Wiceszef MS o sekcji dla "neosędziów": to kwestia bezpieczeństwa prawnego obywateli
Utworzenie sekcji dla tzw. neosędziów w pionie karnym Sądu Okręgowego w Warszawie to kwestia bezpieczeństwa prawnego obywateli - powiedział PAP wiceminister sprawiedliwości Dariusz Mazur. Podkreślił, że brak takich rozwiązań może skutkować takimi przypadkami jak sprawa "Krwawego Tulipana".
W tym tygodniu prezes Sądu Apelacyjnego w Warszawie - po wcześniejszej pozytywnej opinii Ministerstwa Sprawiedliwości - zgodziła się na utworzenie w Sądzie Okręgowym w Warszawie sekcji przy XII Wydziale Karnym, w której orzekać mają wyłącznie tzw. neosędziowie.
"Decyzja w tej sprawie wiąże się z koniecznością zapewnienia bezpieczeństwa prawnego obywateli. Chodzi o to, że orzeczenia, które mówią o tym, że jak w składzie orzekającym zasiada nieprawidłowo powołany sędzia (w procedurach przed KRS po 2017 r. - PAP), to nie może on tworzyć niezależnego i bezstronnego sądu utworzonego ustawą zapadały przede wszystkim w sprawach karnych" - powiedział PAP Mazur.
Przypomniał, że do tej pory Izba Karna Sądu Najwyższego przeprowadziła wobec wielu sędziów tzw. testy niezależności, które wypadły dla nich negatywnie. "Głównie dla sędziów sądów apelacyjnych, ale również sądów okręgowych. I okazało się, że również w Sądzie Okręgowym w Warszawie jest duża liczba sędziów, co do których prawidłowości powołania są bardzo głębokie wątpliwości" - mówił.
"W takiej sytuacji jedynym sensownym rozwiązaniem - do czasu wejścia w życie ustawy, która uzdrowi status nieprawidłowo powołanych sędziów - jest odsunięcie ich od orzekania w najpoważniejszych sprawach karnych. To nie znaczy, że ci sędziowie nie będą mieli co robić, gdyż są kategorie spraw, w których mogą orzekać bez narażania stron na ryzyko powtórzenia długotrwałego procesu, jak np. sprawy o wydanie wyroku łącznego" - dodał.
Wiceszef MS przestrzegł, że brak specjalnej sekcji może spowodować, że będzie dochodziło do powtórek ze sprawy Mariusza G. zwanego "Krwawym Tulipanem", dotyczącej zabójstw trzech kobiet. W ubiegłym tygodniu Sąd Apelacyjny w Szczecinie uchylił wyrok Sądu Okręgowego w Koszalinie z czerwca 2023 r., skazujący Mariusza G. na dożywocie. Sprawa musi zostać ponownie rozpoznana w sądzie okręgowym, bo wyrok w I instancji wydała m.in. sędzia Anna Rutecka-Jankowska, wyłoniona w postępowaniu przed KRS po 2017 r.
"Nie jest prawdą, jak twierdzą niektórzy politycy PiS, że w związku z uchyleniem wyroku Mariusz G. wyszedł na wolność. Nie wyszedł, bo na podstawie decyzji niezawisłego sądu nadal przebywa w areszcie. Ale równie ważne jest coś innego. Otóż wyobraźmy sobie taki scenariusz, w którym sąd apelacyjny zamyka oczy na wadliwość procesu powołania sędzi Ruteckiej-Jankowskiej i mówi, że jej wyrok jest słuszny. Co robi oskarżony, który został skazany na dożywocie? Pisze skargę na wadliwość powołania sędzi do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka i mamy 95 proc. pewności, że trybunał przyzna mu rację" - mówił.
"Bo rzeczywiście proces powołania pani sędzi wyglądał przedziwnie, ponieważ najpierw nieprawidłowo ukształtowany KRS ocenił ją negatywnie, następnie ona podpisała listę poparcia do zasiadania w KRS Łukaszowi Piebiakowi, po czym została oceniona już pozytywnie. Ta chronologia jest bardzo jasna, wskazuje na możliwy związek pomiędzy udzieleniem poparcia kandydatowi do KRS a rozwojem kariery pani sędzi. Dlatego oskarżony mógłby być pewny wygranej w Strasburgu, co oznacza nie tylko kilkanaście tysięcy euro odszkodowania dla niego, ale także konieczność późniejszego wznowienia postępowania ze względu na nieprawidłowo ukształtowany sąd. A wówczas i tak sprawa musiałaby toczyć się od nowa, przez co całe postępowanie trwałoby znacznie dłużej, gdyż około dwóch lat musielibyśmy czekać na wyrok ETPCz, po którym dopiero nastąpiłoby wznowienie postępowania i prowadzenie sprawy od początku" - dodał.
Wiceszef MS przypomniał przy tym, że podstawą wznowienia w takich sytuacjach jest art. 540 par. 3 kodeksu postępowania karnego, który głosi, że postępowanie wznawia się na korzyść oskarżonego, gdy potrzeba taka wynika z rozstrzygnięcia organu międzynarodowego działającego na mocy umowy międzynarodowej ratyfikowanej przez Polskę.
W ostatnich tygodniach media poinformowały, że w Sądzie Okręgowym w Warszawie planowane jest utworzenie sekcji przy XII Wydziale Karnym, w której orzekać mają wyłącznie sędziowie wyłonieni po 2017 r. w procedurach przez Krajową Radą Sądownictwa. Rada ta oceniana jest - m.in. przez obecne władze - jako instytucja upolityczniona i przez to niekonstytucyjna.
Zgodę na utworzenie sekcji - jak dowiedziała się w środę PAP m.in. w Sądzie Okręgowym w Warszawie - wyraziła prezes Sądu Apelacyjnego w Warszawie, czyli sądu przełożonego nad tym sądem okręgowym. Sekcja nie została jeszcze utworzona; w najbliższych dniach planowane jest posiedzenie kolegium sądu okręgowego, które zajmie się m.in. kwestią zakresu obowiązków sędziów.
Przeciw utworzeniu sekcji dla sędziów nominowanych przez KRS, zmienioną przepisami z grudnia 2017 r., protestowali m.in. mający w niej orzekać sędziowie, niektóre środowiska prawnicze, a także politycy PiS. Krytyczne stanowisko wyraziła także pierwsza prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska, która oceniła we wtorek, że jest to przymusowa segregacja sędziów i pozbawienie ich możliwości orzekania w najistotniejszych kategoriach spraw.
O planach utworzenia sekcji przed dwoma tygodniami napisał portal oko.press, który podał, że "odsuniętych od wydawania wyroków" ma być 10 sędziów z trzech wydziałów karnych SO w Warszawie. "Chodzi o neosędziów z trzech wydziałów karnych – VIII, XII i XVIII. To wydziały pierwszoinstancyjne, które same oceniają sprawę i prowadzą procesy od początku. Od ich wyroków służy odwołanie do Sądu Apelacyjnego w Warszawie. Te wydziały sądzą ważne sprawy dotyczące polityków, czy zbrodni" - czytamy w artykule.
Do specjalnej sekcji mieliby zostać przesunięci - jak podał portal - m.in. sędzia Stanisław Zdun, który jest wiceszefem KRS, a także m.in. sędzia Beata Adamczyk-Łabuda, która - jak napisał oko.press - "pracowała na delegacji w biurze głównego rzecznika dyscyplinarnego i pomagała ścigać niezależnych sędziów".
Portal podał też, że kierownikiem sekcji ma być sędzia Piotr Gąciarek, który za władzy PiS za obronę praworządności był represjonowany i bezprawnie zawieszony przez Izbę Dyscyplinarną. "W sprawie utworzenia sekcji stosowne pismo sąd wysłał już do Ministerstwa Sprawiedliwości i czeka tylko na jego zgodę" - czytamy w artykule.
Obecna KRS, a także status tzw. neosędziów są przedmiotem sporu polityczno-prawnego.
Na mocy znowelizowanej za rządów PiS w grudniu 2017 r. ustawy o KRS, od 2018 r. 15 sędziów-członków KRS wybieranych jest przez Sejm, choć wcześniej byli oni wybierani przez środowiska sędziowskie. Zmiana z 2017 r. stała się powodem stawianych przez ówczesną opozycję, a przez rządzących obecnie, zarzutów upolitycznienia KRS i kwestionowania statusu osób powołanych na urząd sędziego z udziałem tak ukształtowanej KRS, które zaczęto określać mianem "neosędziów". Na wadliwość procedury wyłaniania sędziów z udziałem obecnej KRS wskazywały w ostatnich latach też orzeczenia europejskich trybunałów - TSUE i ETPC.
Twórcy i zwolennicy zmian dokonanych w tej sprawie w 2017 r., głównie związanych z politykami PiS, przekonują, że obecne rozwiązania odnoszące się do KRS zapobiegają tzw. sędziokracji, co oznacza, że obywatele - poprzez swoich przedstawicieli w Sejmie - mają mieć większy wpływ na wymiar sprawiedliwości.
Norbert Nowotnik (PAP)
nno/ pad/ js/ kp/