Szef MSZ o wywiadzie Putina: nie pierwszy raz obwinia napadniętą 17 września 1939 r. przez ZSRR Polskę o wybuch II wojny światowej

2024-02-09 17:41 aktualizacja: 2024-02-10, 09:43
Szef MSZ Radosław Sikorski podkreślił, że rosyjski dyktator Władimir Putin nie pierwszy raz obwinił napadniętą 17 września 1939 r. przez ZSRR Polskę o wybuch II wojny światowej. Minister odniósł się do wywiadu, którego Putin udzielił amerykańskiemu komentatorowi Tuckerowi Carlsonowi.

Wywiad, którego dyktator udzielił Tuckerowi Carlsonowi, amerykańskiemu komentatorowi, znanemu z prorosyjskich i proputinowskich poglądów, został nagrany we wtorek w Moskwie i wykorzystany przez kremlowską propagandę.

"Nie pierwszy raz rosyjski dyktator Władimir Putin obwinia napadniętą 17 września 1939 r. przez ZSRR Polskę o wybuch II wojny światowej. Przywykliśmy też do paranoicznych, pseudohistorycznych uzasadnień agresji Rosji na Ukrainę w 2022 roku. Szokujące jest tylko to, że tym razem ułatwia to amerykański dziennikarz" - napisał Sikorski w piątek na platformie X.

W wywiadzie, którego Putin udzielił Tuckerowi Carlsonowi, rosyjski dyktator powiedział m.in., że Moskwa nie jest zainteresowana inwazją na "Polskę, Łotwę czy gdziekolwiek indziej". Wypowiadał się też na temat przyczyn II wojny światowej.

W 13. minucie (12’52”) wywiadu (źródło to tłumaczone na angielski nagranie udostępnione przez samego Tuckera Carlssona) Putin stwierdził: "W 1939 roku, po tym jak Polska współpracowała z Hitlerem, bo Polska kolaborowała z Hitlerem. Hitler zaoferował przecież Polsce pokój i pakt przyjaźni. Zaoferował przymierze domagając się w zamian, że Polska odda Niemcom korytarz łączący Niemcy z Prusami Wschodnimi i Królewcem. Po I wojnie to terytorium przypadło Polsce. Danzing stał się wtedy (wolnym – red.] miastem Gdańsk. Hitler prosił po dobroci, ale Polacy odmówili. Polska nadal jednak kolaborowała z Hitlerem i wzięła z nim wspólnie udział w rozbiorach Czechosłowacji".

To nieprawda, że Polska kolaborowała przed wybuchem II wojny światowej z Hitlerem. W rzeczywistości 26 stycznia 1934 roku Polska podpisała z Niemcami pakt o niestosowaniu przemocy, co było próbą obrony niepodległości, a nie kolaboracją. Pakt ten był elementem tzw. polityki równej odległości autorstwa Józefa Piłsudskiego prowadzonej przez Polskę w latach 30., która polegała na odsuwaniu zagrożenia zarówno ze strony Niemiec, jak i ZSRR poprzez utrzymywanie dobrych stosunków z każdym z tych sąsiadów.

Piłsudski grał na czas prognozując, że ocieplenie wzajemnych stosunków potrwa nie więcej niż cztery lata. Wcześniej, 25 lipca 1932 r., Polska podpisała także pakt o nieagresji ze Związkiem Sowieckim, a pakt, który de facto otworzył drogę do wojny, a o którym Putin w wywiadzie z Carlssonem nie wspomina (a prowadzący nawet nie próbuje o to zapytać) został podpisany 23 sierpnia 1939 r. przez Niemcy i ZSRR. Porozumienie to znane jako pakt Ribbentrop-Mołotow zawierało tajny protokół dodatkowy przewidujący podział Europy Środkowej i Wschodniej między dwa totalitarne reżimy. Pakt ten był bezpośrednią przyczyną wybuchu II wojny światowej, ponieważ dał Niemcom zielone światło do ataku na Polskę.

Słowa, które wypowiada Putin na temat rzekomej kolaboracji Polski z Hitlerem, to element znanej rosyjskiej narracji historycznej rozpowszechnianej szczególnie często w mediach społecznościowych po pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę w lutym 2022 r. W myśl tej narracji, Polska kolaborowała z Hitlerem, jej pakt o nieagresji z Niemcami był przyczyną wybuchu wojny, a jako "hiena" Europy może doprowadzić do wybuchu kolejnej, wciągając w nią państwa NATO.

Z punktu widzenia Polski, pakt o nieagresji z 1934 r. miał na celu przede wszystkim dać krajowi czas na przygotowanie się do wojny i zmniejszenie militarnej dysproporcji między Wojskiem Polskim a Wehrmachtem. W ocenie Józefa Piłsudskiego deklaracja ze strony Niemiec była grą na zwłokę i prognozował on, że ocieplenie wzajemnych stosunków potrwa nie więcej niż cztery lata.

Pod koniec 1938 r. minister spraw zagranicznych III Rzeszy Joachim von Ribbentrop zażądał polskiej zgody na aneksję Gdańska przez Niemcy oraz zbudowanie eksterytorialnej autostrady łączącej Prusy Wschodnie z pozostałą częścią III Rzeszy. Dnia 5 stycznia 1939 r. Adolf Hitler powtórzył te żądania w rozmowie z ministrem spraw zagranicznych II RP, a w marcu 1939 r. Polska otrzymała je na piśmie. Dnia 31 marca 1939 r. brytyjski premier Neville Chamberlain oświadczył w przemówieniu, że Zjednoczone Królestwo czuje się zobowiązane do udzielenia Polsce natychmiastowego poparcia w razie wystąpienia działań wojennych, które mogłyby zagrozić niepodległości Polski, a w odpowiedzi na brytyjskie gwarancje dla Polski, 28 kwietnia 1939 r. Hitler w Reichstagu stwierdził, że w takim razie uważa pakt o nieagresji z Polską za jednostronnie naruszony.

Polska nie przeprowadziła też wspólnie z Hitlerem rozbioru Czechosłowacji. W 1938 roku, zgodnie z postanowieniami układu monachijskiego, a więc za zgodą państw zachodnich, III Rzesza dokonała aneksji części terytorium Czechosłowacji. To wtedy Polska skorzystała z osłabienia Czechosłowacji i zajęła Zaolzie, część Śląska Cieszyńskiego przyznaną w 1920 r. przez mocarstwa Czechosłowacji w czasie, kiedy z kolei osamotniona Polska walczyła z bolszewikami. Decyzja mocarstwa z 1920 r. nastąpiła po tym jak czechosłowackie oddziały wojska zajęły w 1919 r. Śląsk Cieszyński, rozpoczynając tym aktem polsko-czechosłowacki konflikt zbrojny o granicę. Do niewoli dostało się wówczas ponad tysiąc Polaków biorących udział w walkach. Po stronie czechosłowackiej znalazło się wówczas 100 tysięcy osób narodowości polskiej. W 1938 r. Polska użyła właśnie tego argumentu etnicznego, zajmując Zaolzie. 

MSZ publikuje oświadczenie prostujące kłamstwa Putina w wywiadzie Carlsona

Hitlerowskie Niemcy i Związek Sowiecki zawarły pakt przeciwko Polsce i zgodnie współpracowały do 1941 roku; na Ukrainie nie ma baz NATO, a sama Ukraina powstała dzięki woli Ukraińców - przypomina polskie MSZ w oświadczeniu w sprawie kłamstw Władimira Putina w wywiadzie dla Tuckera Carlsona.

MSZ opublikowało oświadczenie odnoszące się do najważniejszych kłamstw Putina, które, jak podkreślono, nie były w trakcie rozmowy prostowane przez Carlsona. MSZ odniosło się m.in. do zarzutu, jakoby państwo polskie miało kolaborować z hitlerowskimi Niemcami przed wybuchem II wojny światowej.

"Przed II wojną światową polska dyplomacja starała się utrzymywać dobrosąsiedzkie relacje z Niemcami. Nie było mowy o wejściu Polski w jakikolwiek sojusz militarny z Hitlerem. Polska w okresie międzywojennym znajdowała się między dwoma agresywnymi sąsiadami: Niemcami i Rosją, które nie uznawały w praktyce prawa narodu polskiego do samodzielnego państwa. W Berlinie w 1934 roku została podpisana polsko-niemiecka deklaracja o niestosowaniu przemocy, która miała gwarantować rozwiązywanie sporów środkami pokojowymi. Ale wcześniej, w 1932 roku, podpisany został analogiczny pakt o nieagresji z ZSRS" - przypomina MSZ.

W oświadczeniu przypomniano też, że II RP odrzuciła żądania Hitlera, a także propozycję sojuszu polsko–niemieckiego wymierzonego w Związek Sowiecki. "To hitlerowskie Niemcy i władze sowieckie 23 sierpnia 1939 roku podpisały porozumienie przeciwko Polsce (tzw. pakt Ribbentrop – Mołotow), które umożliwiło Niemcom przeprowadzenie agresji na Polskę 1 września 1939 roku. Rosja sowiecka i hitlerowskie Niemcy zgodnie współpracowali do czerwca 1941 roku" - przypomina MSZ.

Władimir Putin stwierdził również, że Polska w 1939 - gdy po klęsce w kampanii wrześniowej została podzielona między III Rzeszę a ZSRS padła ofiarą polityki, którą prowadziła wcześniej wobec Czechosłowacji. "Polska nie brała udziału, ani nie była stroną Układu Monachijskiego (30 września 1938 roku), który de facto mocno ograniczał suwerenność Czechosłowacji. Polskie żądania dotyczące Zaolzia zostały wysunięte po podpisaniu Układu Monachijskiego" - podkreśla resort.

MSZ nawiązało również do stwierdzenia, jakoby poprzez podział terytorium Polski w wyniku paktu Ribbentrop-Mołotow Rosja (w postaci ZSRS) "powróciła na swoje historyczne terytoria".

"ZSRS wcielił tereny wschodnie II RP w wyniku agresji zbrojnej (17 września 1939 roku) w momencie kiedy Polska walczyła z inwazją niemiecką. Był to cios w plecy zadany polskiemu państwu. Przeprowadzone przez Sowietów tzw. referenda ludowe na polskich kresach zostały przeprowadzone w atmosferze terroru i fałszerstw. Lwów oraz tereny ówczesnych województw lwowskiego i stanisławowskiego (dzisiejsza zachodnia Ukraina) nigdy nie należały do Imperium Rosyjskiego. Wileńszczyzna również nie była historycznie częścią Rosji" - przypomina polski resort dyplomacji.

W wywiadzie dyktatora pojawiły się też kłamstwa dotyczące zaatakowanej przez Rosji Ukrainy. Putin stwierdził m.in., że "Ukraina to de facto sztuczny twór stworzony przez Lenina i Stalina".

"Współczesna Ukraina jako państwo powstała dzięki ukraińskiemu ruchowi narodowemu. Bolszewicy jej nie stworzyli, a jedynie podbili część jej terytorium czyniąc z niej jedną z radzieckich republik. Ukraina powstała dzięki woli samych Ukraińców" - podkreśla MSZ. Nawiązując do kolejnego twierdzenia Putina, że lewy brzeg Dniepru wraz z Kijowem to ziemie "historycznie rosyjskie" MSZ przypomniało, że Kijów był historyczną stolicą Rusi w czasach, gdy Moskwa jeszcze nie istniała. Dodano, że w 1991 roku Ukraina stała się niepodległym państwem z międzynarodowo uznanymi granicami.

Kolejne stwierdzenie Putina, do którego nawiązał MSZ, dotyczyło historii kształtowania się tożsamości narodowej Ukraińców. Rosyjski dyktator stwierdził, że "idea Ukraińców jako odrębnej nacji pojawiła się w Polsce".

"Proces samookreślenia się Ukraińców jako odrębnej grupy etnicznej odbywał się równolegle z analogicznymi procesami zachodzącymi w XIX-wiecznej Europie. Nikt sztucznie nie 'wymyślił' narodu ukraińskiego" - podkreślił w oświadczeniu resort.

MSZ sprostował również twierdzenie Putina, jakoby w Ukrainie miały istnieć bazy wojskowe Sojuszu Północnoatlantyckiego. "Na terytorium Ukrainy nie ma baz NATO" - podkreśla resort.

Putin w wywiadzie stwierdził również że "w Ukrainie dwukrotnie doszło do zamachów stanu, których celem było sztuczne zerwanie więzi z Rosją". "W Pomarańczowej Rewolucji naród ukraiński nie zgodził się na fałszerstwa wyborcze. Organizacja kolejnej tury głosowania pozwoliła wyłonić prezydenta Wiktora Juszczenkę, który faktycznie zdobył większość głosów. Po Rewolucji Godności w wyborach prezydenckich demokratycznie zwyciężył prezydent Petro Poroszenko" - zaznaczył w odpowiedzi ONZ.

Polski resort odniósł się również do stwierdzenia Putina, że w 2014 roku - gdy siły rosyjskie rozpoczęły bezprawną okupację ukraińskiego Półwyspu Krymskiego - "Moskwa zmuszona była wziąć Krym w obronę, ponieważ był zagrożony". "W 2014 roku nie było żadnego zagrożenia dla Krymu. Rewolucja Godności doprowadziła do zmiany władzy pokojowo, na drodze demokratycznych wyborów. Rosyjskie 'zielone ludziki' pojawiły się na Krymie, by zdestabilizować sytuację w Ukrainie" - podkreśla MSZ. (PAP)

Autorzy: Wiktoria Nicałek, Mikołaj Małecki

kgr/