Ministrów, punkt dotyczący programu Orka figuruje jako informacja o stanie prac nad pozyskaniem okrętów podwodnych nowego typu wraz z projektem zapisu protokolarnego.
Jeden z kluczowych programów modernizacji
Program ten, przewidujący zakup kilku - najprawdopodobniej trzech - nowych okrętów podwodnych, to jeden z najważniejszych i najpilniejszych programów modernizacyjnych polskiej Marynarki Wojennej, która obecnie dysponuje jednym poradzieckim i skrajnie przestarzałym okrętem tego typu. Program ciągnie się już od kilkunastu lat. Wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz w ostatnich miesiącach wielokrotnie zapewniał, że decyzja ws. zakupu okrętów podwodnych ma zapaść jeszcze w tym roku.
Oferty na sprzedaż Polsce okrętów złożyło łącznie siedem firm z różnych państw – dwie z Korei Południowej oraz po jednej z Francji, Hiszpanii, Niemiec, Szwecji i Włoch. Według sygnałów płynących z zajmującej się zakupami sprzętu dla polskich sił zbrojnych Agencji Uzbrojenia najlepiej ocenione zostały trzy z nich: niemiecka (stocznia ThyssenKrupp Marine Systems), szwedzka (Saab) i włoska (Fincantieri). W ostatnich miesiącach odpowiedzialny za politykę zbrojeniową wiceszef MON Paweł Bejda wraz z delegacją odwiedził stocznie w tych trzech krajach.
Tusk: żadnej presji i lobbingu
W czerwcu tego roku premier Tusk zapewniał, że okręty podwodne zostaną wybrane „w sposób bardzo przemyślany”, a rząd „nie będzie ulegał żadnej presji”. - Tu żaden lobbing zewnętrzny nie będzie miał na to żadnego wpływu – podkreślił wówczas szef rządu.
Obecna odsłona programu Orka została zapoczątkowana w 2023 roku, gdy powrót do programu i postępowanie na zakup okrętów podwodnych zapowiedział ówczesny minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak. Do postępowania zgłosiło się wtedy 11 podmiotów, przede wszystkim z Europy - z Francji, Hiszpanii, Włoch, Niemiec i Szwecji - a także z Korei Południowej. W kolejnych miesiącach zajmująca się zakupami sprzętu wojskowego Agencja Uzbrojenia przeprowadziła oceny złożonych ofert. Najwyższe oceny, jak poinformował wówczas PAP resort obrony, otrzymały oferty z Niemiec, Szwecji i Włoch (w kolejności alfabetycznej), jednocześnie nie wykluczając żadnej z innych ofert.
Obecnie polscy marynarze dysponują jednym, kompletnie przestarzałym okrętem ORP „Orzeł”, zbudowanym w 1985 roku w ZSRR. Od kilku lat okręt ten regularnie wymaga napraw, a w przypadku jego ewentualnego wycofania ze służby w Marynarce Wojennej, nie będzie już żadnego sprzętu, na którym mogliby szkolić się czy choćby podtrzymywać zdolności marynarze okrętów podwodnych. (PAP)
from/ rbk/ jpn/ ep/