Były współpracownik Macrona za przedterminowymi wyborami prezydenckimi
Były premier Francji Edouard Philippe, dawny współpracownik prezydenta Emmanuela Macrona, powiedział we wtorek, że opowiada się za przyspieszonymi wyborami prezydenckimi w kraju. Zaproponował, by odbyły się one po tym, jak Macron wyznaczy premiera, który doprowadzi do przyjęcia budżetu.
Były premier ocenił, że przyspieszone wybory mogłyby się odbyć niezwłocznie po przyjęciu przez parlament budżetu na przyszły rok. Philippe był szefem rządu w latach 2017-20, na początku pierwszej kadencji Macrona. Jesienią zeszłego roku zapowiedział, że chciałby startować w wyborach prezydenckich, które planowo powinny odbyć się w 2027 roku.
Philippe zastrzegł przy tym, że to do Macrona należy „znalezienie rozwiązania” w obecnym kryzysie politycznym, związanym z dymisją premiera Sebastiena Lecornu. Macron wcześniej zapowiadał, że nie zamierza ustąpić przed końcem swej drugiej i ostatniej kadencji.
Philippe jest szefem centrowej partii Horizons, wspierającej rządy powoływanych przez Macrona premierów. We wtorek rano ma uczestniczyć w spotkaniu z Lecornu, który na polecenie Macrona, mimo dymisji, prowadzi rozmowy ostatniej szansy, by porozumieć się z partiami politycznymi. Lecornu spotka się najpierw z przedstawicielami partii tworzących jego rząd, a także z szefami obu izb parlamentu.
Były współpracownik Macrona dystansuje się od niego
Były premier nie jest jedynym współpracownikiem Macrona, który w ostatnich dniach dystansuje się od prezydenta. W poniedziałek wieczorem były premier Gabriel Attal, obecny szef prezydenckiej partii Odrodzenie (Rennaissance), powiedział, że „tak jak wielu Francuzów nie rozumie już decyzji” szefa państwa.
W sondażu pod koniec września ponad 30 proc. Francuzów wskazało, że gdyby pierwsza tura wyborów prezydenckich odbyła się w najbliższą niedzielę, oddaliby głos na kandydata skrajnie prawicowego Zjednoczenia Narodowego (RN): Marine Le Pen lub Jordana Bardellę. Philippe w tym sondażu uzyskał do 19 proc. głosów.
Obecny kryzys rządowy zbiega się ze spadkiem popularności samego Macrona. W sondażu z września zadowolenie z działań prezydenta wyraziło 17 proc. Francuzów, podczas gdy w maju było to 25 proc., a w czerwcu - 23 procent. W ocenie opozycji i opinii publicznej szef państwa przyczynił się do zablokowania sceny politycznej, zwołując w 2024 roku przedterminowe wybory parlamentarne, które wyłoniły rozdrobniony parlament, niezdolny do wyłonienia większości rządowej.
Z Paryża Anna Wróbel (PAP)
awl/ akl/ pap/