Minister spraw zagranicznych Niemiec: Polska jest jednym z naszych najbliższych przyjaciół [WYWIAD]
Trwa dwudniowe Forum Polsko-Niemieckie, które – wspólnie z szefem polskiej dyplomacji – otworzył w Berlinie minister spraw zagranicznych Niemiec Johann Wadephul (CDU). W rozmowie z PAP Wadephul ocenił, że partnerstwo polsko-niemieckie można wynieść na „nowy poziom”.
PAP: Panie ministrze, wiele się mówi o dialogu polsko-niemieckim, wygląda on jednak inaczej na szczeblu spotkań eksperckich, a inaczej w zwykłych kontaktach międzyludzkich. Czego się pan spodziewa po tegorocznym Forum?
J.W.: Dla mnie jest ważne, aby Forum na nowo ożywić. Format ten wraca po siedmiu latach przerwy – ostatnie odbyło się w 2018 roku. Poza tym po raz pierwszy od roku 2015 zostanie także przyznana wspólna Nagroda za Szczególne Zasługi dla Rozwoju Stosunków Polsko-Niemieckich. W ostatnim czasie udało się nam wiele osiągnąć, w przyjętym w zeszłym roku Polsko-Niemieckim Planie Działania ustaliliśmy kroki, które mają przynieść korzyści naszym obywatelkom i obywatelom po obu stronach Odry, ponad granicami – przykładem może być chociażby transgraniczne ratownictwo medyczne. Dla mnie jest to wyraźny znak, że chcemy wznieść nasze partnerstwo na nowy poziom. Dlatego zakładam, że Forum będzie nie tylko miejscem dyskusji, lecz także źródłem świeżych pomysłów na wspólne projekty. My, Polska i Niemcy, w końcu mierzymy się z bardzo podobnymi wyzwaniami – czy to w zakresie przemian gospodarczych, transformacji energetycznej, wzmocnienia bezpieczeństwa i zapobiegania zagrożeniom, czy w kwestii spójności społecznej. Możemy się wiele od siebie nawzajem nauczyć, jeśli będziemy podchodzić do siebie z otwartością i szczerością. Tym bardziej cieszę się, że ten format powrócił.
PAP: W pierwszą podróż zagraniczną po objęciu stanowiska szefa MSZ udał się pan do Paryża i Warszawy. W niemieckich kręgach eksperckich podkreślano wtedy, że jest to wymowny gest. Jakie szanse i jakie wyzwania widzi pan dziś dla stosunków Polski i Niemiec – zarówno w kontekście wojny w Ukrainie, jak i zbliżającej się 35. rocznicy podpisania traktatu o dobrym sąsiedztwie?
J.W.: 35 lat po podpisaniu traktatu o dobrym sąsiedztwie Polska nie jest dla nas tylko jednym z wielu partnerów. Postrzegamy Polskę jako jednego z naszych najbliższych i najszczerszych przyjaciół. Pomimo mrocznego rozdziału bolesnych zbrodni, jakie sprowadziła na Polskę niemiecka okupacja, jesteśmy dzisiaj ze sobą nierozłącznie związani: setki tysięcy Polek i Polaków mieszka i pracuje w Niemczech, nasze stosunki gospodarcze nie mogłyby być ściślejsze. W polityce zagranicznej i bezpieczeństwa nasza współpraca opiera się na tak wielkim zaufaniu, jak chyba nigdy dotąd. Dla mnie to wszystko świadczy o wielkiej dojrzałości oraz o rosnącym zaufaniu. Wspólnie ponosimy ogromną odpowiedzialność za przyszłość Europy i bezpieczeństwo na naszym kontynencie. Stanowi to zarazem szansę i wyzwanie.
Europa potrzebuje Polski. Polska to kraj dynamiki gospodarczej, poza tym to Polska m.in. broni bezpieczeństwa Europy w bardzo kluczowym miejscu. Kiedy mówimy o rosnących wydatkach na obronność, to trzeba jednoznacznie uznać, że w Polsce nie jest to już przedmiotem dyskusji – Polska jest w tej kwestii od dawna liderem w Europie. To jest „polski moment” dla UE, cytując tygodnik „The Economist”. Możemy więc dużo nauczyć się od naszego sąsiada, jeśli chodzi o uczynienie Europy silniejszą i zdolną do obrony – być może jest to najważniejsze zadanie na najbliższe lata. Chciałbym też podziękować prezydencji Polski w Radzie UE za to, że udało się uzyskać porozumienie na szczeblu unijnym w sprawie wspólnych zamówień w dziedzinie europejskiego bezpieczeństwa i obrony.
PAP: Obostrzenia wprowadzone przez nowy rząd federalny w polityce migracyjnej, zwłaszcza dotyczące kontroli na granicach, doprowadziły do napięć między Niemcami a państwami sąsiednimi. Jak, pana zdaniem, powinna wyglądać dobra współpraca między sąsiadami w obszarze polityki migracyjnej?
J.W.: Nie chcę wcale ukrywać, że – jak to bywa w bliskich relacjach – są też różnice zdań. Na przykład w zakresie polityki energetycznej lub migracji, o którą pani pyta. Nie wytrąca nas to z równowagi, lecz chcemy razem nad tym pracować. Nieregularna migracja nie zatrzymuje się na granicach państw. Przecież istotnym wspólnym wyzwaniem jest np. wykorzystywanie przez stronę białoruską nieregularnej migracji w celu destabilizacji. Poza tym jest dla mnie kluczowe, abyśmy podeszli do tej kwestii zarówno w sposób europejski, jak i wspólnie. Nowy Wspólny Europejski System Azylowy to ważny krok, co do którego porozumieliśmy się jako państwa członkowskie UE. To była długa droga i dlatego musimy razem zadbać o to, aby decyzje zostały szybko wdrożone – a mianowicie tak, aby one działały.
Najpierw przewidziany jest okres przejściowy, w którym będą wzmożone kontrole, także na granicach wewnętrznych. Natomiast nie może się to odbywać kosztem ludzi mieszkających w regionach przygranicznych. Osoby dojeżdżające do pracy lub szkoły, które codziennie przekraczają granicę, nie powinny być tym niewspółmiernie obarczone w chwili, gdy zależy nam na zwiększeniu bezpieczeństwa.
PAP: Stosunki polsko-niemieckie całymi latami były obciążone polityką Berlina względem Rosji. Wojna na Ukrainie wiele zmieniła, a widocznym znakiem pewnego przewartościowania po stronie Niemiec było ogłoszenie projektu „Zeitenwende” (zwrotu w polityce zagranicznej i bezpieczeństwa Niemiec po rosyjskiej inwazji na Ukrainę w 2022 r.). Polska i Niemcy są sojusznikami w ramach NATO i jednomyślne w sprawie Ukrainy. A jednak, mając w pamięci to, co obowiązywało przed wojną w stosunkach niemiecko-rosyjskich, można sobie zadać pytanie, czy w przypadku powodzenia negocjacji pokojowych między Rosją i Ukrainą Niemcy nie będą chciały z czasem powrócić do partnerskich stosunków z Rosją. Czy może pan sobie wyobrazić taki scenariusz?
J.W.: Obecnie bardzo trudno jest mi sobie wyobrazić powrót do partnerskich stosunków z Rosją. Nie ma sygnałów pozwalających dostrzec taką możliwość. Kluczową kwestią jest to, aby (przywódca Rosji Władimir) Putin zakończył agresję. Aby Rosja zasygnalizowała Ukrainie, że jest zainteresowana prawdziwym pokojem. I aby Rosja najpierw zaprzestała terroru bombardowania. Krótko mówiąc, dopóki Rosja nie zgodzi się na zawieszenie broni i nie zrezygnuje ze swoich maksymalnych żądań, dopóty nie widzę takiej możliwości. Niemniej jedno jest jasne: musimy rozmawiać z tymi Rosjankami i Rosjanami, którzy pragną innej Rosji, czyli Rosji nieimperialnej. Z tym że wielu z nich już opuściło Rosję, gdzie ludzie przecież są represjonowani.
PAP: Pod koniec maja udał się pan do Waszyngtonu na zaproszenie sekretarza stanu USA Marca Rubio, w czwartek kanclerz Niemiec Friedrich Merz będzie gościem prezydenta USA Donalda Trumpa w Białym Domu. Jak pan ocenia dzisiejsze relacje z Waszyngtonem i jaki kurs ich dalszego rozwoju będzie próbował przyjąć Berlin?
J.W.: Nasze partnerstwo ze Stanami Zjednoczonymi jest bardzo ścisłe, ukształtowało się ono na przestrzeni dziejów, w wyniku interesów, wspólnych doświadczeń i wspólnych wartości. Dla mnie jest jasne, że ten sojusz przynosił Europie i Ameryce Północnej przez dziesięciolecia stabilność i pokój. Ponadto umożliwił proces jednoczenia się Europy.
Dlatego właśnie ważne jest, abyśmy także w chwili wyzwań rozmawiali ze sobą otwarcie i szczerze. Partnerstwo jest odporne tylko wówczas, gdy jest w stanie wytrzymać różne punkty widzenia. Tam, gdzie istnieją różnice, tam też trzeba najpierw więcej ze sobą rozmawiać, a nie mniej. Naszym celem jest kształtowanie i rozwijanie współpracy transatlantyckiej w taki sposób, aby pozostała ona atrakcyjna dla obydwu stron także w przyszłości. Świat się zmienia, ale razem jesteśmy silniejsi.
PAP: W relacjach polsko niemieckich szczególne miejsce zajmuje kultura pamięci. Niemcy wielokrotnie podkreślały uznanie swojej winy za zbrodnie II wojny światowej, w kwietniu naprzeciw Reichstagu postawiono tymczasowy pomnik-kamień mający upamiętnić polskie ofiary niemieckiej okupacji. I to jest sfera symbolu. Istnieje jednak jeszcze inna – finansowa. Podczas swojej wizyty w Warszawie, kanclerz Merz podkreślił, że również z punktu widzenia nowego rządu „temat reparacji jest zamknięty”. Jednocześnie zaznaczył, że Niemcy są otwarte na rozmowy o wspólnych „inicjatywach i projektach dla zadośćuczynienia”. Czy doszło już do rozmów na temat ewentualnych projektów i kiedy w miejscu pomnika tymczasowego pojawi się ten właściwy?
J.W.: Mam bardzo bliski kontakt z moim odpowiednikiem, Radosławem Sikorskim. Regularnie ze sobą rozmawiamy. Ubiegłego lata Polska i Niemcy uzgodniły w Warszawie plan działania w sprawie współpracy polsko-niemieckiej. Ten plan przewiduje także, że będziemy wzmacniać kulturę pamięci. Świadomość odpowiedzialności Niemiec za wojnę i okupację ma tu kluczowe znaczenie. Nie wolno nam zapomnieć i nie zapomnimy o polskich ofiarach zbrodni nazistowskich – i w pełni poczuwamy się do naszej odpowiedzialności. Planowany pomnik ku czci ofiar, wraz z Domem Polsko-Niemieckim, uczynimy centralnym miejscem upamiętniania, przekazywania wiedzy i spotkań. Powstanie on w samym centrum Berlina, będzie widoczny i dostępny dla wszystkich. To będzie miejsce, w którym nasza odpowiedzialność wynikająca z historii będzie widoczna i namacalna – z tego miejsca przyjaźń polsko-niemiecka może także czerpać nową siłę. Oczywiście będziemy również rozwijać pomysły na dalsze wspólne projekty w przyszłości.
Rozmawiała: Olga Doleśniak-Harczuk (PAP)
odh/ akl/ mhr/ grg/