Arkadiusz Myrcha: pijany kierowca ma odczuć dotkliwość kary [STUDIO PAP]

2024-03-14 09:39 aktualizacja: 2024-03-17, 08:55
Arkadiusz Myrcha. Fot. PAP/Radek Pietruszka
Arkadiusz Myrcha. Fot. PAP/Radek Pietruszka
Konfiskata samochodu wchodzi w życie i tu się w ogóle nic nie zmienia – powiedział w Studiu PAP wiceminister sprawiedliwości Arkadiusz Myrcha. Dodał, że zapowiadana przez resort sprawiedliwości nowelizacja ma jedynie sprawić, że pijany kierowca zawsze odczuje surowość kary.

W czwartek weszły w życie przepisy umożliwiające konfiskatę aut nietrzeźwym kierowcom. Ministerstwo Sprawiedliwości zapowiada nowelizację tych przepisów. Ma ona ułatwić pracę sędziów. Kiedy sąd uzna, że przepadek mienia nie ma sensu, będzie mógł zamienić to na karę finansową.

"Nowelizacja ma zwiększyć efektywność tej kary, ale już na jej końcowym etapie, czyli na etapie orzeczenia sądu. Konfiskata jest i będzie. My tylko proponujemy zmianę jej stosowania przez sąd" – mówił

Podkreślił, że przepadek auta zniszczonego w wypadku nie byłby odczuwalną karą dla sprawcy. Stąd propozycja, żeby w takich sytuacjach sąd mógł orzec karę finansową.

"Konfiskata zmiażdżonego auta nie jest dla sprawcy wypadku karą. Proponujemy, aby w tych sytuacjach zastąpić to nawiązką, czyli karą o charakterze finansowym. Tak, żeby sprawca faktycznie odczuł dotkliwość kary" – mówił.

Myrcha pytany, dlaczego w życie wchodzą nieprecyzyjne przepisy, przyznał, że "przygotowanie projektu rządowego trochę trwa".

Wszystkim nam zależy na tym, żeby sprawcy byli karani jak najsurowiej, ale przepis musi być możliwy do wykonania" – tłumaczył.

Polityk mówił, że skonfiskowane auta trafią na licytację.

"Problem logistyczny może się pojawić, gdy nagle w poszczególnych jednostkach tych samochodów byłoby dużo. Tu musi być prowadzona rozsądna polityka organów ścigania" – podsumował.

Pytany o to, czy nowe przepisy nie doprowadzą do paraliżu prokuratur i sądów, mówił, że resort sprawiedliwości będzie się przyglądać funkcjonowaniu nowych przepisów.

"Zobaczymy, jak te przepisy będą funkcjonować. Będziemy mądrzejsi o te kilka tygodni stosowania tych przepisów. Może wtedy trzeba będzie je jeszcze jakoś pozmieniać" – mówił.

W obecnym kształcie regulacji nietrzeźwy kierowca, który będzie miał co najmniej 1,5 promila alkoholu we krwi, musi się liczyć z utratą samochodu i to niezależnie od tego, czy spowodował wypadek drogowy. Przepadek auta będzie stosowany także wtedy, gdy kierowca spowodowuje katastrofę, sprowadzi bezpośrednie niebezpieczeństwo katastrofy lub spowoduje wypadek drogowy przy zawartości powyżej promila alkoholu we krwi.

Jeśli kierowca, który spowodował powyższe zdarzenia miał w organizmie powyżej 0,5 promila do 1 promila, to sąd może, ale nie musi, orzec o przepadku pojazdu. Kiedy kierowca prowadził pojazd po alkoholu w sytuacji tzw. recydywy drogowej sąd może orzec przepadek pojazdu niezależnie od stężenia alkoholu w organizmie.

W sytuacjach wskazanych powyżej policja tymczasowo zajmie auto na okres do siedmiu dni, następnie prokurator orzeknie zabezpieczenie tego mienia, a sąd orzeknie przepadek pojazdu.

Z danych Komendy Głównej Policji wynika, że w 2023 roku kierujący będący pod działaniem alkoholu spowodowali 1331 wypadków drogowych. 189 z nich to wypadki ze skutkiem śmiertelnym. W wypadkach spowodowanych przez kierowców pod działaniem alkoholu zginęło 212 osób, a 1506 zostało rannych.

W ostatnich pięciu latach najwięcej takich wypadków (1656) zanotowano w 2020 r. W tym samym roku zanotowano również największą liczbę ofiar śmiertelnych – wskutek wypadków spowodowanych przez kierowców pod działaniem alkoholu zginęło 216 osób.

 

Wiceszef MS: klauzula sumienia nikogo nie uchroni przed odpowiedzialnością 

Każdy, kto powołując się na klauzulę sumienia, naraża kobietę na utratę życia czy poważny uszczerbek na zdrowiu, musi liczyć się z tym, że poniesie odpowiedzialność. To jest kierunek, który zostanie nadany pracy prokuratorów - powiedział w Studiu PAP wiceminister sprawiedliwości Arkadiusz Myrcha.

"Nie może być tak, że ktoś, zasłaniając się klauzulą (sumienia - PAP), naraża kogokolwiek na utratę życia. To jest ten kierunek, który zostanie nadany, jeżeli chodzi o pracę prokuratorów" - powiedział wiceminister sprawiedliwości.

Zaznaczył, że przez ostatnie lata panowało "polityczne przyzwolenie na niedotykanie tych spraw", ale klimat "już się zmienia".

"Dzisiaj każdy, kto naraża nasze panie na utratę życia, na jakiś poważny uszczerbek na zdrowiu z tego tytułu, musi się liczyć z tym, że poniesie odpowiedzialność" - podkreślił.

Sejm nie podjął na razie prac nad projektami ustaw liberalizujących przypisy dotyczące aborcji. Mają się one rozpocząć w kwietniu.

"Mamy świadomość, jakie są w tej chwili przepisy dotyczące aborcji, co nie zwalnia nas z obowiązku jako rządu, by zatroszczyć się o zdrowie kobiet. I premier powiedział wprost, że podejmie wszelkie możliwe prawne działania, żeby ochronić polskie kobiety" - dodał.

Obowiązujące w Polsce od 1993 r. przepisy antyaborcyjne zostały zmienione po wyroku TK z października 2020 r. Wcześniej ustawa o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży, zwana kompromisem aborcyjnym, zezwalała na dokonanie aborcji także w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu. Tę przesłankę do przerwania ciąży TK uznał za niekonstytucyjną, co wywołało falę protestów w całym kraju.(PAP)

Autor: Jarema Jamrożek

jc/