Wąsik i Kamiński nie stawili się na komisji ds. Pegasusa. Będą wnioski do sądu
Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik po raz trzeci nie stawili się w piątek przed komisją ds. Pegasusa. Komisja wystąpi do sądu o ukaranie ich grzywną. Przygotuje też wnioski do sądu w sprawie doprowadzenia ich na przesłuchanie, wcześniej jednak każdemu z nich musi zostać uchylony immunitet w PE.
Komisja śledcza chce przesłuchać Kamińskiego - szefa MSWiA i koordynatora służb specjalnych z czasów rządów PiS oraz Wąsika - jego zastępcę w resorcie; obaj są obecnie europosłami PiS.
Kamiński i Wąsik "uporczywie nie stawiają się na posiedzenia"
W piątek po raz trzeci nie stawili się na wezwanie komisji. W związku z tym komisja zdecydowała, że skieruje do sądu wnioski o ukaranie ich grzywnami w wysokości 3 tys. zł.
Ponadto komisja chce, by obaj zostali doprowadzeni na przesłuchanie. Ponieważ Kamiński i Wąsik są europosłami chroni ich immunitet. Dlatego, aby komisja mogła wystąpić do sądu w sprawie ich zatrzymania i doprowadzenia na posiedzenie, najpierw każdemu z nich musi zostać uchylony immunitet.
Komisja zdecydowała o rozpoczęciu procedury w tej sprawie bo, jak powiedziała jej przewodnicząca Magdalena Sroka (PSL-TD), Kamiński i Wąsik "uporczywie nie stawiają się na posiedzenia". Wnioski o uchylenie im immunitetu skierowane muszą zostać do Prokuratora Generalnego, za pośrednictwem którego tego rodzaju wnioski trafiają do Parlamentu Europejskiego. Jeśli immunitet zostanie uchylony, komisja śledcza zamierza zwrócić się do sądu o zgodę na ich zatrzymanie i doprowadzenie na posiedzenie.
Posłanka Sroka podkreśliła, że komisja zebrała już "ogrom materiału dowodowego" i wie jakie wnioski można wysunąć na podstawie tych dokumentów, ale daje możliwość Wąsikowi i Kamińskiem, żeby "odnieśli się do tych wszystkich zarzutów, które pojawiają się w przestrzeni publicznej" i by mogli odpowiedzieć na pytania komisji. "Jak widać, panowie Wąsik i Kamiński nie mają odwagi, mają coś do ukrycia w tej kwestii" - oceniła przewodnicząca komisji śledczej.
Zaznaczyła, że prokuratura występuje na bieżąco o przekazywanie materiałów, które gromadzi komisja śledcza. Dodała, że materiały te są "zdecydowanie potrzebne i są pewnego rodzaju podstawą do tego", żeby powołany w Prokuraturze Krajowej zespół śledczy zajmujący się sprawą Pegasusa na ich podstawie "mógł formułować zarzuty". "Co mam nadzieję, że w niedalekiej przyszłości będzie miało miejsce. Oprócz tego, że przekazujemy materiały, będziemy również formułować zawiadomienia, które będziemy prezentować razem z raportem końcowym" - powiedziała.
Maciej Wąsik i Mariusz Kamiński nie opublikowali oświadczeń w sprawie nieobecności. Obaj wcześniej przywoływali wyrok Trybunału Konstytucyjnego z września ub.r., który orzekł, że uchwała Sejmu o powołaniu komisji śledczej ds. Pegasusa jest niezgodna z konstytucją. Wyrok ten - podobnie jak inne od marca zeszłego roku - nie został opublikowany w Dzienniku Ustaw.
Pierwsza próba przesłuchania
4 marca, w związku z pierwszą próbą ich przesłuchania, Wąsik na platformie X pisał, że zgodnie z wyrokiem TK ""komisja" działa nielegalnie", co zwalnia go z obowiązku stawiennictwa. Dodał, że "prace "komisji" i postawa jej członków uchybiają godności polskiego Sejmu" a "skutkiem jej działalności jest paraliż pracy operacyjnej polskich służb specjalnych". "Faktycznym celem jest zapewnienie bezkarności niektórym politykom dopuszczającym się poważnych przestępstw korupcyjnych. Dlatego nie zamierzam uczestniczyć w tej maskaradzie" - napisał wówczas Wąsik.
Kamiński, również powołując się na orzeczenie TK, informował wtedy, że złożył pismo do marszałka Sejmu informujące, że nie pojawi się przed komisją i wzywał go do "jak najszybszego przywrócenia powagi w polskim parlamencie i dbałości o zasady ustrojowe". Od czasu orzeczenia TK politycy PiS nie stawiają się na wezwania tej komisji śledczej.
Komisja śledcza ds. Pegasusa bada legalność, prawidłowość i celowość czynności podejmowanych z wykorzystaniem tego oprogramowania m.in. przez rząd, służby specjalne i policję od listopada 2015 r. do listopada 2023 r. Komisja ma też ustalić, kto był odpowiedzialny za zakup Pegasusa i podobnych narzędzi dla polskich władz.
Pegasus to system, który został stworzony przez izraelską firmę NSO Group do walki z terroryzmem i zorganizowaną przestępczością. Przy pomocy Pegasusa można nie tylko podsłuchiwać rozmowy z zainfekowanego smartfona, ale też uzyskać dostęp do przechowywanych w nim innych danych, np. e-maili, zdjęć czy nagrań wideo oraz kamer i mikrofonów.
Jak ustaliło kanadyjskie Citizen Lab, Pegasusem inwigilowano polityków ówczesnej opozycji. Jedną z pierwszych osób, o których poinformowano, był Krzysztof Brejza, który w wyborach parlamentarnych w 2019 r. pełnił funkcję szefa sztabu wyborczego KO. (PAP)
mt/ mok/ ktl/ ał/