Sąd utrzymał wyrok ws. Sarkozy'ego. Chodzi o nielegalne finansowanie kampanii
Francuski Sąd Kasacyjny utrzymał w środę wyrok skazujący byłego prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy'ego w tzw. aferze Bygmaliona, dotyczącej finansowania kampanii wyborczej w 2012 roku. Jest to druga sprawa karna, w której Sarkozy przeszedł wszystkie instancje sądowe we Francji.
Wyrok w tej sprawie Sarkozy otrzymał w 2024 roku w drugiej instancji. Z orzeczonej wtedy kary roku więzienia sześć miesięcy to kara w zawieszeniu. Sąd Kasacyjny nie oceniał sprawy merytorycznie, a jedynie badał, czy tamten wyrok został wydany zgodnie z prawem.
We Francji wyroki do roku więzienia często są zamieniane na areszt domowy z dozorem elektronicznym (tzw. bransoletką) bądź karę w formie prac społecznych. Z tego powodu jeszcze przed środową decyzją Sądu Kasacyjnego media - np. dziennik „Le Parisien” - nie spodziewały się, by Sarkozy mógł pójść do więzienia w razie odrzucenia jego skargi.
„Afera Bygmaliona” dotyczyła finansowania kampanii wyborczej w 2012 roku, gdy Sarkozy ubiegał się o reelekcję, ale przegrał wybory z socjalistą Francois Hollande'em. Według aktu oskarżenia, aby ukryć dwukrotnie wyższe od dozwolonych wydatki na kampanię, w partii Sarkozy'ego - Unii na rzecz Ruchu Ludowego (UMP) - wprowadzono system podwójnych faktur. Współpracowała w tym procederze zdaniem śledczych zaprzyjaźniona agencja public relations, nosząca nazwę Bygmalion.
Śledczy uważali, że wydatki na kampanię wyniosły prawie 43 mln euro. Dozwolony pułap to 22,5 mln euro.
Sarkozy zawsze zaprzeczał tym oskarżeniom. W przeciwieństwie do 13 innych współoskarżonych (byłych szefów kampanii z ramienia UMP, obecnie noszącej nazwę Republikanie, oraz przedstawicieli firmy Bygmalion) były prezydent nie został w 2024 roku uznany za winnego uczestnictwa w systemie podwójnych faktur, ale za beneficjenta nielegalnego finansowania kampanii.
„Afera Bygmaliona” jest jedną z trzech spraw, w których Sarkozy - prezydent w latach 2007-12 - stanął przed sądem. Przysłonił ją późniejszy, niedawny proces dotyczący domniemanego finansowania pierwszej kampanii wyborczej Sarkozy'ego (w 2007 roku) przez Libię. Otrzymał w nim karę pięciu lat więzienia i jako pierwszy były prezydent Francji znalazł się w zakładzie karnym, gdzie spędził 20 dni. Obecnie jest pod nadzorem sądowym i oczekuje na apelację.
Dziennik „Le Parisien” ocenia, że definitywny wyrok wydany przez Sąd Kasacyjny może wpłynąć na tę „libijską” sprawę Sarkozy'ego, gdy w marcu sąd będzie rozpatrywał tę apelację. Profesor prawa karnego David Chilstein w rozmowie z dziennikiem nie wykluczył, że w świetle tego wyroku może się nieco zmienić ocena profilu Sarkozy'ego, jednak według eksperta środowa decyzja Sądu Kasacyjnego nie czyni z byłego szefa państwa recydywisty.
Obrońcy Sarkozy'ego poinformowali w komunikacie, że ich klient „przyjął do wiadomości” odrzucenie skargi przez Sąd Kasacyjny.
Z Paryża Anna Wróbel (PAP)
awl/ kar/ sma/