Lekkoatletyczne MŚ. Swoboda: jeżeli pobiegniemy swoje w finale, wszystko będzie dobrze [NASZE WIDEO]
Magdalena Niemczyk, Pia Skrzyszowska, Kryscina Cimanouska i Ewa Swoboda awansowały do finału sztafety 4x100 m w lekkoatletycznych mistrzostwach świata w Tokio. - Jeżeli pobiegniemy swoje w finale, wszystko będzie dobrze - powiedziała Swoboda.
Polki uzyskały czas 42,83 i zajęły piąte miejsce w drugim biegu. W eliminacjach najlepsze były Amerykanki, które uzyskały najlepszy w tym roku wynik na świecie - 41,60.
- Jezu, jak mnie boli, potknęłam się ruszając, ale jutro już się nie będę potykać i myślę, że będzie bardzo dobrze. Jeżeli pobiegniemy swoje, to tak właśnie będzie - oceniła najszybsza z Polek Swoboda.
Pytana o możliwe poprawienie w finale rekordu Polskie, nie chciała nic deklarować. - Wiem, że dziewczyny są szybkie, staramy się być szybkie. Zazwyczaj jaramy się po eliminacjach, a potem finały wiadomo jak się kończą, więc nie nastawiajmy się. Jak pobiegniemy swoje, to będzie dobrze - podkreśliła Swoboda.
Cimanouska wskazała, że nie było nerwów, a ona była pewna, że zmiana ze Skrzyszowską była w strefie. - Patrzyłam na linię, nie było przekroczenia - przekonywała.
Skrzyszowska przyznała, że wystawienie jej na drugiej zmianie było decyzją trenera, ale ona chciała biec na prostej, a nie na łuku.
- Wyszło dobrze, jutro będzie lepiej. Nie ma kiedy ćwiczyć zmian, ale jutro coś tam przećwiczymy na rozgrzewce - powiedziała płotkarka.
Niemczyk była bardzo zadowolona, gdy dowiedziała się, że miała trzeci wynik na swojej zmianie.
- Super, nie spodziewałam się - wskazała z uśmiechem.
Swoboda dodała, że w niedzielę potrzebne będzie sporo szczęścia. - To jest sztafeta i albo się uda, albo się nie uda. Jutro się raczej uda - podsumowała Swoboda. - Uda, uda - wtórowały koleżanki.
W niedzielę o medale powalczy osiem ekip. Do finału awansowały po trzy najlepsze sztafety z dwóch biegów eliminacyjnych i dwie pozostałe z najlepszymi czasami.
Z Tokio - Tomasz Więcławski (PAP)
twi/ krys/ ep/