Szydło: można powiedzieć, że Donald Tusk przyłożył rękę do przegłosowania rezolucji ws. traktatów UE
Można powiedzieć, że lider PO Donald Tusk przyłożył rękę do tego, że rezolucja Parlamentu Europejskiego ws. zmiany unijnych traktatów została przegłosowana - powiedziała w czwartek w Programie Pierwszym Polskiego Radia europoseł PiS Beata Szydło komentując to, że 9 polskich europosłów opowiedziało się za rezolucją.
Parlament Europejski w przyjętej w środę w Strasburgu rezolucji opowiedział się za zmianą traktatów unijnych. W głosowaniu 291 europosłów było za, 274 przeciw, a 44 wstrzymało się od głosu.
Wśród polskich europosłów, który poparli rezolucję, znalazło się 9 osób - Róża Thun, Marek Balt, Marek Belka, Robert Biedroń, Włodzimierz Cimoszewicz, Łukasz Kohut, Bogusław Liberadzki, Leszek Miller i Sylwia Spurek - wybrani do PE w 2019 r. z list Koalicji Europejskiej (PO, PSL, SLD, N., Zieloni) oraz Wiosny Roberta Biedronia. Europosłowie ci reprezentują frakcje Socjalistów i Demokratów oraz Renew i Zielonych. Pozostali polscy europosłowie - reprezentujący PiS (należący w PE do Europejskich Konserwatystów i Reformatorów - EKR), a także Koalicję Obywatelską i PSL (należący w PE do Europejskiej Partii Ludowej - EPL) - sprzeciwili się uchwale.
Szydło podkreśliła, że za rezolucją zagłosowało trzech byłych premierów: Marek Belka, Włodzimierz Cimoszewicz i Leszek Miller. "To Donald Tusk umieścił ich na listach do PE (w 2019 r. - PAP), a Robert Biedroń podpisywał kilka dni temu umowę koalicyjną z Tuskiem, więc można powiedzieć, że Tusk przyłożył rękę do tego, że ta rezolucja została - niestety polskimi rękami - przegłosowana" - stwierdziła była premier.
"Szczególnie byli polscy premierzy powinni mieć świadomość tego i zapewne rozumieją, o co idzie gra, że pozbawienie państw członkowskich suwerenności, ograniczenie prawa weta, przejęcie wielu kompetencji, w tym bezpośrednio dotykających codziennego życia obywateli, jak edukacja, zdrowie, podatki, kwestie związane z polityką zagraniczną i obronnością, to będzie prowadzić wprost do tego, że decyzje, które dziś podejmują suwerenne państwa, na które mają wpływ obywatele poprzez swoich reprezentantów w parlamentach narodowych, zostaną przeniesione do Brukseli i będzie tu duży nacisk tych, którzy są najsilniejsi (...), przede wszystkim to będzie realizowanie polityki niemiecko-francuskiej" - oceniła Szydło.
Treść przyjętego w środę przez PE dokumentu została uzgodniona przez przedstawicieli pięciu frakcji - Europejskiej Partii Ludowej (EPL), socjaldemokratów (S&D), liberałów (Renew), Zielonych i Lewicy. Zawiera on propozycję 267 zmian w obu traktatach - O Unii Europejskiej (TUE) oraz O Funkcjonowaniu Unii Europejskiej (TFUE).
Główne proponowane zmiany to rezygnacja z zasady jednomyślności w głosowaniach w Radzie UE w 65 obszarach i przeniesienie kompetencji z poziomu państw członkowskich na poziom UE, m.in. poprzez utworzenie dwóch nowych kompetencji wyłącznych UE - w zakresie ochrony środowiska oraz bioróżnorodności (art.3 TFUE) - oraz znaczne rozszerzenie kompetencji współdzielonych (art.4), które obejmowałyby siedem nowych obszarów: politykę zagraniczną i bezpieczeństwa, ochronę granic, zdrowie publiczne, obronę cywilną, przemysł i edukację.
Byli premierzy, europosłowie Leszek Miller, Włodzimierz Cimoszewicz i Marek Belka (S&D), bronili w środę na konferencji prasowej w Strasburgu przyjętej rezolucji ws. zmian w traktatach unijnych. "Najwyższy czas, aby podjąć próbę zmian, które będą miały ten zasadniczy cel, aby prawo zapisane w traktatach było dopasowane do wyzwań" - powiedział europoseł Leszek Miller (S&D).
Dodał, że jest mu przykro, że opinia publiczna w Polsce jest "karmiona kłamstwami" na ten temat. "Państwo polskie nie zniknie. Jutro będzie nadal istniało, pojutrze i za rok, za 10, 20, 30 lat. Natomiast jeśli te zmiany wejdą w życie, to instytucje europejskie, jak np. PE, otrzymają więcej uprawnień, które są oczywiste dla każdego parlamentu, np. inicjatywa ustawodawcza, np. referenda" - powiedział Miller.(PAP)
kgr/