O PAP.pl

PAP.pl to portal PAP - największej agencji informacyjnej w Polsce, która zbiera, opracowuje i przekazuje obiektywne i wszechstronne informacje z kraju i zagranicy. W portalu użytkownik może przeczytać wybór najważniejszych depesz, wzbogaconych o zdjęcia i wideo.

To jedna z największych afer III RP. Ruszył główny proces ws. SKOK Wołomin

Z udziałem m.in. kilkudziesięciu oskarżonych ruszył w poniedziałek przed Sądem Okręgowym Warszawa-Praga główny proces ws. afery SKOK Wołomin. Prokurator zaczęła odczytywanie oskarżenia. Ciąg dalszy tej czynność na kolejnej rozprawie. Sprawa ta jest określana jako jedna z największych afer III RP.

Akta w sprawie (zdjęcie ilustracyjne). Fot. PAP/Mateusz Marek
Akta w sprawie (zdjęcie ilustracyjne). Fot. PAP/Mateusz Marek

Łączna kwota wyłudzeń w związku ze SKOK Wołomin jest szacowana przez prokuraturę na ponad 3 mld zł. Na ławie oskarżonych w głównym procesie zasiada ponad 60 osób, sam akt oskarżenia liczy 29 tomów, ponad 5,5 tys. stron. Do rozpraw w tej sprawie przystosowana została największa sala konferencyjna praskiego sądu okręgowego.

Sprawą zajmowało się kilka prokuratur, główne wątki afery badała Prokuratura Okręgowa w Gorzowie Wielkopolskim. W ostatnich latach w pobocznych wątkach sprawy - jak wyliczali śledczy - oskarżonych zostało blisko tysiąc osób, a ponad 600 - w tym tzw. słupy - zostało prawomocnie skazanych.

Natomiast w końcu grudnia 2023 r., po dekadzie śledztwa, gorzowska prokuratura skierowała do sądu ten obszerny akt oskarżenia obejmujący - jak wówczas informowano - ponad 60 oskarżonych, w tym byłych członków zarządu wołomińskiego SKOK, a także osoby uczestniczące w organizacji przestępczego procederu i jego przygotowaniu na różnych etapach. Część z tych osób ma postawiony zarzut działania w ramach zorganizowanej grupy przestępczej.

Pierwsza rozprawa

Po blisko dwóch latach od momentu skierowania tego aktu oskarżenia, w poniedziałek przed sądem odbyła się pierwsza rozprawa, na której stawiła się oskarżająca w sprawie prok. Agnieszka Leszczyńska, większość z oskarżonych oraz ich obrońców, a także przedstawiciele pokrzywdzonych, w tym syndyka upadłej Kasy - łącznie ponad 100 osób.

Po trwających godzinę czynnościach formalnych – sprawdzeniu obecności oskarżonych i obrońców – sędzia Tomasz Ładny otworzył przewód sądowy, a prok. Leszczyńska zaczęła przez kilka godzin odczytywać akt oskarżenia.

Zarzuty wobec poszczególnych osób - jak odczytywała prokurator - obejmują m.in. kwestie wydawania poleceń udzielania pożyczek kredytów w oparciu o poświadczające nieprawdę dokumenty, przygotowywania umów kredytowych przy świadomości nieprawdziwości danych w umowach i fikcyjności beneficjentów w nich wymienionych, werbowania podstawionych osób do wyłudzania kredytów, organizowania poświadczających nieprawdę dokumentów, czyli np. fałszywych zaświadczeń o zatrudnieniu lub nieprawdziwych operatów szacunkowych, a także przyjmowania korzyści na swoje rachunki bankowe.

Przed właściwą rozprawą w poniedziałek rano odbyło się posiedzenie sądu, na którym rozpatrywano wnioski 10 oskarżonych o skazanie bez przeprowadzania rozprawy. Żaden z tych wniosków nie został jednak uwzględniony.

W przypadku części wniosków o poddanie się karze oskarżeni je wycofali, gdy okazało się, że pełnomocnik syndyka uzależnia je od nałożenia obowiązku naprawienia szkody na oskarżonego. W przypadku niektórych oskarżonych wnioskujących o skazanie okazało się, że chodzi nawet o kwoty kilkudziesięciu milionów zł. - Skąd miałbym wziąć ponad milion zł przy emeryturze 1,3 tys. zł - pytał przed sądem jeden z nich.

Części wniosków sąd zaś nie uwzględnił ze względów formalnych, gdyż zbyt późno rozesłano informacje do pokrzywdzonych w tej sprawie. Niewykluczone jednak, że zostaną one rozpatrzone podczas kolejnych rozpraw. Ława oskarżonych w dniu rozpoczęcia procesu nadal liczyła więc ponad 60 osób.

Oskarżenie w tej sprawie - jak informowała prokuratura - „zakończyło główny wątek śledztwa dotyczącego działania na terenie Polski od maja 2006 r. do października 2014 r. (...), zorganizowanej grupy przestępczej, której celem było uzyskiwanie pożyczek i kredytów na podstawione osoby ze Spółdzielczej Kasy Oszczędnościowo-Kredytowej w Wołominie”.

Prokuratura wskazywała, że „mechanizm działania tej grupy polegał na tym, że osobom, które godziły się w zamian za korzyści majątkowe składać wnioski o pożyczki i kredyty w SKOK Wołomin, dostarczane były podrobione zaświadczenia o zatrudnieniu i wysokości wynagrodzenia oraz dokumenty poświadczające nieprawdę co do faktycznej wartości nieruchomości stanowiących zabezpieczenie kredytów”.

„Takie nieruchomości były nabywane przez członków grupy z zamiarem ustanowienia na nich zabezpieczenia kredytu, a ich wartość była fikcyjnie zawyżana przez poświadczające nieprawdę operaty szacunkowe. Sprawcy wyłudzali w oparciu o tak spreparowaną dokumentację kredyty i pożyczki w SKOK w Wołominie, przy czym do września 2013 r. były to kredyty w kwotach powyżej 1 mln zł, a od września 2013 r., na skutek przeprowadzonej przez Komisję Nadzoru Finansowego kontroli - do kwoty 1 mln zł” - informowano.

Częścią całego procederu było tzw. rolowanie kredytów. „Raty wcześniej uzyskanych pożyczek i kredytów były spłacane ze środków pochodzących z kolejno uzyskiwanych w ten sam sposób pożyczek i kredytów, tak aby utrudnić wykrycie przestępczego procederu, jak i po to, żeby wprowadzić w błąd Komisję Nadzoru Finansowego, co do kondycji finansowej SKOK w Wołominie” - informowano.

„Wyłudzone w ten sposób środki finansowe były transferowane na rachunki bankowe podmiotów fizycznych i gospodarczych prowadzone w kraju i poza jego granicami, pod fikcyjnymi tytułami, tak aby ukryć ich rzeczywistego beneficjenta” - przekazywali śledczy.

Jak podkreślali prokuratorzy, „łączna kwota wyłudzeń objętych postępowaniem Prokuratury Okręgowej w Gorzowie Wlkp. to 3 mld 12 mln 431 tys. zł”.

Głównym oskarżonym w sprawach dotyczących afery finansowej SKOK, w tym w rozpoczętym w poniedziałek procesie, jest były oficer Wojskowych Służb Informacyjnych, który zasiadał we władzach SKOK, Piotr Polaszczyk (zgadza się na podawanie nazwiska).

Polaszczyk wnioskował o odroczenie poniedziałkowej rozprawy wskazując, że dopiero niedawno został mu przydzielony obrońca z urzędu, który jeszcze nie zdążył się zapoznać z obszernym oskarżeniem. Sąd początku procesu nie odroczył, ale odnosząc się do postulatu Polaszczyka przesunął część aktu oskarżenia, która jego dotyczy, na sam koniec odczytywania aktu oskarżenia.

Kontynuacja odczytywania oskarżenia została wyznaczona na kolejnej rozprawie zaplanowanej na 16 grudnia br. To wówczas prokurator ma m.in. przedstawić akt oskarżenia w części dotyczącej Polaszczyka.

- Będę walczył o swoje dobre imię i będę chciał pokazać, kto tak naprawdę jest winny całej tej afery i kto tak naprawdę stoi za tą aferą - mówił Polaszczyk jeszcze 2023 r. w filmie dokumentalnym braci Tomasza i Marka Sekielskich „Korzenie zła” poświęconym sprawie SKOK Wołomin.

Przed tym samym praskim sądem okręgowym w końcu sierpnia br. dobiegł końca inny z procesów, w których oskarżony jest Polaszczyk. W tamtej sprawie, w której proces ruszył latem 2020 r., chodzi o zarzut „wyprania” 358 mln zł w związku ze SKOK Wołomin. Sąd w tamtej sprawie jest na etapie mów końcowych.

Z kolei w marcu br. Sąd Okręgowy w Warszawie utrzymał wyrok skazujący w sprawie napaści w 2014 r. na wiceszefa KNF Wojciecha Kwaśniaka nadzorującego kontrolę w SKOK Wołomin, skazując prawomocnie Polaszczyka, któremu prokuratura zarzuciła nakłanianie do pobicia wiceszefa KNF, na 8 lat więzienia. Zdaniem obrony Polaszczyka wersja przyjęta przez sądy w sprawie napaści na Kwaśniaka była nielogiczna, gdyż metoda siłowa nie mogła zatrzymać działań kontrolnych KNF. Obrona sformułowała kasację.

Marcin Jabłoński (PAP)

mja/ par/

Zobacz także

  • Akta sprawy, zdjęcie ilustracyjne. Fot. PAP/Mateusz Marek
    Akta sprawy, zdjęcie ilustracyjne. Fot. PAP/Mateusz Marek

    Afera SKOK Wołomin. Prokuratura chce 15 lat więzienia dla głównego oskarżonego

  • Wojciech Kwaśniak Fot. PAP/Rafał Guz
    Wojciech Kwaśniak Fot. PAP/Rafał Guz

    Napaść na wiceszefa KNF. Sąd utrzymał wyrok skazujący

  • Były wiceszef Komisji Nadzoru Finansowego Wojciech Kwaśniak. Fot. PAP/Marcin Bielecki
    Były wiceszef Komisji Nadzoru Finansowego Wojciech Kwaśniak. Fot. PAP/Marcin Bielecki

    Brutalna napaść na wiceszefa KNF. Jest wyrok sądu

  • Były wiceprezes KNF Wojciech Kwaśniak na sali sądowej Fot. PAP/Piotr Nowak
    Były wiceprezes KNF Wojciech Kwaśniak na sali sądowej Fot. PAP/Piotr Nowak

    Sprawa brutalnego pobicia byłego wiceszefa KNF. Wkrótce wyrok

Serwisy ogólnodostępne PAP