Trump zabiera głos ws. Iranu. Potrzebna jest "zmiana reżimu"
Jeśli obecny reżim irański nie jest w stanie uczynić Iranu ponownie wielkim, to dlaczego miałoby nie dojść do zmiany reżimu? - powiedział w niedzielę prezydent USA Donald Trump. Stwierdził również, że zniszczenia wywołane przez atak na irańskie obiekty atomowe są "monumentalne".
"Używanie terminu 'zmiana reżimu' nie jest politycznie poprawne, ale jeśli obecny reżim irański nie jest w stanie UCZYNIĆ IRANU ZNOWU WIELKIM, to dlaczego nie miałoby dojść do zmiany reżimu??? MIGA!!! - napisał Trump na swoim portalu społecznościowym Truth Social, używając skrótu oznaczającego "uczyńmy Iran znowu wielkim".
Trump oraz przedstawiciele jego administracji wielokrotnie w ostatnich dniach podkreślali, że zmiana reżimu w Teheranie nie jest celem ich polityki. Mimo to, w wywiadzie dla telewizji Fox Business szef dyplomacji USA Marco Rubio zagroził, że jeśli władze Iranu zdecydują się dążyć do uzyskania broni jądrowej, reżim nie przetrwa.
Oświadczenie Białego Domu
"Nastawienie prezydenta i nastawienie wojska się nie zmieniło. Prezydent po prostu stawiał pytanie, które zadaje wielu ludzi na całym świecie: jeśli oni odmawiają zaangażowania się w dyplomację, dlaczego naród irański nie powinien powstać przeciwko temu brutalnemu reżimowi terrorystycznemu?" - powiedziała w poniedziałek rzeczniczka Białego Domu Karoline Leavitt.
Rzeczniczka odpowiedziała w ten sposób na pytanie o niedzielny wpis prezydenta na Truth Social, w którym sugerował, że Iran potrzebuje zmiany reżimu.
Pytana o wcześniejsze sugestie Trumpa, który mówił, że USA mogłyby zabić przywódcę Iranu ajatollaha Alego Chameneia, lecz na razie tego nie zrobią, Leavitt stwierdziła, że "nie chce wypowiadać się przed prezydentem" w tej sprawie.
W poniedziałkowym wywiadzie dla Fox News rzeczniczka prezydenta utrzymywała też, że sobotni atak USA na irańskie instalacje atomowe był bardzo skuteczny i że w zbombardowanych ośrodkach znajdowały się irańskie zapasy wysoko wzbogaconego uranu.
"Mamy wysoki poziom pewności, że tam, gdzie te uderzenia nastąpiły przechowywany był wysoko wzbogacony uran" - powiedziała. "Prezydent nie rozpocząłby ataków, gdybyśmy nie byli pewni. Więc ta operacja była wielkim sukcesem" - dodała.
Jej słowa przeczą temu, co mówił szef Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej Rafael Grossi, który powiedział dziennikowi "New York Times", że Iran przeniósł zapasy uranu przed sobotnimi uderzeniami.
Atak USA na Iran
W innym niedzielnym wpisie Trump stwierdził, że zniszczenia zbombardowanych przez USA obiektów programu nuklearnego Iranu były "monumentalne", a trafienia "mocne i celne". Wiceprezydent J.D. Vance, a także przewodniczący Kolegium Połączonych Szefów Sztabów nie potwierdzili w niedzielę wcześniejszych słów Trumpa, że obiekty w Fordo, Isfahanie i Natanz zostały "całkowicie i totalnie" zniszczone. Zamiast tego stwierdzili, że zostały mocno uszkodzone, a irański program atomowy został "opóźniony o długi czas". Vance sugerował przy tym, że Iran nadal jest w posiadaniu zapasów uranu wzbogaconego do poziomu 60 proc. (do produkcji broni jądrowej potrzebne jest 90 proc.).
Trump zakomunikował też w niedzielę, że do kraju wrócili piloci siedmiu bombowców B-2, którzy zrzucili bomby na obiekty w Iranie. Według Pentagonu, ich lot z bazy z Missouri trwał bez przerwy 17 godzin, a bombowce były kilkakrotnie tankowane w powietrzu. Szereg innych B-2 wyruszył przed uderzeniem z tej samej bazy na zachód w ramach próby zmylenia przeciwnika.
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)
osk/ mal/ san/ know/