Tym żyje teraz polski internet. Temat dotyczy polityki
Mieszkania Karola Nawrockiego, który z poparciem PiS kandyduje na prezydenta, to w ostatnich dniach temat numer jeden w polskim internecie - wskazali analitycy Res Futury, Europejskiego Kolektywu Analitycznego.
"Dzień 6 maja 2025 roku w kampanii prezydenckiej upłynął pod znakiem dominacji tematu afery mieszkaniowej z udziałem Karola Nawrockiego, która stała się osią dyskusji i głównym narzędziem konfrontacji między kandydatami" - wskazano w raporcie Res Futury.
Analitycy wskazali, że zasięg postów w tej sprawie wyniósł 440 mln i "po raz pierwszy w tej kampanii Karol Nawrocki, w ciągu ostatnich 24 godzin, odnotował na swoich kanałach społecznościowych symboliczny, ale wyraźny odpływ fanów".
Główne przesłanie - według Res Futury - jest takie, że "narracja ta utrwala przekonanie, iż Nawrocki dopuścił się nadużycia zaufania wobec schorowanego Pana Jerzego, a jego działania – mimo pozornej legalności – są przejawem cynicznego wyzysku i powinny wykluczać go z życia publicznego".
W obronę prezesa IPN wzięli między innymi prezes PiS Jarosław Kaczyński i prezydent Andrzej Duda, a sam kandydat zapowiedział w środę, że przekaże mieszkanie na cele charytatywne.
Mieszkanie Nawrockiego. Temat wybuchł po debacie
Tematem mieszkania Nawrockiego, który kandyduje na prezydenta z poparciem PiS media zainteresowały się po debacie prezydenckiej w "Super Expresie" 28 kwietnia. Kandydatka Nowej Lewicy Magdalena Biejat zapytała wtedy Nawrockiego o kwestię kryzysu mieszkaniowego. "Czy pan w ogóle rozumie, jaki jest pana program i czy pan w ogóle rozumie, na czym polega kryzys mieszkaniowy i jak naprawdę trzeba go rozwiązać?" - pytała Biejat.
"W pełni oczywiście znam swój program; (...) jestem przeciwnikiem podatku katastralnego. (...) Mówię w imieniu zwykłych Polek i Polaków, takich jak ja, którzy mają jedno mieszkanie" - podkreślił Nawrocki.
Dwa dni później, 30 kwietnia, portal Onet opublikował tekst, z którego wynika, że Nawrocki jest właścicielem nie jednego, a dwóch mieszkań.
Do sprawy jeszcze tego samego dnia odniosła się we wpisie na X rzeczniczka Nawrockiego Emilia Wierzbicki. "Wszystkie informacje o posiadanych mieszkaniach dr Karol Nawrocki zawierał od lat w oświadczeniach majątkowych. Wszystkie informacje były też przedmiotem informacji przedkładanych służbom udzielającym certyfikaty dostępu do informacji niejawnych i owocowały zawsze przyznaniem najwyższych klauzul bezpieczeństwa" - napisała.
"Z tytułu posiadania nieruchomości rodzina Nawrockich nie uzyskuje żadnych dochodów. Mieszkanie jest w dyspozycji osoby, którą od wielu lat, jeszcze jako działacz społeczny w gdańskiej dzielnicy Siedlce, jako jedyny opiekował się dr Karol Nawrocki" - zapewniła.
Mieszkanie Nawrockiego. Kolejne oświadczenia
W niedzielę, 4 maja, Wierzbicki opublikowała na X kolejne oświadczenie. Napisała w nim, że pan Jerzy to sąsiad Nawrockiego, któremu prezes IPN od wielu lat pomagał; to także Nawrocki przekazał mężczyźnie pieniądze na wykup mieszkania, które ten obiecał przekazać Nawrockiemu za świadczoną pomoc.
„Kiedy pan Jerzy wszedł w konflikt z prawem, nadal wielokrotnie zwracał się o pomoc do Karola Nawrockiego i zawsze ją otrzymywał. Odkąd mieszkanie stało się formalnie własnością Karola Nawrockiego, ten nadal pomagał panu Jerzemu, regularnie opłacając rachunki, robiąc zakupy spożywcze, wykupując leki, itp. Warto podkreślić, że w mieszkaniu tym Karol Nawrocki nigdy nie mieszkał, nigdy go nie wynajmował, ani nie czerpał z niego jakiejkolwiek korzyści majątkowej. Opłaty za mieszkanie uiszcza do dziś. Pan Jerzy wciąż jest dysponentem mieszkania. Kontakt z panem Jerzym urwał się w grudniu 2024 roku. (...) Karol Nawrocki próbował odnaleźć go poprzez sąsiadów i znajomych, jednak bezskutecznie” – napisała rzeczniczka Nawrockiego.
Pan Jerzy w domu pomocy społecznej
Następnego dnia (5 maja) na portalu Onet opublikowano kolejny tekst, poinformowano w nim, że starszy mężczyzna trafił do państwowego Domu Opieki Społecznej. „Jerzy Ż. to schorowany 80-latek. W 2017 r. przekazał swą kawalerkę Karolowi Nawrockiemu i jego żonie Marcie. W zamian za to mieli się nim opiekować” – podał Onet. „Nie ulega wątpliwości, że w tej chwili Nawrocki panem Jerzym się nie opiekuje ani mu nie pomaga. Ustaliliśmy, że mężczyzna został umieszczony w jednym z państwowych DPS-ów w Gdańsku i to pracownicy tej placówki się nim zajmują” – podał portal.
Po tej publikacji, podczas konferencji prasowej w Węgrowie, Nawrocki zadeklarował, że upubliczni swoje oświadczenie majątkowe, jeśli będzie taka możliwość prawna. "Dzisiaj (5 maja - PAP) moi współpracownicy kontaktują się z Sądem Najwyższym, aby to oświadczenie majątkowe pozyskać i opublikować, żebyście państwo już mieli przekonanie, że wszystko jest w nim w porządku" - mówił Nawrocki, podkreślając, że nie ma nic do ukrycia.
"Jestem skromnym człowiekiem, ale procedura w Instytucie Pamięci Narodowej jest taka, że moje oświadczenie majątkowe trafia do Sądu Najwyższego" - tłumaczył.
Nawrocki powiedział także, że opiekował się "starym, schorowanym człowiekiem, który przez lata był jego sąsiadem". "Wspomagałem go, jest na to masa dowodów, do których państwo nie sięgacie. To są dowody na to, że tego człowieka przez wiele lat wspierałem, mimo że nie miałem wówczas ani stabilnej pracy ani możliwości finansowych" - przekonywał.
"Ostatecznie skończyło to się tym, że jestem według prawa właścicielem mieszkania, do którego nie mam kluczy, bo ten człowiek w tym mieszkaniu mieszkał, a ja z tego mieszkania nie czerpałem żadnych korzyści finansowych. Do dnia dzisiejszego ponoszę opłaty finansowe za to mieszkanie; to jest 28-metrowa kawalerka"
Podkreślił też, że wszystkie kwestie prawne i własnościowe zostały wyjaśnione "w czasie wielomiesięcznego postępowania ABW, gdy otrzymywał certyfikat dostępu do informacji ściśle tajnych UE". "Ani polskie służby, ani żadni mecenasi i prawnicy nie mają wokół tej sprawy żadnych wątpliwości, tylko telewizja rządowa, TVN i Onet" - mówił.
Także 5 maja rzecznik gdańskiego ratusza Daniel Stenzel relacjonował, w jaki sposób Jerzy Ż. został właścicielem mieszkania. W 2011 roku mężczyzna skorzystał z preferencyjnego prawa pierwokupu mieszkania komunalnego za 10 proc. wartości, co - jak zaznaczył Stenzel - nie jest niczym nadzwyczajnym.
"Natomiast gmina ma obowiązek w ciągu pięciu lat dochodzić zwrotu udzielonej bonifikaty w sytuacji zbycia takiego lokalu. Natomiast z ksiąg wieczystych wiemy, że taka transakcja w ciągu pięciu lat, czyli do 2016 roku, nie została przeprowadzona. To znaczy, że w ciągu pięciu lat, kiedy możemy cofnąć bonifikatę, to mieszkanie na pewno nie zostało sprzedane" - poinformował rzecznik.
Do sprawy wieczorem w poniedziałek odniósł się minister sprawiedliwości Adam Bodnar. Szef MS wskazał, że w przypadku prezesa IPN, podobnie jak Rzecznika Praw Obywatelskich procedura zakłada, że oświadczenie majątkowe wysyła się do I prezesa Sądu Najwyższego. Jednocześnie zaznaczył, że "oświadczenie majątkowe każda osoba sprawująca urząd, także urząd prezesa Instytutu Pamięci Narodowej, może ujawnić w każdej chwili. Nic nie stoi na przeszkodzie" - ocenił w TVN24.
We wtorek rano Maciej Brzózka z biura prasowego Sądu Najwyższego przekazał PAP, że w odpowiedzi na poniedziałkowy wniosek Nawrockiego zostały mu udostępnione kserokopie oświadczenia majątkowego. Zgodę na udostępnienie dokumentu wydała I prezes SN Małgorzata Manowska - zaznaczył.
Oświadczenie majątkowe Karola Nawrockiego
Opublikowane oświadczenie majątkowe pochodzi z sierpnia 2021 roku; udostępniła je rzeczniczka sztabu kandydata Emilia Wierzbicki. Wymieniono w nim dwa gdańskie mieszkania, które w 100 proc. są własnością Nawrockiego i jego żony - o powierzchni całkowitej 57 m2 oraz ok. 30 m2.
"Karol Nawrocki jest wraz z żoną właścicielem dwóch mieszkań. Zawsze te informacje zawierał w składnych oświadczeniach majątkowych" - napisała na X Wierzbicki, publikując oświadczenie majątkowe kandydata.
Oświadczenie majątkowe Karola Nawrockiego.
Karol Nawrocki jest wraz z żoną właścicielem dwóch mieszkań. Zawsze te informacje zawierał w składnych oświadczeniach majątkowych. Za poradą prawników, dla ostrożności i zachowania pełnej transparentności, w oświadczeniach majątkowych,… pic.twitter.com/nkRnOQ1lvL— Emilia Wierzbicki (@EmiliaPob) May 6, 2025
Dodała, że "za poradą prawników, dla ostrożności i zachowania pełnej transparentności, w oświadczeniach majątkowych, umieszczał także informację o zapisanym w testamencie 50-proc. udziale w nieruchomości, której właścicielem jest jego żyjąca mama". Chodzi o wymienione w oświadczeniu, mieszczące się w Gdańsku, mieszkanie o powierzchni 57 m2, przy którym w tytule prawnym wymieniono współwłasność 50 proc. z siostrą.
Opiekunka pana Jerzego zabiera głos
Jeszcze przed publikacją oświadczenia Nawrockiego, Onet opublikował kolejny tekst - rozmowę z opiekunką Jerzego Ż. z pomocy społecznej, Anną Kanigowską, która miała się nim opiekować od wiosny 2022 r. do wiosny 2023 r. Według niej "pan Jerzy żył w nędzy", "praktycznie nic nie miał" oraz że "bez przydziału z MOPR" i bez dokonywanych przez nią zakupów "nie miałby jedzenia".
Opiekunka powiedziała, że próbowała się dowiedzieć od Nawrockiego, dlaczego nie pomaga emerytowi, skoro przejął jego mieszkanie w zamian za opiekę i że wysłała do Nawrockiego w tej sprawie list. "W życiu pana Nawrockiego nie spotkałam. Mogę to powiedzieć z pełnym przekonaniem — pan Nawrocki zupełnie nie interesował się panem Jerzym, jego sytuacją życiową i jego stanem zdrowia" - mówiła.
O tym, że to Nawroccy są właścicielami mieszkania Jerzego Ż. Kanigowska miała dowiedzieć się, robiąc porządki w dokumentacji seniora. "Przypadkiem znalazłam odręcznie napisane oświadczenie Karola Nawrockiego i jego żony, że pan Jerzy przekazuje im mieszkanie w zamian za opiekę i pomoc. Nie było tam mowy o pieniądzach. Pan Jerzy na pewno nie miał żadnych pieniędzy” - powiedziała. Jej zdaniem, Jerzy Ż. żył w przekonaniu, że to on jest właścicielem mieszkania.
Przemysław Czarnek przytacza testament
Tego samego dnia konferencje prasową w tej sprawie zorganizowali posłowie Prawa i Sprawiedliwości. Przemysław Czarnek oświadczył, że pan Jerzy Ż. od 2007 r. znajduje się pod opieką miejskiego ośrodka pomocy społecznej. Dodał, że Nawrocki spotykał się z nim regularnie od 2008 r. i pomagał mu w jego bardzo trudnej sytuacji życiowej, "w chorobie i w słabościach".
Czarnek przytoczył też testament pana Jerzego, który został spisany przez niego samego w Gdańsku w 2011 r.: "Przekazuję mój dobytek w drodze testamentu Karolowi Nawrockiemu. Zaznaczam, że wydziedziczam swoją żonę i dzieci z racji braku kontaktu z wydziedziczonymi przez trzydzieści lat".
Jak relacjonował Czarnek, Jerzy Ż. wykupił od miasta na własność mieszkanie komunalne, w którym mieszkał, z 10 proc. bonifikatą za pieniądze, które pożyczył mu Nawrocki. Poseł PiS dodał, że w 2012 r. Nawrocki i jego żona zawarli z panem Jerzym umowę dotyczącą zobowiązania się do kupna mieszkania mężczyzny. "Jerzy Ż. oraz Karol i Marta małżonkowie Nawroccy zobowiązują się zawrzeć w terminie nie wcześniej niż dnia 2 stycznia 2017 roku i nie później niż do dnia 31 marca 2017 roku umowę sprzedaży" - brzmi fragment zacytowanej przez Czarnka umowy.
"W żadnym dokumencie urzędowym nie ma mowy o jakiejkolwiek darowiźnie, nie ma jakiegokolwiek zobowiązania do opieki i nie ma żadnej mowy o tym, że mieszkanie jest nabyte z powodu przejęcia opieki nad panem Jerzym Ż." - powiedział Czarnek, odnosząc się do publikacji Onetu. Jak dodał, w księgach wieczystych widnieje umowa sprzedaży mieszkania oraz akt notarialny z 6 marca 2017 roku, które potwierdzają, że Jerzy Ż. sprzedał Nawrockiemu i jego żonie mieszkanie za 120 tys. zł.
Karol Nawrocki udziela wywiadu w sprawie mieszkania
Wkrótce po zakończeniu konferencji prasowej posłów PiS, po godz. 12 rozpoczął się transmitowany na żywo wywiad Bogdana Rymanowskiego z Karolem Nawrockim, w którym sam kandydat na prezydenta odpowiedział na pytania dotyczące gdańskiej kawalerki.
Jak mówił, zna Jerzego Ż. od 2007-2008 r. i już wtedy był on człowiekiem potrzebującym pomocy, będącym pod opieką społeczną. Zaznaczył, że Jerzy Ż. już wtedy miał szereg problemów.
"Była to dynamiczna sytuacja, bo pomoc, której mu udzielałem, zaczęła przekraczać moje możliwości" - dodał Nawrocki. Jak relacjonował, intensywność pomocy, którą udzielał Jerzemu Ż. zmieniała się na przestrzeni lat, w związku m.in. z wyprowadzką do Warszawy po tym, gdy został prezesem IPN.
Nawrocki był pytany o informację, którą podał na konferencji prasowej Czarnek. Według posła w księgach wieczystych widnieje umowa sprzedaży mieszkania oraz akt notarialny z 6 marca 2017 roku, które potwierdzają, że Jerzy Ż. sprzedał Nawrockiemu i jego żonie mieszkanie za 120 tys. zł. Rymanowski pytał, czy przekazał tę kwotę w ratach czy jednorazowo.
Kandydat na prezydenta powiedział, że nie przekazał kwoty 120 tys. zł Jerzemu Ż. za mieszkanie w całości, ponieważ byłaby ona wtedy “zagrożeniem dla życia i zdrowia” Jerzego Ż. "Przekazywałem mu te pieniądze w ratach, ale zaczęło się to przed zawarciem umowy przedwstępnej (miała zostać zawarta w 2012 r. - PAP)" - stwierdził. “Niezależnie od tego, czy opiekowałem się Jerzym Ż. czy nie - a opiekowałem się nim - to mieszkanie nabyłem w sposób legalny, przekazując mu zgodnie z umową konkretne środki finansowe na przestrzeni 14 lat” - powiedział.
Nawrocki stwierdził, że oświadczając w debacie "Super Expressu", że jest posiadaczem jednego mieszkania, nie minął się z prawdą. Jak zaznaczył, chociaż zgodnie z prawem jest właścicielem kawalerki w Gdańsku, to nie traktuje tego mieszkania jako swojej własności, tylko jako własność Jerzego Ż.
Kawalerka Nawrockiego. Nowe informacje
W środę, 7 maja "Gazeta Wyborcza" opublikowała tekst podający nowe informacje na temat nabycia kawalerki przez Nawrockiego. Jak ustalono, umowa notarialna między przedstawicielem miasta Gdańsk i Jerzym Ż., dzięki której senior stał się właścicielem mieszkania, została podpisana 21 października 2011 r., natomiast - jak napisano - "wbrew temu, co mówi teraz kandydat PiS, należności nie uregulował pan Jerzy". "Nawrocki nigdy też mu tych pieniędzy nie przekazał, bo nie miał zaufania, co senior z nimi zrobi, czy czasami nie doprowadzi się do stanu, który będzie +zagrażał jego zdrowiu i życiu+" - dodano.
"+Wyborcza+ dysponuje dowodem, że w czwartek, 20 października 2011 roku Nawrocki przyniósł do gdańskiego oddziału Banku Millennium gotówkę i zlecił przelew w swoim imieniu na kwotę 12 603 zł i 15 groszy. Odbiorcą był Urząd Miejski w Gdańsku. Nawrocki podał kasjerowi tytuł przelewu - +wykup lokalu [tu adres] pan Jerzy [nazwisko]+, wręczył plik banknotów i podpisał się czytelnie pod zleceniem. Transakcję zrealizował o godz. 12.44." - podała gazeta.
20 października 2011 r. Jerzy Ż. napisał testament, w którym przekazał swój majątek Nawrockiemu. "Nawrocki wiedział, że następnego dnia pan Jerzy ma umówioną wizytę u notariusza i będzie mógł wykupić mieszkanie tylko jeśli przelew zostanie zrealizowany. (...) W czwartek Nawrocki wykłada 12,6 tys. zł, płaci za wykup mieszkania i dostaje testamentowe zapewnienie prawa do całego dobytku pana Jerzego, który tego dnia jest wart praktycznie zero. Ale wie, że już w piątek pan Jerzy stanie się właścicielem mieszkania" - podaje "GW".
W środę w obronę Nawrockiego wzięli między innymi Jarosław Kaczyński i Andrzej Duda. Prezes PiS powiedział, że nie żałuje "w najmniejszym stopniu" tego, że wsparł kandydaturę Nawrockiego na prezydenta. Ocenił, że wyjaśnienia Nawrockiego i jego sztabu są spójne. Andrzej Duda podkreślił z kolei, że dobrze pamięta, jak on sam - przed wyborami prezydenckimi - był "brutalnie oczerniany przez różne środowiska"; dopytywany, czy podtrzymuje swoje poparcie dla Nawrockiego, podkreślił: "ja swoją opinię wyrażałem już bardzo jasno i wyraźnie".
Tego samego dnia po godz. 15 Karol Nawrocki poinformował media, że razem z żoną Martą podjął decyzję, by przekazać kawalerkę w Gdańsku na cele charytatywne. Jak mówił, wątpliwości ws. mieszkania "mają ci, którzy nie potrafią sobie wyobrazić, że można pomagać drugiemu człowiekowi bezinteresownie". (PAP)
iwo/ mow/ js/ mhr/ mar/