Szymon Hołownia: dobre rzeczy robione przez Kościół powinny być wspierane
Są w Polsce rzeczy robione przez Kościół które służą ludziom, one powinny być wspierane – mówił w Poznaniu marszałek Sejmu Szymon Hołownia. W ostatnich dniach marszałek podpisał zlecenie do prezesa NIK do wykonania kontroli przepływów finansowych między państwem a kościołami.
Jako dzieło warte szczególnej opieki przez państwo Szymon Hołownia wskazał - podczas przedwyborczego spotkania z sympatykami Trzeciej Drogi - prowadzony przez siostry dominikanki Dom Chłopaków w Broniszewicach (Wielkopolskie). Mieszkają w nim chłopcy z zespołem Downa, dziecięcym porażeniem mózgowym i z autyzmem.
W piątek siostry zaapelowały, by państwo "nie zwalniało się z ponoszenia kosztów związanych z prowadzeniem i utrzymaniem domu dla osób z niepełnosprawnością i przewlekłymi chorobami".
"Jak wiecie robię teraz dużo, i będę robił jeszcze więcej, w obszarze powrotu Kościoła i państwa na swoje miejsce. Zleciłem w tym tygodniu pierwszą taką przekrojową kontrolę przepływów finansowych pomiędzy państwem a związkami wyznaniowymi, szczególnie Kościołem katolickim. Jeżeli cały czas nie mamy jasności co do tego, ile pieniędzy rzeczywiście poszło na wszystkie rzeczy związane z ojcem Tadeuszem Rydzykiem, to może się wreszcie tego dowiedzmy. Wyślijmy tam NIK i niech to sprawdzi" – powiedział.
Hołownia liczy na to, że dzięki kontrolerom NIK będzie wiadomo, ile publicznych pieniędzy poszło na propagandę partyjną.
"Ile milionów poszło na budowanie imperium medialnego kogoś, kto miał wspierać obóz władzy, a nie na realne rzeczy, które służą ludziom. Bo są w Polsce rzeczy, które służą ludziom - również te które robi Kościół i nie powinno być żadnej wątpliwości co do tego, że powinny być wspierane" – zaznaczył.
Szymon Hołownia przyznał, że odczytał facebookową wiadomość sióstr z Broniszewic. Po zamieszczonej tam informacji marszałka o zleceniu kontroli przepływów finansowych siostry napisały, że w tym roku państwo odebrało Domowi Chłopaków w Broniszewicach milion złotych.
"Niech nasze państwo kontroluje również to, co zostaje zabierane naszym domom, działającym na zlecenie tegoż państwa. W ubiegłym roku 600 tys., w tym roku 1 milion. Prosimy, aby nasze państwo nie zwalniało się z ponoszenia kosztów związanych z prowadzeniem i utrzymaniem domu dla osób z niepełnosprawnością, przewlekłymi chorobami" – napisały siostry na Facebooku.
"Wiemy, gdzie jest nasze miejsce - przy łóżku chorego dziecka, przy osobie z niepełnosprawnością, przy umierającym dziecku. Nigdy nie było żadnego kanału, żeby przekazać pieniądze na Dom Chłopaków w Broniszewicach czy Dom dla Dziewczynek w Mielżynie. Wszystko, co powstało dla naszych podopiecznych zawdzięczamy naszym darczyńcom. Smutne, że kanału nigdy nie było i nie ma. I musimy w trudnych finansowo sytuacjach radzić sobie same, prosząc darczyńców, stojąc pod kościołami" – dodały siostry dominikanki.
Hołownia na spotkaniu w Poznaniu powiedział, że usłyszał głos sióstr z Broniszewic.
"Zrobię wszystko co mogę, prosząc wojewodę wielkopolską, moich kolegów z rządu o pomoc, żeby zidentyfikować źródło tego problemu i sprawić, żeby takie instytucje, jak ten wspaniały dom w Broniszewicach prowadzony przez dominikanki nigdy nie musiały się obawiać o to, że państwo im zabierze jakieś pieniądze" – powiedział.
"Takim instytucjom państwo powinno pieniądze dawać, a nie odbierać. Bo one troszczą się o najsłabszych spośród nas i robią to w sposób, a trochę się na tym znam i je też trochę znam, o którym wiem, że jest absolutnie modelowy" – zapewnił marszałek Sejmu.
Szymon Hołownia zauważył, że sprawa przepływów finansowych między państwem a kościołami to kolejny dowód na to, że Trzecia Droga oznacza pragmatyzm w miejsce zacietrzewienia ideologicznego i ścigania wymyślonych albo realnych wrogów.
"Jest problem, to wskażmy, gdzie on jest: czy jest on w Toruniu, czy w Broniszewicach. W Toruniu jest, ale w Broniszewicach go nie ma, więc trzeba teraz zrobić tak, żeby w Toruniu problem rozwiązać i żeby Broniszewice nie musiały martwić się o swoją przyszłość. Ja nie mogę wszystkiego jako marszałek Sejmu, ale to co będę mógł próbować zrobić to na pewno zrobię, bo wiem, z kim mam do czynienia" - zadeklarował polityk. (PAP)
autor: Rafał Pogrzebny
nl/