O PAP.pl

PAP.pl to portal PAP - największej agencji informacyjnej w Polsce, która zbiera, opracowuje i przekazuje obiektywne i wszechstronne informacje z kraju i zagranicy. W portalu użytkownik może przeczytać wybór najważniejszych depesz, wzbogaconych o zdjęcia i wideo.

Festiwal w Cannes. Siergiej Łoźnica: jest tak, jakbyśmy mieszkali pod wulkanem [WYWIAD]

Rosja najechała Ukrainę i kontynuuje wojnę; złamała wszystkie porozumienia. Jest trochę tak jakbyśmy mieszkali pod wulkanem. - powiedział PAP Siergiej Łoźnica, którego film "Two Prosecutors" startuje w konkursie głównym festiwalu w Cannes. Dodał, że Rosja agresywnie spogląda na Zachód.

Siergiej Łoźnica Fot. PAP/EPA/CLEMENS BILAN
Siergiej Łoźnica Fot. PAP/EPA/CLEMENS BILAN

"Two Prosecutors" to adaptacja książki Georgija Demidova. Akcja rozgrywa się w 1937 r. w Briańsku. Świeżo upieczony, idealistyczny prokurator Kornev (w tej roli Alexander Kuznetsov) otrzymuje napisany krwią list od więźnia Stępniaka (Aleksandr Filippenko). Mężczyzna błaga o spotkanie i dokładne zbadanie jego sprawy. Gdy prokurator przybywa do więzienia, naczelnik próbuje zniechęcić go do rozmowy ze skazanym. Mówi, że w części zakładu, w której przebywa, panuje tyfus. Ale prokurator obstaje przy swoim. W końcu zostaje zaprowadzony do celi mężczyzny. Tam odkrywa, że starzec – dawniej prawnik i zwolennik idei sowieckiej – jest torturowany. Kornev jest przekonany, że to spisek lokalnego oddziału NKWD przeciwko władzy centralnej. Postanawia natychmiast jechać do Moskwy, by powiadomić o prokuratora generalnego ZSRR, że NKWD łamie prawo.

PAP: Przenosząc na ekran historię osadzoną w stalinowskiej Rosji, chciał pan opowiedzieć o putinowskim terrorze?

Siergiej Łoźnica: Nie myślałem wyłącznie o Rosji. Uważam, że ten obraz opowiada o tym, co dzieje się teraz i co może wydarzyć się w wielu krajach. Każde państwo jest organizacją biurokratyczną, działającą w sposób sformalizowany. W różnych miejscach na świecie pojawiają się autorytarni przywódcy, którzy chcieliby mieć większą władzę niż ich poprzednicy. Ta historia przybliża nam koncepcję takiego systemu w większej skali. Prokurator Kornev chciałby po prostu wypełniać swoje obowiązki. Robi to, co należy zrobić w sytuacji, gdy aparat państwowy nie funkcjonuje właściwie. Ale w zderzeniu z systemem taka jednostka nie ma szans. Świat poszedł do przodu. Pod wieloma względami żyjemy dzisiaj w innej rzeczywistości. A jednak wciąż podążamy za koncepcją silnego przywódcy.

Więcej

Robert De Niro odebrał Honorową Złotą Palmę Fot. PAP/EPA/GUILLAUME HORCAJUELO
Robert De Niro odebrał Honorową Złotą Palmę Fot. PAP/EPA/GUILLAUME HORCAJUELO

Cannes 2025. Robert De Niro odebrał Honorową Złotą Palmę

PAP: Jak odkrył pan książkę "Two Prosecutors" Georgija Demidova?

S.Ł.: Życie tego autora zasługuje na osobny film. Georgij Demidov był fizykiem wychowanym na terytorium dzisiejszej Ukrainy. Pracował w Charkowie. W 1938 r. został aresztowany. Spędził czternaście lat w Gułagu nad rzeką Kołymą. Dzięki zaciętości i sile udało mu się przeżyć. W latach 50. zaczął pisać utwory bazujące na tamtych doświadczeniach. Kiedy odczytywał jeden z nich swoim przyjaciołom i sąsiadom, przyszedł oficer KGB i zabrał rękopis. Po pewnym czasie wrócił i stwierdził, że to bardzo poważna, mocna powieść. Polecił Demidovowi, by trzymał ją w ukryciu i nikomu nie pokazywał. Demidov nie zgodził się, więc w 1980 r. KGB skonfiskowało wszystkie jego rękopisy. Autor umierał ze świadomością, że żadna linijka jego tekstów nigdy nie zostanie opublikowana. Po jego śmierci córka Demidova walczyła, by odzyskać te dzieła. Po upadku ZSRR to się w końcu udało. Pierwsza książka Demidova ukazała się w 2008 r. Już sama pamięć o tym autorze natchnęła mnie, by zrobić ten film.

PAP: Aż trudno uwierzyć, że jego utwory nie zostały zniszczone przez reżim.

S.Ł.: Państwa totalitarne prowadziły doskonałe archiwa. Kiedyś w archiwum hiszpańskim znalazłem mnóstwo materiałów z czasów rządów generała Franco. Nie tylko nagrania filmowe, które wykorzystywano w latach 30., 40. i późniejszych, ale też to, co nigdy nie ujrzało światła dziennego. Pewnie wiele osób uznałoby je za śmieci, ale dla archiwistów wszystko ma znaczenie. To jest wiedza. Rzeczy, które dzisiaj wydają się nieistotne, jutro mogą mieć ogromne znaczenie. Państwom totalitarnym zależało na tym, by usuwać z pola widzenia niewygodne informacje, za które w przyszłości władza mogłaby zostać pociągnięta do odpowiedzialności. Stąd m.in. instytucja cenzora. Ale jednocześnie dbano o to, by bardzo wąskie grono osób miało dostęp do tych materiałów.

Więcej

Amelie Bonnin i Juliette Armanet. Fot. EPA/GUILLAUME HORCAJUELO
Amelie Bonnin i Juliette Armanet. Fot. EPA/GUILLAUME HORCAJUELO

Festiwal w Cannes. Amélie Bonnin o "Leave One Day": chciałam opowiedzieć o kobiecie w średnim wieku

PAP: Po kilku latach realizacji dokumentów postanowił pan powrócić do fabuły. Ma pan poczucie, że wojna w kinie dokumentalnym została już opowiedziana, a obraz o korzeniach zła silniej przemówi do ludzi?

S.Ł.: Sytuacja wyglądała zgoła inaczej. Niczego nie postanowiłem. Poprzednią fabułę "Donbas" wyreżyserowałem w 2018 r. Po niej zrealizowałem dokument "Babi Jar. Konteksty". W 2000 r. byłem gotów rozpocząć w Ukrainie pracę nad kolejnym obrazem. Wszyscy wiemy, co się wtedy wydarzyło - wybuchła pandemia koronawirusa. Musieliśmy przełożyć zdjęcia. Planowaliśmy rozpocząć je latem 2022 r. Co stało się kilka miesięcy wcześniej? Rosja zaatakowała Ukrainę. W 2024 r. udało mi się znaleźć sposób, by zrobić tę fabułę. Zebraliśmy środki i powstał film. Ale w międzyczasie wypuściłem w świat siedem lub osiem dokumentów. Łącznie to blisko 15 godzin materiału. Wciąż jednak mam nadzieję, że w przyszłości będę mógł pracować w Ukrainie.

PAP: "Babi Jar. Konteksty" poświęcił pan masowej zbrodni pod Kijowem, do której doszło w 1941 r. po zajęciu miasta przez Niemców. W "The Kiev Trial" opowiedział o powojennym procesie skazującym nazistowskich zbrodniarzy w styczniu 1946 r. w Kijowie. Czy jest nić łącząca te filmy z "Two Prosecutors"?

S.Ł.: Chcieliśmy, by dokumentowi "Babi Jar. Konteksty" towarzyszyła wystawa muzealna, która pomieściłaby wszystkie nagrania wideo, zdjęcia i informacje na ten temat zebrane z całego świata. Nakręciłem ten film, ponieważ dla Ukraińców wciąż ważne pozostaje pytanie, jak zaakceptować to, co wydarzyło się w tamtym czasie. Wcześniej zrealizowałem dokument "Pogrzeb Stalina", a chwilę później "The Kiev Trial". Oba utwory w pewnym stopniu łączą się z filmem "Two Prosecutors". Chciałbym nadal opowiadać o reżimach totalitarnych, ponieważ temat ten jest bardzo aktualny. Rosja najechała Ukrainę i kontynuuje wojnę. To nie jest wyłącznie problem Ukraińców, lecz całej Europy. Rosja złamała wszystkie porozumienia, które obowiązywały na kontynencie europejskim od 1945 r. i konferencji jałtańskiej. Żyjemy w bardzo niestabilnym świecie. To trochę tak jakbyśmy mieszkali pod wulkanem, który w każdej chwili może wybuchnąć. Rosja agresywnie spogląda na Zachód.

Więcej

Jonás Trueba. Fot. EPA/MARTIN DIVISEK
Jonás Trueba. Fot. EPA/MARTIN DIVISEK

Jonás Trueba: świętowanie rozstań to życiowa rada, ale i pomysł na dobry film [WYWIAD]

PAP: Gdy obserwuje pan, dokąd zmierza współczesny świat, czuje się równie bezradny jak bohater filmu?

S.Ł.: Wiem, że jako reżyser mogę jedynie robić o tym filmy. A później prezentować je na najważniejszych festiwalach świata. Ludzie obejrzą te obrazy i będziemy mogli o nich porozmawiać. Nie wiem, czy ktokolwiek w Rosji poświęci "Two Prosecutors" choć linijkę tekstu. W niektórych państwach system uniemożliwia swobodną dyskusję. Ale jestem naprawdę szczęśliwy, że mogę poruszać ważne tematy, skłaniać widzów do refleksji i pomagać im zrozumieć meandry historii. Jeśli dzięki temu ktoś przestanie być naiwny, będę szczęśliwy.

PAP: Światowa premiera pana filmu odbywa się w momencie, gdy w Stambule rozpoczynają się negocjacje ukraińsko-rosyjskie. Pana zdaniem możliwe jest zawieszenie broni?

S.Ł.: Pierwsze pytanie, jakie się nasuwa, dotyczy tego, czy Rosjanie w ogóle chcą zakończyć inwazję? Nie. Nie zaobserwowałem takich chęci. Dopóki jedna strona nie chce powstrzymać wojny i ma zaplecze w postaci armii i broni, walka będzie kontynuowana. Nawet jeśli Rosja i Ukraina zawrą porozumienie pokojowe, problem nie zostanie rozwiązany. Rosja wciąż będzie chciała okupować pewne terytoria. Jeszcze przed inwazją na Ukrainę Rosja wystąpiła do państw Sojuszu Północnoatlantyckiego z żądaniem pisemnych gwarancji bezpieczeństwa. Zakładały one wyprowadzenie wojsk NATO z państw przyjętych po 1997 r., takich jak Polska, Czechy i inne kraje bloku postsowieckiego. Oświadczenie w tej sprawie można było przeczytać na stronie rosyjskiego MSZ. Jaka była reakcja Zachodu? Niezbyt poważna. Gdybym był osobą decyzyjną, poczułbym natychmiastową mobilizację i zaczął przeznaczać większe środki na przemysł zbrojeniowy.

Więcej

Donald Trump Fot. EDWARD M. PIO RODA/PAP/EPA
Donald Trump Fot. EDWARD M. PIO RODA/PAP/EPA

Trump: nic się nie stanie w sprawie Ukrainy, dopóki nie spotkam się z Putinem [WIDEO]

Tymczasem czy ktokolwiek rozwiązał problem? Nie. Ukraina stoi na stanowisku, że Rosja powinna zwrócić okupowane tereny. Czy to możliwe? Nie jestem pewien. Bo niby jak miałoby się odbyć? Rosjanie powiedzą: dobrze, przepraszamy? Stwierdzą, że zgotowali Ukraińcom piekło, że – niczym u Hitchcocka – ogarnęła ich psychoza? Poproszą, by postawić ich przed sądem i wsadzić do więzienia? Swoją drogą, ktoś mógłby nakręcić o tym film. Sądzę, że każdy chciałby go obejrzeć. Wielu widzów pokochałoby obraz, w którym polityk przeprasza i przyznaje, że zrobił wiele złego. Ale niestety, nie wydaje mi się, by coś takiego mogło wydarzyć się w prawdziwym życiu. Mówię to ze smutkiem. Bardzo boli mnie to, co dzieje się w moim kraju.

PAP: Zanim został pan reżyserem, ukończył Politechnikę Kijowską. Rozpoczął pracę w tamtejszym Instytucie Cybernetyki, specjalizował się w badaniach nad sztuczną inteligencją. Sądzi pan, że rzeczywiście AI w najbliższej przyszłości zastąpi przedstawicieli większości zawodów?

S.Ł.: To bardzo proste. W 1997 r. komputer wygrał z ówczesnym szachowym mistrzem świata Garrim Kasparowem. A jednak szachy nadal istnieją. Tę grę można opisać. Charakteryzują ją nieograniczone możliwości kroków i ograniczone zasady. Tymczasem żyjemy w rzeczywistości, której zasady są właściwie nieograniczone. Austriacko-amerykański naukowiec Kurt Godel, który specjalizował się w logice matematycznej, udowodnił, że żaden system aksjomatyczny nie wystarczy, by rozstrzygnąć wszystkie zagadnienia matematyki. Dziedzina ta nie jest i nie może być nauką zamkniętą. W coś trzeba wierzyć. Kwestii wiary nie da się opisać matematycznie.

Rozmawiała Daria Porycka

Siergiej Łoźnica

Siergiej Łoźnica (ur. 5 września 1964 r. na terenie obecnej Białorusi, wychowywany w Kijowie) w 1997 r. został absolwentem Wszechrosyjskiego Państwowego Instytutu Kinematografii i zadebiutował jako reżyser dokumentalista filmem "Dzisiaj zbudujemy dom". Na początku XXI w. wyemigrował do Niemiec i realizował kolejne dokumenty, wśród nich wyróżniony na festiwalu w Karlowych Warach "Portret", "Pejzaż" o rosyjskiej prowincji przełomu wieków oraz "Blokadę" stworzoną na podstawie materiałów filmowych z Leningradu podczas II wojny światowej. W 2010 r. zadebiutował w kinie fabularnym filmem "Szczęście ty moje" o współczesnej i minionej Rosji widzianej z perspektywy przeciętnych obywateli. Obraz otrzymał nominację do canneńskiej Złotej Palmy. Było to pierwsze wyróżnienie tej rangi w karierze Łoźnicy.

W kolejnych latach jego filmy zaczęły regularnie gościć na festiwalu w Cannes. Fabuła "We mgle", której akcja rozgrywa się w 1942 r. na terenie okupowanej przez Niemców Białorusi, zdobyła w 2012 r. nagrodę Międzynarodowej Federacji Krytyki Filmowej (FIPRESCI). Pięć lat później w konkursie głównym pokazano "Łagodną", w której przyglądał się relacjom mieszkańców Rosji z władzą. Sytuacji we wschodniej Ukrainie poświęcił film "Donbas". Fabuła, zaprezentowana w 2018 r. w sekcji Un Certain Regard canneńskiego festiwalu, zapewniła mu statuetkę za najlepszą reżyserię. Z kolei cztery lata wcześniej odbyła się światowa premiera dokumentu "Majdan. Rewolucja godności". W kolejnych latach twórca zrealizował m.in. nominowany do Europejskiej Nagrody Filmowej dla najlepszego filmu dokumentalnego "Austerlitz" i "Babi Jar. Konteksty".

Jego najnowszy film "Two Prosecutors" ubiega się o Złotą Palmę podczas 78. festiwalu w Cannes. (PAP)

dap/ wj/ amac/ ał/

Zobacz także

  • Laureaci nagrody i jury festiwalu. Fot. EPA/CLEMENS BILAN
    Laureaci nagrody i jury festiwalu. Fot. EPA/CLEMENS BILAN

    Festiwal w Cannes. Poznaliśmy zwycięzców [ZDJĘCIA]

  • Zdjęcie ilustracyjne Fot. PAP/Andrzej Jackowski
    Zdjęcie ilustracyjne Fot. PAP/Andrzej Jackowski

    Duża awaria energetyczna na południu Francji, m.in. w Cannes

  • Isabelle Huppert Fot. PAP/EPA/CLEMENS BILAN
    Isabelle Huppert Fot. PAP/EPA/CLEMENS BILAN

    Festiwal w Cannes. "The Richest Woman In The World": Isabelle Huppert jako dziedziczka kosmetycznego imperium

  • Festiwal Filmowy w Cannes (zdjęcie ilustracyjne). Fot. PAP/EPA/Teresa
    Festiwal Filmowy w Cannes (zdjęcie ilustracyjne). Fot. PAP/EPA/Teresa
    Specjalnie dla PAP

    Festiwal w Cannes. Julia Kowalski: "Bądź wola moja" to opowieść o stawaniu się sobą

Serwisy ogólnodostępne PAP