Pulmonolog: gruźlica nie jest chorobą o takim przebiegu zakażenia jak grypa czy covid
Zarażenie się prątkiem gruźlicy nie oznacza od razu zachorowania na gruźlicę. Chorują ci, którzy są osłabieni, źle odżywieni, z obniżoną odpornością - powiedziała PAP pulmonolog dr n. med. Ewa Malinowska. Dodała, że nie jest to choroba tak zakaźna, jak grypa lub covid.
Dr Malinowska przekazała PAP, że według danych Instytutu Gruźlicy i Chorób Płuc w Warszawie, w ubiegłym roku w Polsce stwierdzono 4,2 tys. zachorowań. - To lokuje nasz kraj w gronie państw o niskiej zapadalności na gruźlicę - zaznaczyła.
Zastępczyni koordynatora Kliniki Pulmonologii w Warmińsko-Mazurskim Centrum Chorób Płuc w Olsztynie zwróciła uwagę, że gruźlica jest chorobą znaną od dawna. - Gruźlica jest z nami od zawsze i trzeba o tym pamiętać, zwłaszcza w świecie, w którym ludzie przemieszczają się i mają kontakt z wieloma osobami - podkreśliła. - Zarażenie się prątkiem gruźlicy nie oznacza automatycznie zachorowania na gruźlicę. Chorują najczęściej osoby osłabione, źle odżywione, z obniżoną odpornością. Znanymi czynnikami zwiększającymi ryzyko zachorowania są m.in. zakażenie HIV, stosowanie leczenia immunosupresyjnego, leczenie po przeszczepieniu narządów oraz niektóre choroby reumatologiczne - powiedziała.
- Przebieg zakażenia gruźlicą jest inny niż w przypadku zakażeń wirusowych, takich jak grypa czy SARS-CoV-2. Nawet jeśli człowiek ma kontakt z osobą prątkującą i zakazi się prątkiem, ryzyko zachorowania w ciągu całego życia wynosi około 5 proc. - dodała.
Jak wyjaśniła, to, czy osoba mająca kontakt z chorym zakazi się prątkiem, zależy m.in. od rodzaju kontaktu - bliskiego, najczęściej rodzinnego, lub okazjonalnego, sporadycznego, np. w pracy.
- Kontakt sporadyczny może się zdarzyć każdemu. Jeśli wiemy, że ktoś pracował lub przebywał w otoczeniu osoby prątkującej, poddajemy go badaniom profilaktycznym, aby określić, czy doszło do zakażenia lub rozwija się choroba. Może się zdarzyć, że chory sam o tym nie wie - dodała lekarka.
Wyjaśniła, że w badaniu kontaktów osób, które miały styczność z osobą chorą na gruźlicę wykorzystuje się testy IGRA wykonywane z krwi pacjenta, próbę tuberkulinową (metoda starsza, obecnie rzadziej stosowana) czy badanie radiologiczne klatki piersiowej.
Dr Malinowska zaznaczyła, że alarmującymi objawami gruźlicy są nocne poty, kaszel utrzymujący się ponad 8 tygodni, odkrztuszanie krwawej wydzieliny.
- Trzeba pamiętać, że podobne objawy daje rak płuca. Chorzy z takimi symptomami wymagają bardzo dokładnej diagnostyki - wskazała specjalistka. W celu potwierdzenia gruźlicy badaniom w laboratorium prątka poddaje się materiał z dróg oddechowych - zarówno wydzielinę pobraną podczas bronchoskopii, jak i plwocinę odkrztuszaną przez pacjenta.
- W przypadkach podejrzenia gruźlicy pozapłucnej - bo gruźlica może dotyczyć także innych narządów - do badań kieruje się również inne materiały, takie jak płyn z jamy opłucnowej, mocz czy płyn mózgowo-rdzeniowy - dodała.
Osobę ze stwierdzoną gruźlicą czeka długotrwałe leczenie trwające minimum sześć miesięcy.
- Najbardziej intensywną fazę leczenia, trwającą około dwóch miesięcy, pacjent przechodzi w szpitalu. Gdy przestaje zakażać, może kontynuować terapię w domu - pod warunkiem pewności, że leki będą przyjmowane zgodnie z zaleceniami. Dysponujemy skutecznymi lekami przeciwprątkowymi i u większości pacjentów dochodzi do pełnego wyleczenia. Problem stanowią szczepy oporne na leki. Najważniejszą przyczyną lekooporności jest niesystematyczne, przerywane leczenie - podkreśliła dr Malinowska.
Zaznaczyła, że najczęściej całe leczenie w warunkach szpitalnych odbywają pacjenci znajdujący się w trudnej sytuacji społecznej, m.in. osoby w kryzysie bezdomności lub z chorobą alkoholową, z uwagi na brak gwarancji kontynuacji terapii poza nadzorem personelu medycznego.
Dodała, że w Polsce leczenie gruźlicy odbywa się na specjalistycznych oddziałach, a lekarzy praktyków zajmujących się tą chorobą jest „może kilkudziesięciu”. - Zarówno z gruźlicą płucną, jak i pozapłucną może się jednak spotkać lekarz każdej specjalności, dlatego tak ważna jest znajomość jej objawów - podsumowała.
W Polsce obowiązuje szczepienie BCG noworodków w pierwszej dobie życia. Szczepionka ta chroni przed ciężkim przebiegiem gruźlicy, w szczególności przed gruźliczym zapaleniem opon mózgowo-rdzeniowych oraz tzw. gruźlicą prosówkową.
Według Światowej Organizacji Zdrowia gruźlica pozostaje jedną z najczęściej występujących chorób zakaźnych na świecie. Co roku zapada na nią ponad 10 mln osób, w tym 1,25 mln dzieci do 14. roku życia - z czego tylko połowa jest diagnozowana i leczona. Rocznie na gruźlicę umiera ponad milion ludzi. (PAP)
jwo/ aba/ lm/ grg/