Rzecznik rządu: nie ma sygnałów, by Polsce groził bezpośredni atak
Nie ma sygnałów, by Polsce groził bezpośredni atak kinetyczny, są natomiast oznaki zagrożenia w cyberprzestrzeni – powiedział rzecznik rządu Piotr Müller.
"Nie mamy sygnałów, żeby groził nam bezpośredni atak kinetyczny na Polskę, natomiast mamy sygnały, i to bardzo jednoznaczne i wiarygodne, że takie działania mogą być podjęte na poziomie działań cybernetycznych" – powiedział rzecznik dziennikarzom. Stąd – jak dodał – podjęta w poniedziałek przez premiera Mateusza Morawieckiego decyzja o podniesieniu poziomu alarmowego CRP do poziomu Charlie.
Pytany, czy w związku z wydarzeniami wokół Ukrainy rząd podniósł gotowość sił zbrojnych lub rozważa taki krok, Müller odparł, że wojsko jest w stanie wyższej gotowości "od dłuższego czasu" ze względu na kryzys przy granicy z Białorusią i przerzut dodatkowych wojsk USA do Polski.
W poniedziałek premier Mateusz Morawiecki podpisał zarządzenie wprowadzające trzeci stopień alarmowy CRP (Charlie-CRP) na terytorium całego kraju do 4 marca. Od połowy lutego w całym kraju obowiązywał stopień alarmowy Alfa-CRP.
Stopnie CRP wprowadza się w sytuacji zagrożenia o charakterze terrorystycznym dla systemów teleinformatycznych administracji publicznej lub systemów, które wchodzą w skład infrastruktury krytycznej. Alfa to najniższy stopień alarmu, kolejne to Bravo, Charlie i Delta.
Stopnie alarmowe wprowadza, zmienia i odwołuje w drodze zarządzenia premier po zasięgnięciu opinii ministra właściwego do spraw wewnętrznych i Szefa ABW, a w przypadkach niecierpiących zwłoki – minister właściwy do spraw wewnętrznych, po zasięgnięciu opinii szefa ABW, informując o tym niezwłocznie prezesa Rady Ministrów.
Stopnie alarmowe były wprowadzane np. przy okazji organizacji w Polsce wydarzeń międzynarodowych jak szczyt klimatyczny COP24 w Katowicach w 2018 r., a w 2018 r. w związku ze Światowymi Dniami Młodzieży, szczytem NATO w Warszawie i wizytą papieża.
Rzecznik rządu: na tym etapie nie zwiększył się ruch na granicy polsko-ukraińskiej
Na tym etapie nie zwiększył się ruch na granicy polsko-ukraińskiej - poinformował Müller. Jak zapewnił, trwają przygotowania na potencjalny napływ ludności z Ukrainy do Polski w przyszłości.
Müller na konferencji prasowej pytany był, jak Polska przygotowuje się na ewentualny napływ uchodźców z Ukrainy.
"W tej chwili Straż Graniczna nie identyfikuje żadnych dodatkowych ruchów na polsko-ukraińskiej granicy. Nie mamy większej liczby osób, które przekraczają polską granicę, w związku z tym tych ruchów na tym etapie nie widzimy" - podkreślił rzecznik rządu.
Jak zapewnił, plany na taką ewentualność są szykowane. Przypomniał, że z uwagi na potencjalne przemieszczanie się ludności z Ukrainy do Polski w przyszłości, wojewodowie zwrócili się do samorządów o przygotowanie informacji o miejscach, gdzie takie osoby mogłyby się znaleźć i być otoczone opieką. Dodał, że przygotowywana jest też infrastruktura, która podlega administracji rządowej.
Prezydent Rosji Władimir Putin polecił we wtorek nad ranem ministerstwu obrony wysłanie rosyjskich "sił pokojowych" do separatystycznych "republik" na wschodzie Ukrainy. Dzień wcześniej Putin podpisał dekret o uznaniu niepodległości tzw. Donieckiej Republiki Ludowej i Ługańskiej Republiki Ludowej w ukraińskim Donbasie, gdy z prośbą o to zwrócili się do niego liderzy tych regionów Denys Puszylin (DRL) i Leonid Pasicznyk (ŁRL).(PAP)
Autorka: Agnieszka Ziemska, Mateusz Mikowski
(PAP)

js/