Szwecja. Ofiara śmiertelna sztormu, powalone drzewo przygniotło mężczyznę
Drzewo powalone przez przechodzący nad Szwecją sztorm Johannes przygniotło w sobotę w Sandviken, ok. 200 km od Sztokholmu, 50-letniego mężczyznę, którego nie udało się uratować – powiadomiła szwedzka policja.
Służby poinformowały o co najmniej kilku osobach rannych, poszkodowanych w całym kraju w wyniku skutków wichury. W mieście Sundsvall wichura zmiotła dach hotelu, a w Geavle powaliła tradycyjnego 13-metrowego słomianego kozła bożonarodzeniowego, który przetrwał tegoroczny adwent w nienaruszonym stanie. W poprzednich latach konstrukcja będąca atrakcją turystyczną była podpalana przez chuliganów lub w inny sposób celowo niszczona.
41 metrów na sekundę
Według szwedzkiego instytutu meteorologicznego SMHI wiatr w porywach osiąga miejscami w Górach Skandynawskich prędkość 41 metrów na sekundę. Dodatkowo w wielu miejscach sytuację pogarszają opady śniegu.
Szwedzki Urząd ds. Transportu zaapelował do kierowców o wstrzymanie się z wyjazdami, niektóre lokalne drogi są nieprzejezdne, a także zamknięto most w Sundsvall.
Państwowe koleje SJ odwołały pociągi między kurortami narciarskimi a Sztokholmem. Z powodu złych warunków pogodowych w portach pozostały promy na wyspę Gotlandia, a także z Nynaeshamn pod Sztokholmem do Gdańska. W związku z poświątecznymi powrotami wiele rejsów miało pełne obłożenie.
Na północy Szwecji ponad 40 tys. gospodarstw domowych pozostaje bez prądu. Przedsiębiorstwa energetyczne szacują, że naprawy usterek mogą zająć nawet kilka dni.
Ze Sztokholmu Daniel Zyśk (PAP)
zys/ kar/ know/gn/