Red. Kiński o naruszeniu polskiej przestrzeni powietrznej: przygotowana akcja [WIDEO]
To nie był przypadek, ale przygotowana akcja, która miała na celu sprawdzenie podejścia NATO do incydentu takiej skali – ocenił red. naczelny pisma „Wojsko i Technika” Andrzej Kiński naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony. Powinno niepokoić, dlaczego taki test został przeprowadzony - dodał.
Andrzej Kiński w rozmowie z PAP odniósł się do naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej przez drony. Te, które stanowiły bezpośrednie zagrożenie, zostały zestrzelone.
Informacje, które mamy po wstępnych oględzinach rozbitych aparatów, pozwalają zgodzić się z tezą, że to nie był przypadek czy awaria sprzętu, ale przygotowana akcja mająca na celu wszechstronne sprawdzenie podejścia Sojuszu Północnoatlantyckiego do incydentu takiej skali.
Zdaniem Kińskiego przedmiotem analiz powinno być, co poprzez taki test chcieli sprawdzić Rosjanie. - To co powinno nas zaniepokoić, to fakt, dlaczego taki test został w ogóle przeprowadzony. Dotychczas mieliśmy do czynienia ze zdarzeniami, które można było z dużą dozą prawdopodobieństwa zaliczyć do zdarzeń o charakterze awarii technicznych – zauważył. Jak zaznaczył, drony nie miały ładunków pirotechnicznych, co wpisuje się w narrację, że były specjalnie przygotowane.
Według redaktora naczelnego „Wojska i Techniki” Rosja ma coraz większe zdolności produkcyjne tego typu sprzętu. Według niego, „nieprzypadkowo rosyjska telewizja wyemitowała program z zakładu produkcyjnego w Tatarstanie pokazujący możliwości produkcji aparatów uderzeniowych Gierań-2”.
Tam sugerowano, że skala produkcji to są setki aparatów dziennie. Nawet jeżeli są to setki aparatów tygodniowo, zmienia to zdecydowanie możliwości rażenia celów na Ukrainie i nie tylko za pomocą tego typu środków.
Jak zaznaczył, Polska nie znajduje się w stanie wojny jak Ukraina, stąd nie należy popadać w panikę, lecz zachować czujność i wiedzieć, jak się zachować na wypadek ataku.
Podkreślił, że dobrze byłoby, aby w kwestie edukacji społeczeństwa w tym zakresie włączyła się policja czy straż pożarna poprzez organizację spotkań czy rozdawanie drukowanych informacji skierowanych dla osób starszych i wykluczonych z internetu.
- Ruch lotniczy jest w Polsce aktywny; nie każdy obiekt latający jest dronem, który niesie ładunek wybuchowy i nie każdy dron musi spowodować to, że cała rodzina będzie uciekała do piwnicy i tam przebywała przez kolejne dwie, trzy godziny - podkreślił. Stąd, dodał, "warto dopasować system edukacji do obecnych potrzeb i wrócić do przeszkolenia wojskowego już na poziomie szkoły podstawowej i średniej".
Kiński zwrócił uwagę, że nie każda piwnica czy stacja metra mogą być schronem. Jest to kwestia zmian w prawie budowlanym w zakresie przebudowy i modyfikacji, tak aby nowo budowane obiekty mogły być wykorzystywane w charakterze schronu.
- Chodzi o to, aby z takiego obiektu było więcej wyjść tylko jedno. Jeżeli nie mamy wyjść awaryjnych i dojdzie do zawalenia budynku, klatki schodowe zostaną zasypane, brama wyjazdowa również, to takie miejsce stanie się grobem – powiedział. - Te miejsca, które nadają się jako ukrycia powinny być specjalnie oznaczone i tu apel do rządzących o podjęcie jak najszybciej działań w tym zakresie – podsumował Kiński. (PAP)
ag/ par/ js/ grg/