Prokuratura ws. zatrzymania czterech policjantów: było konieczne dla dobra postępowania
Szef MSWiA Marcin Kierwiński spotka się z szefem MS Waldemarem Żurkiem w sprawie zatrzymanych i doprowadzonych do prokuratury czterech policjantów. Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Piotr Antoni Skiba podkreślił w rozmowie z PAP, że takie działanie było konieczne dla dobra postępowania.
Policjanci zatrzymani po interwencji sprzed lat
Chodzi o zatrzymanie czterech policjantów - Tomasza C., Wojciecha N., Patryka M. i Artura S. Zostali oni doprowadzeni do Prokuratury Okręgowej w Warszawie, gdzie usłyszeli zarzuty przekroczenia uprawnień przy obezwładnianiu sprawcy głośnego zabójstwa na plebanii sprzed sześciu lat. Sprawę opisał Onet podając, że policjantów zatrzymano 16 lipca.
W sobotę minister spraw wewnętrznych i administracji Marcin Kierwiński zapowiedział spotkanie w tej sprawie z ministrem sprawiedliwości Waldemarem Żurkiem. Jak napisał na portalu X, „rząd przywiązuje wielką wagę do niezależności prokuratury”, jednak nie może „zrozumieć decyzji jednego z prokuratorów o zatrzymaniu policjantów, którzy ujęli sprawcę przestępstwa”.
Rząd przywiązuje wielką wagę do niezależności prokuratury, jednak nie mogę zrozumieć decyzji jednego z prokuratorów o zatrzymaniu policjantów, którzy ujęli sprawcę przestępstwa, Rozmawiałem o tym min. W.Żurkiem. Jesteśmy umówieni na spotkanie. Ta sprawa będzie wyjaśniona.
— Marcin Kierwiński (@MKierwinski) August 2, 2025
Prokuratura wyjaśnia powody zatrzymania
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Piotr Antoni Skiba pytany przez PAP o sytuację wyjaśnił, że „zawiadomienie złożyła rodzina osoby pokrzywdzonej w tej sprawie, czyli osoba, która de facto miała w innym postępowaniu zarzut zabójstwa”.
- W trakcie obezwładniania przez funkcjonariuszy policji doszło do kilkunastominutowego nagłego zatrzymania funkcji życiowych osoby obezwładnianej, co skutkowało u tej osoby nieodwracalnymi, poważnymi dolegliwościami zdrowotnymi - podkreślił. Aktualnie wobec tej osoby stosowane są środki zabezpieczające i wymaga stałej opieki.
Opinia biegłych
Jak wyjaśnił prok. Skiba, długa przerwa w postępowaniu wynikała z oczekiwania na wydanie opinii specjalistycznych. - W pierwszej kolejności opinii biegłego z zakresu technik obezwładniania, wykładowcy akademickiego szkoły policyjnej o bardzo dużym doświadczeniu, która wykazała nieprawidłowości w postępowaniu tych funkcjonariuszy - przekazał.
Następnie prokuratura czekała na opinię biegłych z zakresu medycyny sądowej celem ustalenia czy stan zdrowia, który nastąpił u obezwładnianego, mógł być spowodowany działaniami tych funkcjonariuszy. Opinia jednak nie pozwoliła na jednoznaczne stwierdzenie, iż tak mogło być.
Skiba zaznaczył, że prokurator prowadzący postępowanie na samym początku podjął decyzję iż „dla dobra postępowania przygotowawczego, konieczne jest przesłuchanie tego samego dnia czterech funkcjonariuszy, wobec których wydano postanowienie o przedstawieniu zarzutów oraz dwóch świadków - funkcjonariuszy będących na miejsc zdarzenia, którzy bezpośrednio nie brali udziału w obezwładnianiu”.
- W ramach postępiania służbowego i w ramach postepowania przygotowawczego doszło do zatajania przez część funkcjonariuszy istotnych okoliczni dotyczących tej interwencji, co sprawiało, że istnieje konieczność uniknięcia kontaktu i współpracy tych funkcjonariuszy bezpośrednio przed przesłuchaniem i czynnościami procesowymi dokonanymi w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie - podkreślił Skiba.
Szczegóły zatrzymania policjantów
Jak przekazał, tylko jeden z funkcjonariuszy został zatrzymany na komendzie, trzech pozostałych poza nią. Wobec jednej z tych osób, byłego już funkcjonariusza policji, stosowany był w ramach innych czynności na terenie kraju środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztu.
- Zdajemy sobie sprawę, że takie decyzje prokuratury mogą być źle odbierane w środowisku policji, ale kierujemy się tylko i wyłącznie prawdą, rzetelnością i dobrem postępowania, które w tym przypadku było zagrożone ewentualnym ustalaniem linii obrony między podejrzanymi i świadkami, w przypadku gdyby nie doszło do przesłuchania wszystkich w tym samym dniu i gdyby wszystkie te osoby wiedziały w jakim charakterze i na jakie okoliczności mają być przesłuchane - stwierdził Skiba.
Dodał, że niezależna prokuratura to taka, która w sposób obiektywny i uczciwy podchodzi do materiału dowodowego i ocenia działania i zaniechania przez pryzmat dowodów oraz przepisów prawa, a nie przez pryzmat dobrej współpracy z funkcjonariuszami określonych służb.
Reakcje Policji i służb specjalnych
Również Komenda Główna Policji odniosła się do opisywanej sprawy. „W związku z prowadzonym przez prokuraturę postępowaniem Komendant Główny Policji na wniosek trzech policjantów będących w służbie przyznał im na podstawie art. 66a pkt 3 ustawy o Policji pomoc finansową na ponoszone przez nich koszty pomocy prawnej” - przekazała KGP na portalu X.
📢 W związku z prowadzonym przez prokuraturę postępowaniem Komendant Główny Policji na wniosek trzech policjantów będących w służbie przyznał im na podstawie art. 66a pkt 3 ustawy o Policji pomoc finansową na ponoszone przez nich koszty pomocy prawnej❗️#Policja #PomocPrawna…
— Polska Policja 🇵🇱 (@PolskaPolicja) August 2, 2025
Wsparcie dla zatrzymanych policjantów wyraził też rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Jacek Dobrzyński. Podkreślił, że niezrozumiałe są dla niego powody dla których prokurator nakazał zatrzymać i przymusowo doprowadzić policjantów zamiast „wezwać ich do siebie i wysłuchać motywów jakimi kierowali się podczas przeprowadzania interwencji”.
„Nie pojmuję dlaczego tych, którzy od lat łapią różnego kalibru bandytów i rzezimieszków prokurator w taki sposób potraktował” - napisał Dobrzyński na X. Dodał, że policjanci narażając własne zdrowie i życie w obronie Polaków podejmują kilkanaście tysięcy interwencji dziennie. „Należy im się nasze wsparcie, zrozumienie i szacunek. Moje wsparcie mają” - podkreślił Dobrzyński.
Policjanci w Sosnowcu widząc atakującego ich mężczyznę mieli niespełna 5 sekund na podjęcie decyzji o użyciu broni. W swoim policyjnym życiu przeprowadziłem wiele interwencji. Kilka razy musiałem sięgąć po broń, na szczęście nie byłem zmuszony jej użyć. Mimo to pamiętam…
— Jacek Dobrzyński (@JacekDobrzynski) August 2, 2025
Komendant Główny Policji: nie ma zgody, by nasz zawód był okolicznością obciążającą w postępowaniu karnym
Do tej sytuacji odniósł się w sobotę wieczorem na profilu Komendy Głównej Policji na portalu X gen. insp. Marek Boroń.
Komendant Główny Policji gen.insp. Marek Boroń polecił Komendantowi Biura Spraw Wewnętrznych Policji przygotować informację o liczbie przypadków zatrzymania policjantów na polecenie prokuratury i doprowadzenia na czynności procesowe w sytuacji, gdy taka decyzja nie była… pic.twitter.com/YvrJUfMwRQ
— Polska Policja 🇵🇱 (@PolskaPolicja) August 2, 2025
Jak czytamy we wpisie, Boroń „polecił Komendantowi Biura Spraw Wewnętrznych Policji przygotować informację o liczbie przypadków zatrzymania policjantów na polecenie prokuratury i doprowadzenia na czynności procesowe w sytuacji, gdy taka decyzja nie była spowodowana rzeczywistą koniecznością zadbania o prawidłowy tok postępowania (np. znaczny upływ czasu od zdarzenia, czy zatrzymanie do niealimentacji)”.
We wpisie dodano, że postępowanie „ma związek z wydarzeniem sprzed kilku dni, gdy funkcjonariusze Policji zostali decyzją prokuratora zatrzymani i doprowadzeni na czynności, choć od zdarzenia, którego dotyczy śledztwo, minęło sześć lat”. „Prokurator nadzorujący postępowanie nie zgodził się na wezwanie policjantów” - podkreśla KGP.
Współpraca z prokuraturą
Informacja przygotowana przez BSWP ma zostać wykorzystana przez Komendanta Głównego Policji do wypracowania z prokuraturą „właściwego trybu postępowania”.
„Nie ma zgody Komendanta Głównego Policji, ale i całej naszej formacji na to, by wykonywany przez nas zawód był okolicznością obciążającą w postępowaniu karnym. Policjanci każdego dnia z narażeniem życia służą innym i mają prawo być traktowani tak samo, jak reszta obywateli” - oświadczono również we wpisie.
Tło sprawy sprzed sześciu lat
Chodzi o wydarzenia sprzed 6 lat - z 11 kwietnia 2019 r. Wtedy też 41-letni Jan B. zaatakował 64-letniego Marka T., który do kościoła przyjechał z żoną. Podczas zdarzenia kobieta spowiadała się, a pokrzywdzony poszedł z wizytą do księdza na plebanię. Sprawca miał kilkukrotnie uderzyć Marka T., a następnie położyć go na posadzce kościoła. Na pomoc pokrzywdzonemu ruszył ksiądz, który także został zaatakowany przez Jana B. Duchowny powiadomił o zdarzeniu policję i pogotowie. Po reanimacji pokrzywdzony został przewieziony do szpitala, gdzie zmarł.
Prokurator ogłosił Janowi B. dwa zarzuty. Pierwszy dotyczy zabójstwa 64-letniego Marka T. poprzez zadanie mu kilkunastu ciosów w głowę oraz uderzenie głową pokrzywdzonego o posadzkę. Ze wstępnego protokołu sekcji zwłok wynika, że ofiara zmarła w wyniku "rozległych obrażeń czaszkowo-mózgowych". Drugi zarzut dotyczy spowodowania obrażeń ciała u księdza, który próbował go obezwładnić.
W październiku 2020 r. śledztwo w tej sprawie zostało umorzone, a podejrzany o jego dokonanie Jan. B. trafił na leczenie psychiatryczne w zakładzie zamkniętym. (PAP)
ak/ js/ ep/