Centrowy obóz Macrona słabnie. Powodem obecny kryzys polityczny
Politycy francuskich partii centrowych, tworzących obóz polityczny prezydenta Emmanuela Macrona, tracą w sondażach w związku z obecnym kryzysem politycznym. Podobnie jest z prawicowymi Republikanami, którzy przez ostatnie lata wspierali bądź współtworzyli centrowe rządy.
Zgodnie z sondażem ośrodka Ipsos, w którym Francuzi odpowiadali na pytanie o zadowolenie z działań polityków, wszyscy liderzy partii centrowych i prawicy stracili na popularności. Badanie opublikował w weekend tygodnik „La Tribune Dimanche”.
Gabriel Attal, obecny szef partii Macrona - Odrodzenie (Rennaissance), stracił w sondażu 5 pkt. proc. - popiera go 19 proc. badanych, podczas gdy we wrześniu było to 24 procent. Były premier Edouard Philippe, najpopularniejszy dotąd polityk centrum, który kieruje centrową partią Horyzonty, uzyskał w sondażu 22 procent (spadek o 3 pkt. proc.). Lider Republikanów (LR) i dotychczasowy szef MSW, Bruno Retailleau, wcześniej popierany przez 27 procent badanych, teraz uzyskał tylko 20 procent.
Komentując w „La Tribune Dimanche” te wyniki dyrektor Ipsos Brice Teinturier uznał je za miażdżące dla głównych polityków dotychczasowej koalicji rządzącej. - Francuzi mają wrażenie, że wszystkie te osobistości trwają w kłótniach personalnych i przyczyniły się do chaosu w kraju, na rzecz spraw związanych z kampanią prezydencką - ocenił Teinturier.
Jeszcze niedawno Philippe, który ogłosił, że chce startować w wyborach prezydenckich w 2027 roku, był najwyżej notowanym politykiem centrum w sondażach dotyczących tych wyborów, choć plasował się daleko za politykami skrajnej prawicy.
Złe wyniki polityków w sondażach zbiegają się z napięciami wewnątrz sojuszu centrum i Republikanów, istniejącego od wyborów parlamentarnych z 2024 roku. Już wcześniej prawica popierała rządy powoływane przez premierów z kręgu Macrona, a od 2024 roku ten sojusz był podstawą kolejnych mniejszościowych gabinetów. Od pewnego czasu widoczna była coraz większa samodzielność Retailleau, podejrzewanego o ambicje prezydenckie. Według mediów jego niezadowolenie ze składu pierwszego rządu Lecornu było głównym powodem ustąpienia premiera 6 października.
Szef Republikanów nie wejdzie teraz do nowego rządu Lecornu, a w piątek oznajmił, że koalicja z centrum jest „martwa”. Natomiast Republikanie dopuszczają poparcie konkretnych ustaw, które proponowałby nowy rząd.
Zarazem, w samym obozie centrowym dotychczasowi sojusznicy prezydenta nie są zadowoleni z jego decyzji o ponownym wyznaczeniu Lecornu, obawiając się, że Francuzi odbiorą ją jako narzucanie za wszelką cenę prezydenckiego kandydata.
Jeszcze przed tą powtórną nominacją Attal i Philippe dystansowali się publicznie od Macrona, a teraz nie jest przesądzone, czy partia Phillippe'a wejdzie do nowego rządu. W ostatnich dniach Philippe opowiedział się za przedterminowymi wyborami prezydenckimi. Apel ten był bezprecedensowy, bo dotąd do ustąpienia Macrona ze stanowiska wzywały tylko partie skrajne na prawicy i lewicy.
Sam Macron uzyskał w najnowszym sondażu poparcie wynoszące 19 proc. - od 2 pkt. proc. wyższe niż we wrześniu. 77 proc. Francuzów nie jest zadowolonych z działań szefa państwa. We wcześniejszych badaniach ponad 70 proc. obywateli opowiadało się za jego ustąpieniem ze stanowiska.
Z Paryża Anna Wróbel (PAP)
awl/ mal/ know/