Artur Soboń przed komisją śledczą: będę uchylał się od odpowiedzi na pytanie, jeśli wykracza poza wyjaśnienia ze swobodnej wypowiedzi

2024-01-19 14:44 aktualizacja: 2024-01-19, 17:39
Artur Soboń. Fot. PAP/Marcin Obara
Artur Soboń. Fot. PAP/Marcin Obara
Będę korzystał z przysługującego mi prawa i uchylał się od odpowiedzi na pytanie, jeśli wykracza ono poza moje wyjaśnienia zawarte w swobodnej wypowiedzi - oświadczył przed komisją śledczą ds. wyborów korespondencyjnych b. wiceszef MAP Artur Soboń (PiS), powołując się na ustawę o komisji śledczej.

Artur Soboń na wstępie swojego przesłuchania odczytał listę spółek, które podlegały mu gdy był wiceministrem aktywów państwowych.

Oświadczył też, że "w żadnym momencie wykonywania swoich obowiązków w ministerstwie aktywów państwowych nie nadzorował Poczty Polskiej".

"Nie nadzorowałem także departamentów: budżetowego, prawnego ani departamnetu wykonującego nadzór właścicielski wobec Poczty Polskiej. Na żadnym etapie przygotowań, nie uczestniczyłem w formalnych w obowiązkach związanych z przygotowaniem w wyborów korespondencyjnych" - powiedział.

"Nie brałem udziału w przygotowywaniu aktów prawnych, umów, decyzji administracyjnych, wzorów dokumentów czy decyzji o wyborze ofert przez Pocztę Polską. Nie mam tutaj żadnej wiedzy tym bardziej z ogromnym zdziwieniem dowiedziałem się o moim wezwaniu przed wysoką komisję" - podkreślił.

Biorąc pod uwagę publiczne wypowiedzi członków komisji reprezentujących większość parlamentarną w tym także pana przewodniczącego, który mówił o 'histerii w związku z zeznaniami Jarosława Gowina', mogę się domyślać, że moja obecność dzisiaj wynika z zeznań złożonych przez Jarosława Gowina, w których sugeruje on, że podzielałem jego wątpliwości dot. organizacji wyborów korespondencyjnych. Soboń został wezwany na świadka już po drugim posiedzeniu komisji, a jeszcze przed przesłuchaniem Jarosława Gowina.

"Informuję zatem, że nie rozmawiałem, nie pisałem maili, ani w żaden inny sposób nie miałem uwag o wyborach korespondencyjnych z Jarosławem Gowinem" - zadeklarował Soboń.

"Sugestia Jarosława Gowina wynika tylko z treści nielegalnie opublikowanego maila w internecie, który przytacza treść prywatnej korespondencji sprzed czterech lat, z mojej prywatnej skrzynki na skrzynkę Michała Dworczyka, której autentyczności, dzisiaj nie jestem w stanie potwierdzić" - zaznaczył poseł PiS.

Jego zdaniem, "w ujawnionej nielegalnie treści domniemanego maila nie ma nic odkrywczego, o czym wówczas nie rozmawiano w przestrzeni publicznej, tajemnic służbowych, informacji poufnych, opinii zastrzeżonych dla MAP".

"Jest tam wymieniony zbiór wyzwań, związanych z organizacją wyborów korespondencyjnych dotyczących kilku kluczowych obszarów, które w związku z obstrukcją Senatu RP przy pracach nad ustawą o powszechnych wyborach korespondencyjnych, były w przestrzeni publicznej oczywiste" - dodał Soboń.

"Mając świadomość, że członkowie komisji, reprezentujący większość Sejmową, z powodów politycznych działają ze z góry założoną tezą o nieprawidłowościach w przygotowaniu do realizacji wyborów korespondencyjnych i zapowiadają przyjęcie wniosków końcowych niekorzystnych dla członków rządu, odrzucają tym samym wnioski o zeznania kluczowych świadków, zmuszony jestem założyć, że niezależnie od rzeczywistych ustaleń, wnioski komisji zostaną przekazane do dalszych ustaleń prokuraturze" - podkreślił.

"W takiej sytuacji na zasadzie art. 11 c ust. 1 pkt 1 ustawy o sejmowej komisji śledczej w fazie pytań komisji, będę korzystał z przysługującego mi prawa i uchylał się od odpowiedzi na pytanie, jeśli wykracza ono poza mojej wyjaśnienia zawarte w swobodnej wypowiedzi" - poinformował.(PAP)

Autor: Olga Łozińska

jc/