Co wspólnego ma słynna Alexis z "Dynastii" z Donaldem Trumpem? Okazuje się, że bardzo wiele, w tym bezwzględność
Rola bezwzględnej intrygantki Alexis Carrington Colby przyniosła Joan Collins ogromną sławę. Grana przez nią bohaterka serialu „Dynastia” zapisała się w świadomości widzów jako jeden z najbardziej ikonicznych czarnych charakterów w historii telewizji. W najnowszym wywiadzie laureatka Złotego Globu ujawniła, że kreując tę postać inspirowała się między innymi… Donaldem Trumpem.
Choć Joan Collins ma na koncie występy w blisko 90 produkcjach, w wyobraźni wielu po dziś dzień pozostaje demoniczną Alexis Carrington Colby, którą brawurowo sportretowała przed laty w kultowej operze mydlanej „Dynastia”. Jako chciwa, narcystyczna bogaczka, której ulubionym zajęciem było knucie przeciwko nowej ukochanej byłego męża, przerażała i olśniewała zarazem. Za swoją rolę Collins otrzymała Złoty Glob i nominację do nagrody Emmy. Kultowa postać, która w latach 80. wyznaczała trendy i kreowała modę epoki, wciąż plasuje się w czołówce najbardziej ikonicznych czarnych charakterów w historii telewizji.
Goszcząc w programie „Louis Theroux Interviews…” emitowanym przez BBC Two, 90-letnia gwiazda opowiedziała o pracy nad najbardziej pamiętną kreacją w swojej karierze. Collins zdradziła, kim inspirowała się kreując makiaweliczną Alexis.
„Kiedyś zostałam zapytana o to, o kim myślałam przygotowując się do zagrania Alexis. Odparłam, że po części Donaldem Trumpem, który nie był jeszcze prezydentem, był wtedy biznesmenem. Inspirowałam się też swoją przyjaciółką, która była niesamowicie wytworną i inteligentną kobietą. Alexis jest mieszanką ich obojga” – wyjawiła aktorka.
Zapytana o to, jaką cechę byłego przywódcy Stanów Zjednoczonych ma w sobie bohaterka „Dynastii”, Collins odparła bez wahania: „jego bezwzględność”. Gwiazda szybko jednak dodała, że nie interesuje jej dyskusja na tematy polityczne.
„Staram się nie angażować w politykę. Jestem aktorką i sądzę, że aktorzy nie powinni wypowiadać się na temat swoich poglądów politycznych” – skwitowała laureatka Złotego Globu.
Collins wyznała za to, że początkowo martwiła ją powszechna niechęć do granej przez nią postaci. Nastawienie zmieniła po rozmowie z hollywoodzką legendą Kirkiem Douglasem.
„Powiedział, że to najlepszy dowód na to, że doskonale ją zagrałam” – stwierdziła gwiazda. (PAP Life)
kw/