Stellan Skarsgard opowiedział o konsekwencjach udaru. „Nie mogę przypomnieć sobie nazwisk”
Słynny szwedzki aktor przed trzema laty przeszedł udar, którego dotkliwe skutki nadal dają mu się we znaki. Jako że Stellan Skarsgard nie porzucił występów przed kamerą, na płaszczyźnie zawodowej musiał zmierzyć się z zupełnie nowymi wyzwaniami, takimi jak problemy z zapamiętywaniem kwestii. „To niezwykle frustrujące. Ale żyję i mogę pracować” – zaznaczył gwiazdor „Diuny”.
Stellan Skarsgard należy do grona najsłynniejszych skandynawskich aktorów. 74-letni Szwed podczas niezwykle owocnej hollywoodzkiej kariery stworzył szereg błyskotliwych kreacji – dość wspomnieć role w „Buntowniku z wyboru”, „Tańcząc w ciemnościach”, „Thorze”, „Avengersach”, filmowej serii „Piraci z Karaibów” czy poruszającym serialu „Czarnobyl”, za występ w którym w 2020 roku zdobył Złoty Glob. Trzy lata temu zawodowa przyszłość cenionego gwiazdora kina stanęła pod znakiem zapytania. Skarsgard przeszedł wówczas udar.
To nagłe zaburzenie krążenia krwi w mózgu, które prowadzi do niedotlenienia i obumarcia komórek nerwowych. Skutki udaru mogą być bardzo rozległe. A obejmują zarówno powikłania neurologiczne – niedowłady, zaburzenia mowy i widzenia, kłopoty z pamięcią – jak i trudności w poruszaniu się czy problemy natury psychicznej w postaci depresji i stanów lękowych. Następstwa udaru z reguły wymagają długotrwałej rehabilitacji. Często prowadzą do utraty samodzielności chorego, znacząco obniżając jego jakość życia.
O dotkliwych konsekwencjach zdrowotnego kryzysu Skarsgard opowiedział w rozmowie z internetowym magazynem „Vulture”. Jak zaznaczył, wykonując swoją profesję, musiał zmierzyć się z zupełnie nowymi wyzwaniami. Szczególnie skomplikowane okazało się dlań zapamiętywanie kwestii. Na planie drugiej części „Diuny” aktor korzystał ze słuchawek, przez które podpowiadano mu kolejne linijki tekstu. „Nie mogę przypomnieć sobie nazwisk. Nie mogę podążać za myślą ani stworzyć argumentacji rozciągniętej na kilka zdań. To niezwykle frustrujące. Ale żyję i mogę pracować” – wyznał laureat Srebrnego Niedźwiedzia.
Skarsgard promuje obecnie swój najnowszy zawodowy projekt – komediodramat „Wartość sentymentalna” w reżyserii Joachima Triera. Gwiazdor wcielił się w sławnego niegdyś filmowca, który po latach pojawia się w życiu swoich córek, próbując odnowić z nimi kontakt. U jego boku wystąpili m.in. Cory Michael Smith, Renate Reinsve oraz Elle Fanning. Obraz, który miał światową premierę tej wiosny, został doceniony na festiwalu w Cannes, zdobywając tam drugą najważniejszą po Złotej Palmie nagrodę, czyli Grand Prix.
Aktor podkreślił, że mimo wynikających z udaru dolegliwości praca nad wspomnianą produkcją przebiegła bez większych problemów. „Poradziłem sobie z tym filmem. Doświadczyłem jednak czegoś, co postawiło mnie jako aktora w zupełnie innym położeniu. Nie boję się śmierci. Boję się natomiast, że nie będę w stanie żyć. To jest prawdziwy strach. I że stanę się nudny” – wyjawił Skarsgard. „Wartość sentymentalna” zadebiutuje na ekranach polskich kin pod koniec lutego. (PAP Life)
iwo/moc/ ał/