Zaniepokojona Kolumbia reaguje na słowa Trumpa. "Groźby agresji wymierzone w godność narodu”
Kolumbijskie ministerstwo spraw zagranicznych wyraziło w czwartek „głębokie zaniepokojenie” z powodu zapowiedzi prezydenta USA Donalda Trumpa, że „każdy kraj, który produkuje narkotyki i nimi handluje, może stać się celem ataku ze strony Stanów Zjednoczonych”.
Ministerstwo zadeklarowało „niezłomne zaangażowanie Kolumbii w walkę z handlem narkotykami” i odwołuje się do „solidarności bratnich krajów Ameryki Łacińskiej i Karaibów”. Wyraża przy tym przekonanie, że „kraj potrafi stawić czoła każdej próbie interwencji z zewnątrz, zmierzającej do naruszenia jego suwerenności”.
Trump w swej wtorkowej wypowiedzi w Białym Domu, dotyczącej działań amerykańskich sił zbrojnych Stanów Zjednoczonych przeciwko przemytnikom narkotyków w strefie Karaibów zasugerował, że „mogą one objąć również w ramach operacji lądowych Kolumbię, która produkuje i sprzedaje u nas kokainę”.
- Każdy kto to robi, jest narażony na ataki; nie tylko Wenezuela - mówił prezydent USA w rozmowie z dziennikarzami.
Kolumbijskie MSZ, odpowiadając w czwartek na słowa Trumpa, zaprotestowało „przeciwko wszelkim groźbom zewnętrznej agresji wymierzonym w godność oraz terytorialną integralność i suwerenność narodu kolumbijskiego”.
Zadeklarowało jednocześnie gotowość do „udziału w nieodzownych działaniach zmierzających do rozładowania napięcia”.
- Atakowanie naszej suwerenności to deklarowanie wojny. Niech pan nie niszczy dwóch wieków naszych stosunków dyplomatycznych!” - apelował kolumbijski prezydent Gustavo Petro do Trumpa, zapraszając go jednocześnie, aby odwiedził jego kraj i „zobaczył jak niszczy się w Kolumbii laboratoria produkujące kokainę”.
We wrześniu Waszyngton, jak przypominają czwartkowe media kolumbijskie, cofnął wizę amerykańską prezydentowi Petro.
ik/ zm/ sma/