Sejm debatował nad projektem uchwały w sprawie mediów publicznych

2023-12-19 15:49 aktualizacja: 2023-12-20, 06:42
Premier Donald Tusk, fot. PAP/Piotr Nowak
Premier Donald Tusk, fot. PAP/Piotr Nowak
Efektem aktywności medialnej było budowanie rzeczywistości de facto równoległej - powiedział Bogdan Zdrojewski (KO) przedstawiając w Sejmie projekt uchwały w sprawie przywrócenia ładu prawnego oraz bezstronności i rzetelności mediów publicznych oraz PAP. Przedstawiciele PiS uznali uchwałę za "zamach na wolne media i próbę obejścia prawa" i domagali się jej natychmiastowego odrzucenia. Izba przeprowadziła dwa czytania projektu uchwały.

Sejm zajął się poselskim projektem uchwały ws. przywrócenia ładu oraz bezstronności i rzetelności mediów publicznych oraz PAP. Projekt wpłynął do Sejmu we wtorek.

Projekt uchwały ws. przywrócenia ładu prawnego oraz bezstronności i rzetelności mediów publicznych oraz PAP wniosła grupa posłów KO, Polski 2050-TD, Lewicy, PSL-TD. Przedstawicielem wnioskodawców jest poseł KO Bogdan Zdrojewski.

Zdrojewski podczas pierwszego czytania powiedział, że "Telewizja Publiczna, Polskie Radio, rozgłośnie regionalne, ale także PAP, dysponując wyjątkową rolą w przekazie publicznym w sposób bezprecedensowy naruszały nie tylko obyczaje, ale naruszały też standardy podstawowych wzorców dziennikarstwa".

Jego zdaniem, "tworzyły podziały i wykluczenia, brały bezpośredni udział w życiu publicznym wyłącznie po jednej stronie, obrażały, naruszały dobra osobiste, bywało, że z tragicznymi skutkami". "W skutku swojej aktywności rujnowały nasz zewnętrzny wizerunek. Nie były pozbawione też ksenofobii" - ocenił.

"Biorąc pod uwagę konstytucyjne fundamenty rozwoju, praw człowieka, zasady wolności słowa, prawa do informacji oraz interesu publicznego media będące w obszarze odpowiedzialności rządu niestety sprzeniewierzały się tym wymogom" - podkreślił Zdrojewski. Jego zdaniem, "budowano stopniowo mechanizm partyjnej propagandy, który był tworzony z premedytacją i zawodowstwem".

Zdrojewski przypomniał, że kilka lat temu "w Sejmie toczył się spór nt. finansowania telewizji publicznej po ew. likwidacji wpływów z abonamentu. Rozważano czy telewizja ma dostać 700 czy 800 mln zł rekompensaty. Dziś mówimy o kwotach powyżej 3 mld zł przy istniejącym abonamencie i wpływach z mediów" - dodał.

"Efektem aktywności medialnej było budowanie rzeczywistości de facto równoległej" - ocenił. "W niej władza była bez skazy, nepotyzm zanikł, zgony nadmiarowe w czasie pandemii nie miały miejsca, groziła nam deflacja, zakupywane respiratory były najwyższej klasy, powietrze coraz czystsze, a w gospodarce doganialiśmy Japonię, Stany Zjednoczone i Niemcy, nie brakowało też mieszkań dla młodych. To wszystko pojawiały się jako fakty, a nie było weryfikowane" - wymienił.

Jak mówił, "problem był tylko jeden i miał wiele twarzy". "To ten swoisty wróg, który powinien być tępiony, obśmiewany, eliminowany i w skutku, wykluczany. Ten wróg na różnych etap się zmieniał, ale wymienił: wszystkie instytucje unijne, a nawet flaga UE, konkretni przywódcy UE i państwa, lider opozycji Donald Tusk, wszyscy konkurenci poprzedniej władzy np. Rafał Trzaskowski, i ludzie z innymi poglądami, preferencjami" - powiedział. Dodał, że "ta wyliczanka powinna obejmować instytucje, które w jakiś sposób były odebrane narodowi". "Tak było z Trybunałem Konstytucyjnym, Krajową Radą Sądownictwa, Sądem Najwyższym, Rzecznikiem Praw Dziecka" - dodał.

Zdrojewski powiedział też, że w Konstytucji nie ma mowy o Radzie Mediów Narodowych. Przytoczył wyrok Trybunału Konstytucyjnego z dnia 13 grudnia 2016 roku, który uznał za niekonstytucyjne powierzenie Radzie Mediów Narodowych powoływania i odwoływania władz mediów publicznych, przy jednoczesnym pozbawieniu Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji udziału w tych procesach.

"Nie chcemy pozbawić narodu dostępu do mediów publicznych, mamy zamiar wyłączyć TVP PiS. Chcemy, aby media były obiektywne, rzetelne, etyczne, łączące, inkluzyjne, promujące tolerancję i wysoką kulturę, racjonalne od strony wydatkowej i nowoczesne w jakości i standardach przekazu" - podkreślił.PiS: uchwała medialna to zamach na wolne media i próba obejścia prawa

PiS: uchwała medialna to zamach na wolne media i próba obejścia prawa

"Klub PiS stanowczo sprzeciwia się przyjęciu tej uchwały i składa wniosek o odrzucenie jej w pierwszym czytaniu" - oświadczył poseł PiS Krzysztof Szczucki podczas debaty w Sejmie.

Zdaniem Szczuckiego projekt uchwały powinien mieć tytuł: "uchwała ws. wprowadzenia bezprawia, chaosu i całkowitego braku kontroli medialnej nad działaniami rządu Donalda Tuska".

W jego ocenie KO przygotowała "zamach na wolne media". "Co chcecie ukryć, dokonując zamachu na media publiczne? Jakie działania chcecie przeprowadzić pod osłoną mgły i nocy" - pytał Szczucki. Jak mówił, uchwała doprowadzi do likwidacji ważnego elementu demokracji, jakim jest pluralizm mediów.

"Data powołania trzeciego rządu Tuska, 13 grudnia, ma już nie tylko wymiar symboliczny. W czasach stanu wojennego mediami publicznymi rządzili komisarze wojskowi. Wy, dzisiaj, jako koalicja 13 grudnia chcecie wysłać komisarzy politycznych do mediów publicznych, na to absolutnie się nie zgadzamy" - mówił poseł PiS.

Wskazywał, że w państwie demokratycznym media kontrolują władzę i zarzucił koalicji rządzącej, że chce, by to władza kontrolowała media. Przekonywał, że dziś media publiczne to czwarta władza, która jest niezależna od pozostałych trzech władz. "Tak musi pozostać" - dodał.

"To, co nazywacie przywracaniem praworządności, jest w istocie polityczną manipulacją, opartą na nieporozumieniach i kłamstwach" - zarzucił Szczucki. Ocenił, że uchwała medialna to próba obejścia prawa. "Wiecie, że prezydent Andrzej Duda zawetowałby wasze niekonstytucyjne ustawy, dlatego chcecie obejść konstytucję, przyjmując w Sejmie tzw. uchwałę medialną. Polacy nie dali wam legitymacji do zmian w mediach publicznych, Polacy nie wyposażyli was w większość, która pozwala odrzucić weto prezydenta" - mówił.

W ocenie Szczuckiego uchwała medialna będzie źródłem bezprawia. Jak mówił, wzywa ona szefa MKiDN Bartłomieja Sienkiewicza do złamania prawa. "Ta uchwała w żaden sposób nie usprawiedliwi nikogo, kto bezprawnie będzie próbował dokonać zamachu na polskie media publiczne. Nie będzie ona immunitetem od odpowiedzialności - konstytucyjnej i karnej - urzędników, ministrów, polityków, którzy wbrew polskiemu prawu będą próbowali zawłaszczyć media publiczne" - oświadczył.

Jak mówił poseł PiS, bez zmiany ustawy, nie ma podstaw prawnych do zmiany w zarządach mediów publicznych z pominięciem Rady Mediów Narodowych.

Polska 2050: rządy Jacka Kurskiego w TVP spowodowały, że telewizja publiczna stała się antytezą mediów

"Rolą mediów publicznych jest informowanie obywateli o naszym państwie, decyzjach, informowanie w sposób zapewniający pluralizm, zapewniający szerokość poglądów - tak, aby każdy obywatel, który spotyka się z mediami publicznymi, w formie telewizyjnej, radiowej, elektroniczne czy jakiejkolwiek innej, czuł się dobrze poinformowany. To powinno być istotą roli mediów publicznych. Przekazywanie informacji, która jest rzetelna, głęboka, obiektywna i zapewnia możliwość krytycznego wyrobienia sobie opinii na daną sprawę" - mówił podczas debaty lider klubu Polski 2050 Mirosław Suchoń.

Jak ocenił, "w ciągu ostatnich ośmiu lat działalność mediów publicznych przeszła prawdziwe przeobrażenie w stronę taką, jakiej nikt z nas nie akceptuje i nie chce dalej mieć z tym do czynienia". "Media publiczne stały się tubą propagandową jednej partii, tak naprawdę kanałem, z której korzystają niemalże wyłącznie nominaci partyjni jednej, przez osiem lat umocowanej władzy" - powiedział.

Stwierdził, że przekaz telewizji publicznej stał się nierzetelny i nieobiektywny, oraz że trudno w nim odróżnić informację od komentarza. Dodał, że "media publiczne były wykorzystywane do postponowania konkretnych osób tylko dlatego, że takie było zapotrzebowanie polityczne".

Suchoń dodał, że prezesem TVP przez lata był polityk PiS Jacek Kurski. "To tak naprawdę jego działalność, uzgadniana z różnymi formami kierownictwa partii, sprawowała władzę, spowodowała, że media publiczne, które w wielu obszarach były takimi, na które można się było powoływać, opisując, jak działają media, stały się ich antytezą. Tą działalnością PiS wyrządził niepowetowane straty" - ocenił.

"Nowe media publiczne muszą odbudować zaufanie obywateli. To, co powinno, stanowi kamień węgielny pod ten zaczynający się proces, to pragnienie obywateli do posiadania jako państwo mediów, które rzeczywiście są demokratyczne, obiektywne, zapewniają pluralizm i są godne zaufania" - dodał.

"Klub parlamentarny Polska 2050-Trzecia Droga będzie wspierał ten proces, to jedno z najważniejszych zadań, które stoi dzisiaj przed nami - uwolnić media publiczna od takiego politycznego nadzoru i politycznej cenzury" - zadeklarował Suchoń, wnosząc o przejście do drugiego czytania projektu uchwały bez odsyłania do komisji.

Konfederacja: zawsze będziemy przeciwko TVPiS, jak i przeciwko TVPO

Poseł Konfederacji Michał Wawer ocenił, że jest to "mizerna uchwała", której celem jest znalezienie kruczka prawnego, żeby "usunąć PiS-owskich funkcjonariuszy, a na ich miejsce wprowadzić swoich funkcjonariuszy".

Wawer wskazywał, że choć Polacy nie akceptują tego, jak wygląda telewizja publiczna za rządów PiS, to nie głosowali za tym, żeby z "TVPiS zrobić TVPO". "Wy do tego dążycie i ta uchwała jest pierwszym krokiem" - zarzucił koalicji rządzącej.

"Polacy nie chcą TVPO, Polacy chcą telewizji publicznej odpolitycznionej, rzetelnej, uczciwej. Chcą zaprzestania pompowania pieniędzy podatników w propagandę" - oświadczył.

Polityk podkreślił, że "nikt bardziej od Konfederacji nie wie, jak zła była TVPiS". Zaznaczył, że z 20 proc. czasu antenowego, które opozycja miała w telewizji publicznej, Konfederacja miała 0 proc.

Wawer zapowiedział, że Konfederacja wstrzyma się w głosowaniu nad projektem uchwały.

"Będziemy zawsze wypowiadać się zarówno przeciwko TVPiS, jak i przeciwko TVPO" - dodał.

Lewica: nikt nie chce przejmować mediów publicznych, ale wszyscy chcą, żeby były one naprawdę publiczne

Posłanka Paulina Matysiak (Lewica) podkreśliła podczas sejmowej debaty, że zadaniem nowej koalicji rządzącej jest zwrócenie mediów publicznych Polkom i Polakom, którzy te media finansują. "Nikt nie chce przejmować mediów publicznych, nikt nie chce mścić się na ich pracownikach, ale wszyscy chcą, żeby media publiczne były naprawdę publiczne" - powiedziała Matysiak.

Według niej, "Polki i Polacy mają prawo i muszą oczekiwać od mediów publicznych, że będą one mówiły prawdę i że będą mówiły o wszystkich i do wszystkich". "W mediach publicznych musi być miejsce na rzetelną informację zarówno o procesjach Bożego Ciała, jak i o marszach równości, bo jedno i drugie jest ważne dla jakiejś części społeczeństwa" - zaznaczyła posłanka Lewicy.

Tymczasem - jak dodała - "media publiczne w Polsce stały się ministerstwem propagandy". "Stały się tubą partii rządzącej, gdzie newsy zastąpił partyjny jednostronny przekaz. I potwierdzają te słowa liczne krajowe opracowania. Potwierdza te słowa raport Europejskiego Centrum Prasy i Mediów, który był opublikowany w październiku tego roku. Wynika z niego, że w kampanii 80 proc. czasu antenowego zajęli politycy PiS, całej opozycji łącznie przypadło jedynie 20 proc. czasu" - zwróciła uwagę Matysiak.

Podkreśliła też, że w programach publicystycznych gości dobierano tak, żeby większość w studiu mieli przedstawiciele Zjednoczonej Prawicy. "Plus oczywiście bardzo często sprzyjający władzy prowadzący" - dodała Matysiak.

Jej zdaniem Polska Telewizja Publiczna stała się też "maszyną do szczucia na politycznych wrogów władzy". "Joanna Scheuring-Wielgus, która siedzi tutaj na sali, ma na to wyrok sądu. Po tym, jak powiedziała w telewizji, że TVP szczuła na Pawła Adamowicza stacja ją pozwała. I Joanna Scheuring-Wielgus tę sprawę wygrała" - zaznaczyła posłanka Lewicy. Jak mówiła - "warto tutaj powiedzieć, że przez tych ostatnich osiem lat Telewizja Publiczna niszczyła o wiele więcej osób". "To były nagonki, to było szczucie i to był hejt" - podkreśliła Matysiak.

Poseł Adamowicz (KO) wniósł o niezwłoczne przejście do drugiego czytania projektu uchwały ws. mediów publicznych

Piotr Adamowicz (KO) wniósł podczas sejmowej debaty o niezwłoczne przejście do drugiego czytania projektu uchwały ws. mediów publicznych. Poseł KO Wojciech Król dodał, że PiS zamieniło "dziennikarzy na funkcjonariuszy, Telewizję Publiczną na telewizję partyjną".

Adamowicz mówił o warsztacie dziennikarskim w mediach, powiedział, że po zamordowaniu jego brata liczne redakcje z różnych krajów zwracały się do niego z prośbami o rozmowę. "Ani TVP, ani Polskie Radio nie chciały przedstawić odczuć rodziny; nie ubolewam nad tym i nie ubolewałem" - powiedział.

Dodał, że dziennikarka z brytyjskiego radia BBC podczas rozmowy z nim nie mogła uwierzyć w brak zainteresowania ze strony polskich mediów publicznych. Piotr Adamowicz zaznaczył, że podczas rozmowy z dziennikarką dodał, że jest oskarżycielem posiłkowym w procesie mordercy. "I znów żadnego zainteresowania ze strony TVP i Polskiego Radia, nawet krótkiej 'setki'". "Była zdumiona i stwierdziła, że to coś niepojętego warsztatowo, żeby dziennikarz w takiej sytuacji nie szukał kontaktu z najbliższymi, z rodziną, nie chciał porozmawiać, co czują" - mówił Adamowicz.

"Tyle o warsztacie dziennikarskim tzw. mediów publicznych, a w zasadzie mediów partyjno-rządowych (...). Wnoszę o niezwłoczne przejście do drugiego czytania projektu uchwały ws. przywrócenia ładu oraz bezstronności i rzetelności mediów publicznych oraz PAP" - oświadczył Adamowicz.

Poseł KO Wojciech Król przytoczył treść kilku tzw. pasków, które - jak mówił - pojawiły się na antenie programów TVP: "Nieudacznicy z opozycji pouczają innych"; "Przegrali wybory, chcą wojny domowej"; "Nie mają poparcia Polaków, dlatego atakują"; "Polacy stawiają na PiS"; "Wynagrodzenia rosną jak na drożdżach"; "Pseudoelity zazdroszczą Polakom Sylwestra"; "Premier-wizjoner twardo stąpający po ziemi"; "Wzrost zamożności Polaków irytuje Niemców".

"Przypomnę, że na czele tej fabryki propagandy stał polityk PiS Jacek Kurski, który zasłynął słowami 'ciemny lud to kupi', to jest właśnie kwintesencja w zarządzaniu telewizją publiczną" - stwierdził poseł Król.

"Zamieniliście dziennikarzy na funkcjonariuszy, telewizję publiczną, na telewizję partyjną (...). PiS konsekwentnie przez 8 lat budowało Polskę odwróconych znaczeń, gdzie prawda stawała się kłamstwem, a kłamstwo stawało się prawdą" - dodał poseł KO. 

Kukiz'15: media publiczne pozwalają na przedstawienie swojego stanowiska wszystkim ugrupowaniom i tak powinno pozostać

Stanowisko koła Kukiz'15 przedstawił Jarosław Sachajko. "Media publiczne to polska racja stanu i budowanie polskiej tożsamości, dlatego apelujemy o rzetelną i spokojną debatę, a nie pochopne decyzje, takie, jak ma to wyraz w tej uchwale" – powiedział.

Wskazał, że niezależnie od wszystkiego trzeba przestrzegać obowiązującego prawa. Sachajko przypomniał, poprzednia koalicja rządząca stworzyła organ kolegialny, jakim jest Rada Mediów Narodowych, która powołuje i odwołuje zarządy Telewizji Polskiej, Polskiego Radia i Polskiej Agencji Prasowej. "Pan prezydent podpisał tę ustawę. Zwracam uwagę na to, że wszystkie ugrupowania, również ówczesnej opozycji, kierowały tam swoich przedstawicieli" – zauważył.

Zaapelował do ugrupowań koalicyjnych o zapoznanie się z opinią profesora UW Marcina Matczaka. "Wieloletni krytyk PiS i prawnik słysząc, jakie działania chce podjąć sejmowa większość prosi o to, by nie łamać prawa, nie łamać obowiązujących ustaw i nie odwoływać kadencyjnych organów. Ja również o takie zachowanie proszę, gdyż siłowe rozwiązania będą podsycały wewnętrzne konflikty, zamiast budować wspólnotę" – podkreślił.

Sachajko ocenił, że gdyby nie media publiczne, Polacy nigdy nie dowiedzieliby się o "aferze wiatrakowej", a "lobbystyczne regulacje" zostałyby przyjęte. Zaznaczył, że premier Donald Tusk w kampanii wyborczej dużo czasu poświęcił roli mediów. Przytoczył wypowiedź premiera, który mówił wtedy, że od mediów oczekuje krytycznego podejścia do rządzących, a nie opozycji.

"Dlaczego zmienił pan zdanie, panie premierze? Dlaczego chce pan przejąć siłowo z pogwałceniem prawa media publiczne?” – pytał Sachajko. „Czy to strach, że kolejnych lobbystycznych ustaw nie da się przepchnąć?" – dodał.

Sachajko ocenił, że media publiczne pozwalają na przedstawienie swojego stanowiska wszystkim ugrupowaniom. "Tak moim zdaniem powinno pozostać. Uważamy, że wszystkie działania pozaprawne, jakim jest ta uchwała, nie zasługują na poparcie" – posumował.

Krzysztof Paszyk: media publiczne stały się mediami jednej partii politycznej, zeszły do standardów Rosji i Białorusi

Szef klubu parlamentarnego PSL-TD Krzysztof Paszyk powiedział, że ugrupowanie jest za przyjęciem uchwały ws. mediów publicznych. "Po 2015 r., kiedy PiS przejął władze w Polsce, media publiczne, telewizja, radio, Polska Agencja Prasowa przestały charakteryzować się przymiotami, które składają się na określenie media publiczne. Stały się najzwyczajniej w świecie mediami jednej partii politycznej. Zeszły do standardów, które są charakterystyczne dla Białorusi, dla Rosji, dla republik bananowych” – mówił w Sejmie Paszyk.

Wskazał, że finansowanie mediów publicznych było przeprowadzone w sposób nieprawidłowy. "Warto też wskazać na patologie, jeśli chodzi o prowadzenie finansów w mediach publicznych. Do takiej ruiny doprowadziliście tą propagandą te instytucje, że trzeba było kroplówki wielu miliardów publicznych pieniędzy" – podkreślił poseł ludowców.

"Zabraliście Polkom i Polakom raz 2 miliardy, potem 3 miliardy, jeszcze raz 3 miliardy. To są astronomiczne kwoty na realia Polski" – dodał.

Zdaniem szefa klubu PSL, w złym stanie są ośrodki regionalne telewizji publicznej, które obecnie "świecą pustkami", a w ostatnich latach nie spełniały swojej roli przy dostarczaniu informacji o życiu lokalnym. "Propaganda tłoczona na siłę na poziom regionalnych mediów, gdzie powinna być informacja o życiu lokalnym naszych małych ojczyzn, gmin, powiatów, tam gdzie inne media nie docierają. Nawet tam wtłoczyliście propagandę i je tam zniszczyliście" – powiedział.

Powołując się na przykład Programu Trzeciego Polskiego Radia, szef klubu PSL-TD skrytykował politykę kadrową w mediach publicznych. "Każdy kto nie był z wami został z tych mediów usunięty bezpowrotnie" - podkreślił.

"Wojna polsko-polska to głównie zasługa waszych rządów w telewizjach lokalnych, radiu lokalnym. Tam dzień w dzień, tydzień w tydzień, miesiąc w miesiąc wykluczaliście każdego, kto myśli inaczej od was. Każdy, kto nie był z wami, w mediach publicznych był przedstawiany jako wróg narodu i to podziałało, bo niestety dwie trzecie Polaków ma dostęp tylko do mediów publicznych" – ocenił Paszyk. 

Szef klubu Polska 2050: media publiczne stały się rozsadnikiem nienawiści

"Dzisiejsza debata jest o przyzwoitości, bo to nie jest debata o tym czyja ma być telewizja. To jest debata o tym, czy klasa polityczna i czy politycy mają prawo zawłaszczyć media, które powinny być mediami publicznymi i doprowadzić do sytuacji, w której zwykli pracownicy, (...) którzy pracują w mediach publicznych od wielu dziesiątek lat, czy oni powinni się wstydzić za to w jakiej instytucji pracują" – mówił szef klubu Polska 2050 Mirosław Suchoń w trakcie debaty.

Szef klubu Polska 2050 powołał się też na raport Zespołu Monitoringu Towarzystwa Dziennikarskiego, według którego "przekaz +Wiadomości+ zdominowała agresja i jednostronność".

"Media publiczne, takie jakimi zrobiło je Prawo i Sprawiedliwość, stały się rozsadnikiem nienawiści. Stały się czymś, co dzieli społeczeństwo” – ocenił. Szef klubu Polska 2050 wniósł o przejście do trzeciego czytania i jak najszybszego przyjęcia projektu uchwały. (PAP)

Autorzy: Aleksandra Rebelińska, Olga Łozińska, Mikołaj Małecki, Edyta Roś, Karol Kostrzewa, Daria Al Shehabi

nl/ jos/