Billy Joel opowiedział o ucieczce swojej rodziny z Niemiec podczas II wojny światowej
Na szklanym ekranie zadebiutował dokument o życiu i karierze Billy’ego Joela. Artysta wrócił w nim wspomnieniami m.in. do trudnego dzieciństwa i poważnego kryzysu psychicznego, którego doświadczył przed laty. Gwiazdor estrady opowiedział również o historii swoich przodków, którzy musieli uciekać z nazistowskich Niemiec tuż po wybuchu II wojny światowej. „Gdyby moi dziadkowie zostali zatrzymani w pociągu z dokumentami, na których widniało określenie »Żydzi«, natychmiast zostaliby wysłani do obozu koncentracyjnego” – wyznał wokalista.
Dokument o Billym Joelu
Do katalogu serwisu streamingowegi HBO Max 19 lipca trafił dwuczęściowy dokument poświęcony Billy’emu Joelowi. Produkcja zatytułowana „Billy Joel: And So It Goes” ukazuje kulisy błyskotliwej, trwającej dekady kariery 76-letniego piosenkarza, rzucając zarazem nowe światło na dramatyczne wydarzenia z jego życia prywatnego. Legendarny artysta opisuje w nim m.in. trudne dzieciństwo spędzone pod opieką zmagającej się z alkoholizmem matki, zdradę menadżera, który roztrwonił jego majątek oraz poważny kryzys emocjonalny. W krytycznym momencie gwiazdor aż dwukrotnie podjął próbę samobójczą.
Historia rodziny i ucieczka z nazistowskich Niemiec
Joel opowiedział również o dramatycznej historii swoich przodków, a konkretnie o ucieczce żydowskiej rodziny ze strony ojca, która po wybuchu II wojny światowej musiała wydostać się z ogarniętych nazizmem Niemiec. Dziadek artysty, Karl Joel, prowadził wówczas w Norymberdze dobrze prosperującą fabrykę tekstyliów Joel Macht Fabrik. „Zostali zmuszeni do sprzedania firmy za grosze facetowi o nazwisku Neckermann, który nigdy nie zapłacił. Gdy dziadek pytał, co ma zrobić, żeby zdobyć te pieniądze, dostał wiadomość: »Uregulujemy rachunek«. W ostatniej chwili wysłano mu ostrzeżenie: »Uważaj. Zabiją cię«. Wtedy zdał sobie sprawę, że muszą uciekać”– relacjonował muzyk.
Gwiazdor estrady podkreślił, że podobnie jak miało to miejsce w przypadku wielu innych ocalałych, o przetrwaniu jego rodziny zadecydował łut szczęścia. „Gdyby moi dziadkowie zostali zatrzymani w pociągu z dokumentami, na których widniało określenie »Żydzi«, natychmiast zostaliby wysłani do obozu koncentracyjnego. Ale zdarzył się cud i uciekli. Mieli mnóstwo szczęścia – udało im się przekroczyć granicę szwajcarską, co dla wielu ludzi było bardzo trudne” – wyznał Joel. Dziadkowie pięciokrotnego zdobywcy nagrody Grammy przedostali się na Kubę w 1939 roku, a następnie wyjechali do Stanach Zjednoczonych.
Tragiczna ironia losów fabryki
Artysta podzielił się przy tym szokującym szczegółem dotyczącym dalszych losów fabryki jego dziadka. „Ironia polega na tym, że kiedy Neckermann przejął firmę, zaczęli produkować pasiaste piżamy, które nosili więźniowie obozów koncentracyjnych” – ujawnił piosenkarz.
Dodał, że w młodości nie znał wstrząsających faktów na temat swoich przodków. „Zanim skończyłem 25 lat, nie miałem o tym wszystkim pojęcia. Wciąż zapewne o wielu rzeczach nie wiem. Odwiedziłem cmentarz, na którym pochowani są członkowie naszej rodziny. Nie zdawałem sobie sprawy, że miałem tylu krewnych. Żałuję, że nie zdołałem poznać tych ludzi” – zaznaczył Joel. (PAP Life)
iwo/ag/ep/