O PAP.pl

PAP.pl to portal PAP - największej agencji informacyjnej w Polsce, która zbiera, opracowuje i przekazuje obiektywne i wszechstronne informacje z kraju i zagranicy. W portalu użytkownik może przeczytać wybór najważniejszych depesz, wzbogaconych o zdjęcia i wideo.

Przesłuchanie byłego szefa CBA

Były szef CBA, który został w piątek przymusowo doprowadzony na posiedzenie sejmowej komisji, skorzystał z prawa do swobodnej wypowiedzi, w której zaczął powoływać się na rozstrzygnięcie Trybunału Konstytucyjnego z września 2024 r., zgodnie z którym zakres jej działania jest niezgodny z konstytucją. Wypowiedź tę przerwała mu szefowa komisji Magdalena Sroka, po czym Bejda zaprotestował, wskazując, że jest to jego swobodna wypowiedź.

Ernest Bejda. Fot. PAP/Radek Pietruszka
Ernest Bejda. Fot. PAP/Radek Pietruszka

Więcej

CBA (zdjęcie ilustracyjne). Fot. PAP/Marcin Bielecki
CBA (zdjęcie ilustracyjne). Fot. PAP/Marcin Bielecki

Rzecznik PK: zarzuty dla dwóch byłych funkcjonariuszy CBA w śledztwie w sprawie Pegasusa

Były szef CBA, który został w piątek przymusowo doprowadzony na posiedzenie sejmowej komisji, skorzystał z prawa do swobodnej wypowiedzi, w której zaczął powoływać się na rozstrzygnięcie Trybunału Konstytucyjnego z września 2024 r., zgodnie z którym zakres jej działania jest niezgodny z konstytucją. Wypowiedź tę przerwała mu szefowa komisji Magdalena Sroka, po czym Bejda zaprotestował, wskazując, że jest to jego swobodna wypowiedź.

Przesłuchanie byłego szefa CBA

"Nie mam pretensji do policji, żeby była jasność, uznaję profesjonalizm działania policji, ale twierdzę, że jesteście państwo komisją nielegalną i nie występuję tutaj de facto przez komisją działającą de iure"- powiedział. Dodał, że przysięgę złożył "pod wpływem przymusu indykatywnego", ale w chwili, gdy zaczął uzasadniać to szerzej, po raz kolejny wyłączono mu mikrofon.

Pytany przez przewodniczącą Srokę o to, co jest dopuszczalne w swobodnej wypowiedzi, stały doradca komisji Filip Curyło wskazał, że zgodnie z Kodeksem postępowania karnego wypowiedź świadka powinna mieścić się "w granicach określonych celem danej czynności". "Cel tej czynności to nie jest debata nad legalnością komisji (...) Zdaniem doradców nadmierna koncentracja na kwestiach innych niż teza dowodowa może spowodować uprawnioną ingerencję przewodniczącej" - ocenił.

Na wniosek Tomasza Treli komisja przegłosowała, że przejdzie do zadawania pytań. Jak mówił poseł Trela, "po prostu mija się to z celem, żeby świadek miał możliwość swobodnej wypowiedzi w takiej formie, bo można sobie zorganizować konferencję prasową i opowiedzieć o historii swojego życia".

Bejda: w latach 2012-2015 w CBA był stosowany podobny środek kontroli operacyjnej jak Pegasus

W latach 2012-2015 w CBA był stosowany podobny środek kontroli operacyjnej jak Pegasus; zakup ten uznałem za działanie zgodne z interesem publicznym, nawet w sytuacji, gdy mamy wątpliwości natury prawnej - powiedział były szef CBA Ernest Bejda.

Bejda ocenił, że jego przesłuchanie w całości powinno się odbywać w trybie niejawnym, ponieważ - jego zdaniem - formy, metody, środki pracy operacyjnej podlegają szczegółowej ochronie. Podkreślił też, że służby nie używały określenia "Pegasus", jednak na potrzeby przesłuchania uznaje, iż takie oprogramowanie rzeczywiście zostało zakupione. "Oczywiście co do szczegółów nie będę się wypowiadał" - oświadczył.

Więcej

Zbigniew Ziobro. Fot. PAP/Rafał Guz
Zbigniew Ziobro. Fot. PAP/Rafał Guz

Ziobro nie stawił się przed komisją. Była to siódma próba jego przesłuchania

W opinii świadka fakt, że wszystkie przypadki zastosowania tego rodzaju środka kontroli operacyjnej uzyskały zgodę sądu, powinien zamknąć dyskusję dotyczącą legalności jego użycia. Ponadto ocenił, że członkowie komisji nie mają prawa do oceniania decyzji sądu.

Szefowa komisji Magdalena Sroka zauważyła, że dwóch funkcjonariuszy usłyszało już zarzuty m.in. wyłudzenia zgód sądów na zastosowanie oprogramowania Pegasus. "Ten przykład pokazuje nam, że mogło dochodzić do nieprawidłowości" - oceniła. W odpowiedzi na tę uwagę Bejda podkreślił, że nie zgadza się z tą tezą.

Jak tłumaczył, po objęciu funkcji szefa CBA zauważył, że wśród osób kontrolowanych przez służby coraz popularniejsze stało się korzystanie z zaszyfrowanych komunikatorów. "Szybko przekonałem się, że stanowi to poważny problem w pracy służb specjalnych" - podkreślił.

Dodał, że w latach 2012-2015 podobny środek pracy operacyjnej (do Pegasusa - PAP) CBA pozyskało. "Był w latach 2012-2015 zainstalowany, używany, stosowany" - powiedział.

W momencie, kiedy dowiedziałem się o oprogramowaniu funkcjonującym w ramach CBA, podjąłem decyzję o tym, żeby nie składać zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa

Były szef CBA Ernest Bejda

Więcej

Posiedzenie sejmowej Komisji śledczej ds. inwigilacji systemem Pegasus Fot. PAP/Piotr Nowak
Posiedzenie sejmowej Komisji śledczej ds. inwigilacji systemem Pegasus Fot. PAP/Piotr Nowak

Wąsik i Kamiński nie stawili się na komisji ds. Pegasusa. Będą wnioski do sądu

Dlatego, że zakup uznałem jako działanie zgodne z interesem publicznym, nawet w sytuacji, gdy mamy pewne wątpliwości natury prawnej

Były szef CBA Ernest Bejda

To jest różnica mojego podejścia wówczas po analizie tego programu i waszego podejścia, które doprowadziło do stanu, gdzie służby w Polsce utraciły narzędzie, dzięki któremu mogą w sposób skuteczny prowadzić kontrolę operacyjną

Były szef CBA Ernest Bejda

Bejda w latach 2015–2016 był p.o. szefa CBA, a w latach 2016–2020 szefem tej instytucji.

Bejda: w 2017 r. powołano zespół dot. zakupu systemu Pegasus, wydał on odpowiednie rekomendacje

Decyzja o zakupie systemu Pegasus nie została podjęta ad hoc; w marcu 2017 r. został powołany zespół składający się z ekspertów, który sprawdzał możliwości tego zakupu i który wydał odpowiednie rekomendacje - powiedział były szef CBA.

Więcej

Członkowie komisji śledczej ds. Pegasusa Fot. PAP/Marek Gorczyński
Członkowie komisji śledczej ds. Pegasusa Fot. PAP/Marek Gorczyński

Dokumenty w sprawie Pegasusa odtajnione. "Opinia publiczna powinna poznać możliwie najwięcej szczegółów"

Świadek został zapytany przez szefową komisji Magdalenę Srokę (PSL-TD), kiedy dowiedział się o zamiarze zakupu systemu Pegasus. "Dowiedziałem się wówczas, kiedy przestał funkcjonować system zwany Galileo z uwagi na to, że został zdekonspirowany" - odpowiedział Bejda.

Według niego, głosy płynące ze służb, prokuratury i policji były jednoznaczne, że należało podjąć działania zmierzające w takim kierunku, aby służby nabyły skuteczny środek do zwalczania przestępczości.

Sprawa zakupu systemu Pegasus. Były szef CBA zabiera głos

Bejda zaznaczył, że wówczas w tym obszarze rozpoczęły się prace na ten temat. "To nie jest tak, że ta decyzja została podjęta ad hoc. Dochodziło do roboczych spotkań, wymiany opinii i tak dalej. I w rezultacie tych spotkań powołano w marcu 2017 roku zespół składający się z ekspertów z policji, z CBA" - podkreślił świadek.

Według niego, zespół ten miał sprawdzić "możliwości zakupu, aspekty prawne, techniczne i dokonać stosownych analiz". "I od marca 2017 roku ten zespół pracował, oceniał ewentualne rozwiązania, które funkcjonowały na rynku" - zaznaczył Bejda.

Więcej

Budynek przy ul. Oławskiej 11 we Wrocławiu, w którym działała uczelnia Collegium Humanum Fot. PAP/Maciej Kulczyński
Budynek przy ul. Oławskiej 11 we Wrocławiu, w którym działała uczelnia Collegium Humanum Fot. PAP/Maciej Kulczyński

Afera Collegium Humanum. Byli rektorzy dwóch prywatnych uczelni usłyszeli zarzuty

Na pytanie, kto ten zespół powołał Bejda odparł, że został on powołany jego decyzją i komendanta głównego policji.

B. szef CBA podkreślił, że na koniec zespół ten wydał rekomendacje, które sprowadzały się do oceny prawnej, technicznej oraz oceny bezpieczeństwa. "Rekomendacje te wskazywały konkretne rozwiązanie - po pierwsze jest prawnie dopuszczalne, po wtóre są możliwości techniczne, po trzecie ten środek pracy operacyjnej nie musi podlegać procedurze akredytacyjnej. To były wnioski, które w rezultacie doprowadziły do podjęcia decyzji, rzeczywiście przeze mnie, dotyczącej nabycia licencji od podmiotu zewnętrznego" - powiedział Bejda.

"Myślę, że Ziobro wiedział o przekazaniu 25 mln zł na zakup Pegasusa"

Ernest Bejda powiedział, że jego zdaniem b. szef MS Zbigniew Ziobro wiedział o przekazaniu 25 mln zł z Funduszu Sprawiedliwości na zakup oprogramowania Pegasus. Ale, jak zaznaczył, pytanie trzeba kierować do samego zainteresowanego. Bejda nie wskazał, kto i kiedy ustalił właśnie tę kwotę.

Były szef CBA kilkakrotnie pytany był o to, kto ustalił, że na zakup Pegasusa zostanie przekazana kwota 25 mln zł pochodząca z Funduszu Sprawiedliwości. Bejda odparł ogólnie, że decyzja zapadła "w procedurze, o której decydował dysponent funduszu". Dopytywany o szczegóły, dodał, że dysponentem funduszu był ówczesny wiceszef MS Michał Woś.

Więcej

Funkcjonariusz CBA. Fot. CBA
Funkcjonariusz CBA. Fot. CBA

Agenci CBA zatrzymali byłego Komendanta Głównego Policji

Na pytanie, czy ostatecznym dysponentem nie był minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, Bejda odparł, że w tej sprawie Woś był "upoważniony przez ministra Ziobrę". Dopytywany, czy w takim razie Ziobro nic nie wiedział o przekazaniu 25 mln zł na ten cel, b. szef CBA odpowiedział, że myśli, iż wiedział. "Ale to proszę zapytać ministra Ziobrę" - dodał.

Bejda był również pytany o okoliczności podpisania umowy na przekazanie tych środków. Jak mówił, do podpisania jej doszło w siedzibie CBA, prawdopodobnie w jego gabinecie, a obecny tam był b. wiceszef MS Michał Woś. Na pytanie, kto przygotowywał umowę - ówczesny wiceminister czy CBA - odparł, że zajęły się tym "stosowne służby prawne", najprawdopodobniej te ministerstwa, albo też umowa przygotowywana była "wspólnie i w porozumieniu".

Po serii nieporozumień z zadającą pytania przewodniczącą komisji Magdaleną Sroką (PSL-TD) podkreślił również, że umowa na przekazanie środków a umowa na zakup Pegasusa to dwie różne sprawy. Dodał, że ta druga umowa jest tajna.

"System Pegasus był wyłączony z procedury akredytacji"

Na pytanie, czy system Pegasus przeszedł procedurę akredytacji bezpieczeństwa teleinformatycznego zgodnie z wymogami ustawy o ochronie informacji niejawnych, świadek odparł, że "nie przeszedł takiej procedury, bo nie musiał jej przechodzić".

Bejda wyjaśnił, że zgodnie z art. 51 ustawy o ochronie informacji niejawnych podlegał on wyjątkowi. "System Pegasus nie musiał być akredytowany. Nie podlegał procedurze akredytacji. Był wyłączony z tej procedury z powodu takiego, że nie przetwarzał informacji niejawnych" - podkreślił b. szef CBA.

Bejda zaznaczył, że Pegasus pozyskuje informacje, utrwala je i przekazuje. "I to są trzy elementy, o których mówi art. 51. jeśli chodzi o wyjątek" - powiedział.

Stosowanie systemu Pegasus wobec Krzysztofa Brejzy

Bejda pytany był o stosowanie Pegasusa wobec europosła KO Krzysztofa Brejzy, który miał być inwigilowany przez sześć miesięcy - przez cztery z nich był szefem sztabu KO w wyborach parlamentarnych 2019 r.

Według Bejdy, sprawa ta nie była sprawą polityczną, a stosowanie wobec Brejzy Pegasusa związane było z władzami magistratu w Inowrocławiu. Media opisywały wtedy, że działał tam "wydział propagandy", farma trolli - grupa hejterów, którzy mieli atakować oponentów prezydenta Inowrocławia Ryszarda Brejzę i jego syna Krzysztofa.

Zdaniem byłego szefa CBA, materiały zdobyte w wyniku kontroli operacyjnych potwierdziły fakt zaangażowania Krzysztofa Brejzy w organizację tego wydziału. Bejda podkreślał wielokrotnie, że sprawa dotyczyła "nie polityka opozycji, a władz miasta Inowrocław".

"Kamiński i Wąsik nie mieli dostępu do Pegasusa"

Wiceprzewodniczący komisji Witold Zembaczyński(KO) zapytał Bejdę, czy dostęp do Pegasusa mieli ministrowie zajmujący się służbami lub "przedstawiciele innych służb".

Bejda odpowiedział, że "operatorem systemu było CBA". Jak podkreślił, "nikt poza uprawnionymi osobami nie miał dostępu do tego systemu".

Zembaczyński zapytał byłego szefa CBA również o to, czy możliwość dostępu do oprogramowania mieli szef MSWiA i jego zastępca Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik. "Oczywiście, że nie mieli dostępu" - podkreślił Bejda. Dodał, że ówczesny szef i wiceszef MSWiA nie korzystali także z materiałów zgromadzonych przy użyciu Pegasusa.

Zembaczyński zapytał Bejdę również o to, "ile było przypadków niecierpiących zwłoki", gdy kontrola operacyjna przy użyciu Pegasusa była prowadzona przed uzyskaniem zgody sądu. "Takich kontroli było bardzo mało" - zeznał były szef CBA. Podkreślił też, że nie było ani jednej "wyłudzonej" od sądu zgody na użycie oprogramowania. "Na wszystkie nasze działania, które były realizowane za pomocą Pegasusa, mieliśmy zgodę sądu" - zaznaczył.

Zembaczyński zapytał Bejdę o "atak" Pegasusem na ówczesnego prezydenta Sopotu Jacka Karnowskiego. Jak ocenił poseł KO, Karnowski to "osoba kompletnie niewinna", z związku z czym poprosił byłego szefa CBA o to, by wyjaśnił, na jakiej podstawie zdecydowano się na inwigilowanie go tym oprogramowaniem.

Według Bejdy, "chodziło o sprawę, że w postępowaniu przetargowym, jako prezydent miasta, poświadczył nieprawdę". "Mówił o tym, że nie wiążą go żadne relacje z dealerem samochodowym, który był w ramach tego postępowania przetargowego jedynym podmiotem, który przystąpił do przetargu" - przekazał były szef CBA. Jak dodał, "podmiot ten przetarg wygrał", a Karnowski "kupił od tego dealera samochód z bonifikatą". 

Komisja śledcza zakończyła jawne przesłuchanie

Komisja śledcza ds. Pegasusa w piątek po godz. 15 zakończyła przesłuchanie b. szefa CBA Ernesta Bejdy.

Szefowa komisji Magdalena Sroka(PSL-TD) poinformowała, że komisja zbiera się ponownie o godz. 15.40 na posiedzeniu niejawnym, gdzie odbędzie się dalszy ciąg przesłuchania b. szefa CBA.

from/ mrr/ sno/ pab/ itm/ sno/ ero/ pap/ ał/

Zobacz także

  • Komisja śledcza (zdjęcie ilustracyjne). Fot. PAP/Paweł Supernak
    Komisja śledcza (zdjęcie ilustracyjne). Fot. PAP/Paweł Supernak

    Ernest Bejda nie stawił się na przesłuchaniu. Komisja do spraw Pegasusa zwróci się o ukaranie i doprowadzenie byłego szefa CBA

Serwisy ogólnodostępne PAP