Ekspertka: cele Izraela i USA w Iranie nie są do końca zbieżne
Strategiczne cele Izraela i USA w Iranie nie są do końca zbieżne; Waszyngton nie uważa, że zmiana reżimu w Teheranie będzie łatwa – oceniła w rozmowie z PAP Asli Aydintasbas, ekspertka ds. polityki międzynarodowej z amerykańskiego think tanku Brookings Institution.
W ocenie Aydintasbas zmiana reżimu w Teheranie jest mało prawdopodobna, choć „przyniosłoby to ulgę mieszkańcom Iranu”. „Nie ma wątpliwości, że kontrakt społeczny pomiędzy reżimem a Irańczykami został złamany” – powiedziała analityczka.
Ekspertka przypomniała, że w ostatnich latach Irańczycy wiele razy pokazywali, że chcą zmian w kraju, jednak protesty – tak jak te w 2009 r. po wyborach prezydenckich i ogłoszeniu zwycięstwa ultrakonserwatysty Mahmuda Ahmadineżada – były brutalnie tłumione przez władze.
„Reżim w Teheranie wciąż posiada wiele instrumentów kontroli i opresji, aby zdławić ewentualne powstanie, nawet jeśli nie jest w stanie skutecznie odpowiedzieć militarnie na obecne ataki (Izraela - PAP)” – oceniła Aydintasbas.
Dodała, że tylko w jednym przypadku mogłoby się to zmienić: gdyby zabity został najwyższy polityczno-duchowy przywódca Iranu ajatollah Ali Chamenei. „To byłby kluczowy czynnik, choć USA zdystansowały się od takiego scenariusza” – zauważyła analityczka.
"Waszyngton jest bardzo sceptyczny"
Jej zdaniem cele USA i Izraela w Iranie nie są do końca zbieżne. „Wydaje się, że Waszyngton jest bardzo sceptyczny wobec twierdzenia, że zmiana reżimu jest łatwą rzeczą do przeprowadzenia. To poczucie ma swoje źródła w nieudanych doświadczeniach w Iraku i Afganistanie” – oceniła.
Rozmówczyni PAP zwróciła uwagę, że oś Rosja-Iran-Chiny nie jest sojuszem jako takim, a jedynie wynika ze zbieżności niektórych interesów, wymierzonych w Zachód i USA oraz obecny porządek światowy. „Z drugiej strony między tymi krajami występowały różnice, a nawet różnice interesów” – dodała.
„Dla (przywódcy Rosji Władimira - PAP) Putina konflikt z Iranem jest tym, czego szukał i potrzebował. Po raz pierwszy kontaktów z prezydentem USA Donaldem Trumpem nie zdominowała kwestia wojny w Ukrainie, a Kreml zaoferował nawet swoją mediację na Bliskim Wschodzie” – zauważyła Aydintasbas.
W jej ocenie dla Ukrainy to bardzo niebezpieczna sytuacja, choć - podkreśliła - sam Trump wrócił do tematu wojny w jednej z relacjonowanych przez niego rozmów z Putinem, mówiąc, że ten „ma swoją własną wojnę” w Ukrainie.
Zdaniem ekspertki dla prezydenta USA niebezpieczne byłoby przyjęcie pomocy Putina w sprawie Iranu i ewentualnego ograniczania irańskiego programu jądrowego przy jednoczesnym kontynuowaniu przez Moskwę wojny w Ukrainie.
„Chiny w dużej mierze milczały w sprawie Iranu, ale Pekin nie chciałby, aby jeden z jego głównych dostawców energii był wyłączony z interesów, zarówno jeśli chodzi o rynek energii, jak i układu sił w regionie” – stwierdziła analityczka Brookings Institution.
Jak podkreśliła, Chiny są świadome, że Iran jest ważnym dostawcą broni dla Rosji w jej wojnie z Ukrainą. „Z drugiej strony Pekin nie chce, aby Teheran zrobił coś szalonego, np. zaatakował Arabię Saudyjską albo poczynił kroki wobec cieśniny Ormuz” – dodała.
Przez tę cieśninę przepływa około 20 proc. światowych dostaw ropy naftowej.
Dla Chin, które dystansowały się od konfliktu na Bliskim Wschodzie, ważne jest również pokazanie państwom Globalnego Południa, że tam, gdzie są Stany Zjednoczone i Zachód, tam jest wojna i chaos, a tam gdzie są Chiny – pokój i stabilność.
Atak USA na Iran
W nocy z soboty na niedzielę USA zaatakowały trzy irańskie zakłady wzbogacania uranu w Fordo, Natanz i Isfahanie. Stany Zjednoczone przyłączyły się tym samym do prowadzonej od 13 czerwca izraelskiej ofensywy przeciwko Iranowi, której deklarowanym celem jest zniszczenie programu atomowego tego państwa.
Marcin Furdyna (PAP)
mrf/ akl/ js/ ał/