Migracja zarobkowa z Uzbekistanu do Polski - ambitne plany, lecz zainteresowanie coraz mniejsze
Władze Uzbekistanu postrzegają Polskę jako perspektywiczny kierunek migracji zarobkowej i zachęcają rząd RP do zawarcia dwustronnej umowy w tej dziedzinie. W ocenie polskich agencji pośrednictwa pracy okres największego zainteresowania Uzbeków zatrudnieniem w Polsce skończył się jednak około dwóch lat temu.
Uzbekistan pod rządami Islama Karimowa
38-milionowy Uzbekistan, najludniejsze państwo spośród pięciu byłych sowieckich republik Azji Centralnej, był do 2016 r. postrzegany jako kraj autorytarny lub wręcz dyktatura, rządzona twardą ręką przez Islama Karimowa - przywódcę wywodzącego się jeszcze ze struktur partii komunistycznej i pozostającego u władzy nieprzerwanie przez 27 lat. Nowe otwarcie nastąpiło po jego śmierci i objęciu urzędu prezydenta przez Szawkata Mirzijojewa. Znacząco poszerzono zakres swobód obywatelskich i gospodarczych, rozpoczęto ambitny program inwestycji infrastrukturalnych, nawiązano też bliższe relacje z państwami Zachodu, w tym z krajami Unii Europejskiej.
Reformatorski zapał nowych władz w Taszkencie spotkał się z uznaniem za granicą. Przykładowo, brytyjski tygodnik „Economist” w 2019 r. określił Uzbekistan mianem „państwa roku”, czyli kraju, który dokonał największego postępu społeczno-ekonomicznego w ciągu minionych 12 miesięcy.
W późniejszych latach pochwał było już mniej. Zachodni obserwatorzy podkreślali, że tempo rozwoju lekko wyhamowało, obrońcy praw człowieka krytykowali ekipę Mirzijojewa za brutalne stłumienie protestów w autonomicznej republice Karakałpakstanu w 2022 r., natomiast sami mieszkańcy kraju coraz częściej narzekali, że systemowe reformy okupione są powszechną drożyzną i - co za tym idzie - niższym poziomem życia.
Niemniej wzrost gospodarczy państwa nie spadał w latach 2023-24 poniżej 6 proc. (według danych Banku Światowego), a przejawem utrzymującego się dobrego klimatu w relacjach z Zachodem było zawarcie przez Uzbekistan w 2022 r. umowy o wzmocnionym partnerstwie i współpracy z UE.
Migracje zarobkowe Uzbeków
Postępujące otwarcie Uzbekistanu na świat i specyfika tamtejszego bardzo młodego społeczeństwa (ponad 30 proc. ludności nie przekroczyło 14. roku życia) skłaniają wielu mieszkańców do poszukiwania zatrudnienia za granicą, w tym w Polsce. Jest to związane m.in. z coraz mniejszym zainteresowaniem pracą w Rosji, która przez dziesięciolecia stanowiła dla Uzbeków cel wyjazdów zarobkowych. Według rządowych danych z początku 2025 r. na rosyjskim rynku pracowało wówczas 698 tys. Uzbeków, lecz jeszcze rok wcześniej - aż 1,2 mln. Na drugim miejscu znalazł się w tym roku Kazachstan – 323 tys. migrantów (wzrost z poziomu 197 tys. w 2024 r.), a na trzecim Turcja – 89 tys. (spadek o 31 tys.).
Ambasada Uzbekistanu w Warszawie szacowała w ubiegłym roku liczbę swoich obywateli przebywających w Polsce (studentów i migrantów zarobkowych) na około 20 tys. Według danych polskiego resortu cyfryzacji w 2016 r. numer PESEL nadano tylko 50 Uzbekom, a w 2023 r. - już ponad 6,4 tys.
Odnotowywany w ostatnich latach wzrost liczby pracowników z Azji Centralnej, szczególnie z Uzbekistanu, można dostrzec nawet bez zaglądania w statystyki - nietrudno bowiem spotkać ich na co dzień. W minionych kilku latach Uzbecy zaczęli coraz skuteczniej wypełniać luki na polskim rynku pracy, szczególnie w branży budowlanej i rolniczej, a także m.in. jako kierowcy taksówek czy pracownicy firm dostarczających posiłki.
- Tak, dotyczy to nawet kilku moich znajomych. Nie ma niczego dziwnego w tym, że zaczęliśmy interesować się pracą w Polsce. Czujemy się u was bezpieczniej niż w Rosji, gdzie przybysze z Azji Centralnej często są narażeni na dyskryminację, szykany na tle narodowościowym. Polska jest lepszym kierunkiem - przyznał w rozmowie z PAP Nurżan, Kazach z pochodzenia, lecz obywatel Uzbekistanu, zajmujący się zawodowo organizacją wyjazdów turystycznych w Taszkencie.
Centra szkoleniowe dla migrantów
Jego wypowiedź współgra zarówno z deklaracją premiera Uzbekistanu Abdulli Aripowa, który w listopadzie 2024 r. wymienił Polskę wśród „21 państw rozwiniętych pod względem gospodarczym”, uznanych za priorytetowe kierunki migracji zarobkowej, jak i ze stanowiskiem ambasady Uzbekistanu w Warszawie, zachęcającej stronę polską do pogłębionej współpracy w dziedzinie migracji, w tym do skorzystania z oferty specjalistycznych centrów szkolenia zawodowego i językowego.
Takie centra, których działalność regulowana jest na podstawie dwustronnych umów z państwami trzecimi, przygotowują uzbeckich pracowników do wyjazdów m.in. do Rosji (123,7 tys. uczestników programu w ubiegłym roku), Kazachstanu (10,7 tys.), Korei Płd. (10,1 tys.), Wielkiej Brytanii (4,9 tys.), Turcji (2,7 tys.) czy Niemiec (1,1 tys.). Władze Uzbekistanu przekonują, że osoby biorące udział w specjalistycznych szkoleniach nie tylko zdobywają praktyczne umiejętności (w tym uczą się języka), ale także zapoznają się z przepisami prawa pracy, zasadami zachowania w danym państwie oraz jego specyfiką kulturową.
Współpraca z Koreą Płd. i początki programu dla Polski
Na ulicach Taszkentu najbardziej widać efekty współpracy w tym zakresie z Seulem. Ogłoszenia typu „Pracuj w Korei Południowej” czy „Zatrudnienie na rynku koreańskim” można zauważyć już po kilku minutach spaceru w stolicy. Władze przywołują m.in. przykład skutecznej współpracy z koncernem Hyundai Heavy Industries i administracją miasta Ulsan w Korei Południowej. Specjalistyczne programy dla przyszłych migrantów obejmują w tym przypadku naukę języka koreańskiego i szkolenia zawodowe w zakresie budowy statków w ośrodku w Ferganie, na wschodzie Uzbekistanu.
Od niedawna program dotyczy również Polski, choć nie jest uregulowany formalną międzypaństwową umową w sprawie migracji zarobkowej. Według danych rządowej uzbekistańskiej Agencji Migracyjnej w 2023 r. przeszkolono 12 Uzbeków, którzy zamierzali znaleźć zatrudnienie na polskim rynku, natomiast w roku 2024 ta liczba wzrosła do 968.
Potrzeba umowy z Polską
W ocenie ambasady Uzbekistanu w Warszawie niezbędnym warunkiem zdynamizowania tej współpracy - tak, aby osiągnąć efekty podobne np. do tych w relacjach z Koreą Płd. - jest zawarcie z Polską umowy kompleksowo regulującej kwestie migracyjne. Misja dyplomatyczna podkreśla, że takie porozumienia obowiązują już w stosunkach m.in. z Japonią, Rosją, Katarem, Turcją, Arabią Saudyjską i niektórymi krajami Unii Europejskiej, m.in. Włochami, Francją i Szwecją. Inne państwa UE, np. Czechy, Węgry, Słowacja i Austria, zostały wymienione w gronie partnerów pracujących wraz z Uzbekistanem nad projektami porozumień migracyjnych. Polskę, a także m.in. Belgię, Holandię, Estonię, Finlandię i Hiszpanię, wymieniono dopiero w trzeciej kategorii - państw, z którymi takie umowy są planowane.
Jak przekonują w rozmowie z PAP przedstawiciele polskich agencji pośrednictwa pracy, nie ma w tym przypadku. Według nich ambitne zapowiedzi uzbekistańskich władz o konieczności ożywienia współpracy nie odpowiadają realiom rynku, a przynajmniej są wobec nich spóźnione o około dwa lata.
- Spory wzrost zainteresowania wśród Uzbeków odnotowaliśmy w 2022 r., po rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Zbiegło się to w czasie z podpisaniem przez Uzbekistan nowej umowy z UE (o wzmocnionym partnerstwie i współpracy - PAP). Również my zawarliśmy wówczas stosowne memorandum z rządową uzbekistańską agencją migracyjną. Funkcjonowało to dobrze przez rok czy dwa, ale potem dynamika się zmniejszyła. Obecnie odnotowujemy spadek zainteresowania nawet nie o kilkadziesiąt procent, ale, być może, nawet o kilkaset. Dzisiaj to są pojedyncze osoby. Prawdopodobnie okazało się, że strona uzbekistańska nie jest w stanie w wystarczającym stopniu sprostać wymogom dotyczącym procedur, w tym regułom związanym z transparentnością zatrudnienia - wyjaśniła Monika Ksieniewicz-Mil, rzeczniczka agencji pośrednictwa pracy Gremi Personal.
Podobny pogląd wyraził Władysław Boroszok, pełnomocnik agencji pracy EU Force Agency. - Mamy coraz mniej pracowników z Uzbekistanu. Przyczyną są skomplikowane procedury dotyczące zezwoleń na podjęcie pracy i duża liczba decyzji odmownych wobec wniosków wizowych obywateli tego państwa. Zdarza się też, że kandydaci oczekują przez osiem miesięcy na rozmowę kwalifikacyjną z polskim konsulem - przyznał rozmówca PAP.
- Zdecydowanie lepiej współpracuje się nam na przykład z Filipinami. Dlatego obecnie nastawiamy się bardziej na ten kierunek - dodał Boroszok.
Michał Szczygielski (PAP)
szm/ akl/ js/