Ambasador USA przy NATO: nie jest jasne, czy Ukraińcy zaatakowali rezydencję Putina
Ambasador USA przy NATO Matthew Whitaker oświadczył we wtorek, że nie jest jasne, czy siły ukraińskie zaatakowały rezydencję rosyjskiego przywódcy Władimira Putina. Rosja oskarżyła Ukrainę o przeprowadzenie ataku w nocy z niedzieli na poniedziałek. Władze w Kijowie stanowczo zaprzeczyły.
— Wiem o rosyjskich doniesieniach o tym rzekomym ataku (...), nie jest jasne, czy to się rzeczywiście stało (...), wydaje mi się, że to byłoby dość niedelikatne, by tak blisko zawarcia pokoju, a Ukraina naprawdę chce go zawrzeć, robić coś, co można uznać za lekkomyślne lub nieprzydatne — powiedział Whitaker w wywiadzie dla stacji Fox News.
Ambasador dodał, że sprawa jest badana przez służby wywiadowcze USA i ich sojuszników i czeka na konkluzje tych ustaleń
Rosyjskie MSZ poinformowało w poniedziałek, że siły ukraińskie próbowały w nocy zaatakować dronami rezydencję Putina w obwodzie nowogrodzkim na północnym zachodzie Rosji. Według szefa rosyjskiej dyplomacji Siergieja Ławrowa, Ukraińcy użyli 91 dronów, z których wszystkie zostały zestrzelone. Minister powiadomił, że w ataku nikt nie ucierpiał, a bezzałogowce nie wyrządziły żadnej szkody.
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski kategorycznie zaprzeczył, by wojska ukraińskie przeprowadziły atak. W podobnym tonie wypowiedział się także m.in. szef ukraińskiej dyplomacji Andrij Sybiha.
Do sprawy we wtorek odniósł się także prezydent USA Donald Trump. Zapytany przez dziennikarza, czy nie otrzymał informacji na temat ataku od amerykańskich służb, Trump odpowiedział: - Cóż, dowiemy się tego. Mówisz, że być może atak nie miał miejsca. To możliwe. Ale prezydent Putin powiedział mi dziś rano, że miał. (PAP)
adj/ ap/ ep/