Zembaczyński o obsadzeniu wakatów w TK: byłbym ostrożny, ale wydaje się, że nie ma innej możliwości
Wydaje się, że nie ma innej możliwości, innego „wehikułu prawnego”, by naprawić Trybunał Konstytucyjny - tak poseł KO Witold Zembaczyński odpowiedział na pytanie, czy wolne miejsca sędziowskie w TK powinny zostać obsadzone. Zastrzegł, że byłby przy tym „ostrożny”.
Od końca kwietnia br. Trybunał Konstytucyjny liczy 11 sędziów na 15 przewidzianych stanowisk sędziowskich. Ponieważ w ostatnich miesiącach zakończyły się kadencje czworga sędziów oznacza to, że w TK są obecnie cztery wakaty sędziowskie. Kluby sejmowe - poza PiS - konsekwentnie nie zgłaszają kandydatów; z kolei kandydaci Prawa i Sprawiedliwości nie uzyskują wymaganej większości.
Niedawno marszałek Sejmu Szymon Hołownia, odnosząc się do sytuacji w TK, ocenił, że to moment, w którym „powinniśmy jako Sejm zastanowić się, czy nie należy zacząć tego Trybunału Konstytucyjnego w legalny, praworządny, kompetentny sposób obsadzać”. Zapowiedział, że zamierza o tym rozmawiać z liderami koalicji rządzącej.
W środę w Studiu PAP o sprawę pytany był poseł KO Witold Zembaczyński. - Ja byłbym tutaj bardzo ostrożny, ale wydaje się, że nie ma innej możliwości, innego »wehikułu prawnego«, żeby tę instytucję naprawić. Bo jej stopniowe wygaszanie, co my robimy, czyli brak uzupełniania tych wakatów, nie zmienia faktu, że kadencja pana prezesa Bogdana Święczkowskiego będzie trwała jeszcze co najmniej dwa razy tyle, co my mamy do końca kadencji obecnego rządu - zauważył Zembaczyński.
Jak wskazał, jednym z pomysłów na to, jak uzdrowić tę instytucję, „jest wprowadzenie do niej osób, które wykazują się dorobkiem prawniczym, są apolityczne i mogą tam orzekać”. Jak jednocześnie zauważył, jednym z problemów w przypadku takiego rozwiązania jest fakt, że obecnie sędziowie TK nie otrzymują wynagrodzeń. - TK jest w takim naprawdę niekomfortowym położeniu dla każdego prawnika. I wyzwaniem dla tych osób, które mogłyby wejść w skład tego Trybunału, będzie również współpraca z prezesem w osobie Bogdana Święczkowskiego. Więc to jest szereg problemów, które chcemy rozwiązać, bo Polska tego po prostu potrzebuje - ocenił polityk.
Trybunał Konstytucyjny w obecnym kształcie jest krytykowany przez obecne władze i część prawników, którzy powołując się na orzeczenia m.in. ETPC i TSUE oceniają, że jest instytucją upolitycznioną.
W przyjętej jeszcze w marcu 2024 r. uchwale Sejm stwierdził, że „uwzględnienie w działalności organu władzy publicznej rozstrzygnięć TK wydanych z naruszeniem prawa może zostać uznane za naruszenie zasady legalizmu przez te organy”. Sejm uznał też m.in., że dwaj obecnie orzekający w TK - Jarosław Wyrembak i Justyn Piskorski - nie są sędziami Trybunału Konstytucyjnego.
Od czasu podjęcia tamtej uchwały przez Sejm wyroki TK nie są publikowane w Dzienniku Ustaw. Rząd - na przykład w przyjętej w grudniu zeszłego roku uchwale - wskazuje, że ogłaszanie w dziennikach urzędowych rozstrzygnięć TK mogłoby doprowadzić do utrwalenia stanu kryzysu praworządności. Jak dodano, „nie jest dopuszczalne ogłaszanie dokumentów, które zostały wydane przez organ nieuprawniony”.
W lipcu br. TK stwierdził niekonstytucyjność dwóch przyjętych przez Sejm w lipcu 2024 r., a następnie skierowanych do Trybunału przez prezydenta Andrzeja Dudę ustaw, które - według koalicji rządzącej miały być receptą na „uzdrowienie” TK. Ustawy przewidywały m.in. zmianę sposobu wybierania sędziów TK oraz zawierały regulacje przejściowe, dostosowujące i uchylające obecnie obowiązujące ustawy odnoszące się do funkcjonowania Trybunału. TK podkreślił w uzasadnieniu, iż założenie o „rzekomej wadliwości wyboru sędziów Trybunału nie ma oparcia ani w obowiązującym stanie prawnym, ani w rzeczywistości”.
Na początku września minister sprawiedliwości Waldemar Żurek powiedział, że jest zwolennikiem obsadzania wakatów w Trybunale Konstytucyjnym. - Zwłaszcza teraz, po wyborach, kiedy nie możemy liczyć na współpracę z prezydentem. Musimy do tego podejść mądrze i transparentnie - zaznaczył.
Rozmawiał Michał Torz (PAP)
mt/ sdd/ jpn/ know/