Sejmowa speckomisja zapoznała się z informacją ABW o akcie dywersji na kolei
Z informacją Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego o sobotnim uszkodzeniu infrastruktury kolejowej i akcie dywersji zapoznała się w środę sejmowa komisja ds. służb specjalnych - poinformował PAP członek komisji Marek Biernacki (PSL). Inaczej niż przy wcześniejszych aktach dywersji zamachu dokonały osoby dobrze przeszkolone i przygotowane - powiedział.
Biernacki powiedział PAP, że spotkanie było ściśle tajne i może jedynie powiedzieć, że to śledztwo rozwija się, jest bardzo szeroko prowadzone i bardzo intensywnie.
- Służby zabezpieczyły cały teren, materiał dowodowy będzie zabezpieczony. Możemy mówić o tych dwóch osobach, o których powiedział premier - wiadomo kim są, widać, że jest to nowy sposób działania i jest to niebezpieczne - wyjaśnił.
- Wiadomo, że przyjechały osoby przeszkolone, przygotowane - dokonały zamachu. Wiadomo, że ktoś musiał im też pomagać - to jest oczywiste - i to zresztą chyba są te dzisiejsze zatrzymania - dodał.
Jest kilku zatrzymanych, zobaczymy, jak będzie dalej, bo śledztwo jest intensywne i stosowane są wszystkie metody śledcze.
W jego ocenie największym plusem jest to, że mamy partnerów i "przy tej sprawie trwa wielka współpraca z naszymi partnerami zachodnimi i nie tylko".
Przypomniał, że do tej pory w kraju seria zamachów czy działań dywersyjnych była organizowane w sposób może nie chaotyczny, ale polegający na korzystaniu z ludzi, których zwerbowano z reguły przez komunikatory i dalej szkoleni byli przez Telegram.
- Wcześniej to nie były osoby tak przeszkolone, jak w sobotnim przypadku - tutaj według mnie obie były przeszkolone, przygotowane, a jedna osoba była nawet skazana zaocznie za dokonany zamach, czyli wiedzieli, co robić - tłumaczył zmianę Biernacki.
Według niego teraz na pewno trzeba będzie pomyśleć o tym, żeby uszczelnić granice.
Rozumiem, że Ukraina jest w wojnie, ale musimy tak uszczelnić granice, żeby do polskich służb docierały informacje o osobach, które są u nich ścigane.
Komisja zapoznała się też z wcześniej zaplanowaną na środę informacją o kontrwywiadowczej ochronie polskich placówek dyplomatycznych. Przedstawili ją przedstawiciele ministra spraw zagranicznych, ministra koordynatora służb specjalnych oraz szefów służb - ABW, Agencji Wywiadu, Służby Kontrwywiadu Wojskowego i Służby Wywiadu Wojskowego.
- W drugiej części posiedzenia rozmawialiśmy o zabezpieczeniu polskich placówek i tym, jak służby starają się zabezpieczyć naszych ambasadorów i polityków, którzy działają za granicą na innych placówkach - powiedział PAP poseł klubu PSL.
- Zastanawialiśmy się nad ochroną ambasad, bo po zmianie BOR na instytucję, którą stworzyło Ministerstwo Spraw Zagranicznych, nie może ona np. stosować środków przymusu, bo nie ma takich uprawnień. To trzeba rozwiązać, żeby nasze placówki i ambasady były dobrze zabezpieczone - ocenił.
W jego osobistej opinii - podkreślił - jeśli nie ma powrotu do ochrony obecnej Służby Ochrony Państwa, do takich celów można byłoby wykorzystać wielu emerytowanych żołnierzy i emerytowanych funkcjonariuszy.
- Może nawet przy państwie polskim mogłyby powstać agencje ochrony - takie, jak amerykańska Blackwater - które działałyby na zlecenie rządu - powiedział PAP o swoim pomyśle Biernacki.
W siedmioosobowej komisji ds. służb specjalnych zasiadają oprócz Biernackiego przewodniczący Kazimierz Plocke (PO), dwaj jego zastępcy - Zbigniew Konwiński (KO) i Krzysztof Tuduj (Konfederacja) oraz trzej członkowie komisji - Waldemar Andzel (PiS), Mirosław Suchoń (Polska2050) i wicemarszałek Sejmu Włodzimierz Czarzasty (Lewica). (PAP)
ago/ jann/ lm/