O PAP.pl

PAP.pl to portal PAP - największej agencji informacyjnej w Polsce, która zbiera, opracowuje i przekazuje obiektywne i wszechstronne informacje z kraju i zagranicy. W portalu użytkownik może przeczytać wybór najważniejszych depesz, wzbogaconych o zdjęcia i wideo.

Mieszkanka Kijowa: przed wybuchami chowamy się w wannie i robimy koktajle Mołotowa

Śpimy w korytarzu obok łazienki, słysząc wybuchy chowamy się w wannie, a w chwilach spokoju robimy koktajle Mołotowa – opowiada PAP w sobotę mieszkanka atakowanego przez Rosjan Kijowa, Iryna Prokofiewa.

Fot. SERGEY DOLZHENKO PAP/EPA
Fot. SERGEY DOLZHENKO PAP/EPA

Podczas porannego ostrzału stolicy Ukrainy rosyjska rakieta manewrująca trafiła w ponad 20-piętrowy blok przy Prospekcie Łobanowskiego. "Tam gdzie był pokój dziecięcy, została dziura" – relacjonowała mediom mieszkanka 21. piętra trafionego budynku.

30-letnia Iryna, z którą rozmawiała PAP, mieszka w okolicy zniszczonego domu. To była kolejna, trudna noc w naszym życiu" – mówi w rozmowie telefonicznej.

„Przez całą noc w naszej dzielnicy było bardzo głośno, było strasznie. Około godziny 3. atakowana była jednostka wojskowa przy stacji metra Berestejska. Widzieliśmy ogień, słyszeliśmy strzały, wszystko się trzęsło, dzwoniły szyby w oknach… ta noc była bardzo ciężka" – powiedziała.

Iryna z mężem nocuje we własnym mieszkaniu. Tłumaczy, że to dlatego, że w pobliżu nie ma porządnego schronu

Iryna z mężem nocuje we własnym mieszkaniu. Tłumaczy, że to dlatego, że w pobliżu nie ma porządnego schronu.

"Śpimy z mężem po kolei, w korytarzu przy łazience. To najbezpieczniejsze miejsce. Jak lecą bomby, to wchodzimy do wanny, która może nas ochronić przed falą uderzeniową albo odłamkami. Nasi przyjaciele z Doniecka, którzy byli tam w gorącym okresie w 2014 roku, właśnie tak robili. Trzeba schować się w wannie i jeszcze obłożyć się poduszkami” – wskazała.

Rozmówczyni PAP przyznaje, że jak każdy człowiek, na dźwięk eksplozji i strzałów odczuwa strach.

"Z jednej strony odczuwamy strach, a z drugiej ogromną złość. Zdecydowaliśmy z mężem, że nie opuścimy miasta"

"Z jednej strony odczuwamy strach, a z drugiej ogromną złość. Zdecydowaliśmy z mężem, że nie opuścimy miasta, choć mieliśmy możliwość wyjazdu. Zostaliśmy, bo trzeba pomagać wolontariuszom i – jak trzeba – także własnymi rękami. Jak będzie potrzeba, to nie wystraszymy się i partyzantki" – oświadczyła.

Pytana o stosunek do Rosjan, którzy atakują jej kraj, Iryna odpowiada, że każdy Rosjanin ponosi za to odpowiedzialność.

"Patrzę na tych rosyjskich żołnierzy i rozumiem, że oni mają po 20 lat. Oni się trzęsą, oni się boją"

"Widzę nagrania z rosyjskimi jeńcami. Patrzę na tych rosyjskich żołnierzy i rozumiem, że oni mają po 20 lat. Oni się trzęsą, oni się boją. Nasi ich nie biją, tylko na nich krzyczą, pytają, po co tutaj przyszliście? Widzę to dziecko w mundurze i mi go szkoda. Oglądam inne nagrania i rozumiem, że są oni mięsem armatnim, wysłanym przez Rosję na pierwszą linię frontu" – powiedziała.

Kobieta jest przekonana, że jej kraj w końcu wygra wojnę z o wiele silniejszym przeciwnikiem.

"Ludzie są zmobilizowani, pomagają sobie wzajemnie, jednoczą się. Nasi przyjaciele w różnych punktach Kijowa robią koktajle Mołotowa. My z mężem też je robimy. Nie oddamy Ukrainy ruskim, będziemy się bili do ostatniego” – zapewniła Iryna.

Jarosław Junko (PAP)

dsk/

Zobacz także

  • Ataki Rosji na Kijów. Fot. PAP/Vladyslav Musiienko
    Ataki Rosji na Kijów. Fot. PAP/Vladyslav Musiienko

    Rosyjski atak powietrzny na Kijów. Zginęła jedna osoba

  • Zniszczenia po rosyjskim ataku, zdjęcie ilustracyjne. Fot. PAP/Yevhen Titov
    Zniszczenia po rosyjskim ataku, zdjęcie ilustracyjne. Fot. PAP/Yevhen Titov

    Zmasowany atak na Kijów. Rosja użyła m.in. rakiet balistycznych [WIDEO]

  • Przedstawicielka Ukrainy w ONZ Chrystyna Hajowyszyn. Fot. PAP/EPA/SARAH YENESEL
    Przedstawicielka Ukrainy w ONZ Chrystyna Hajowyszyn. Fot. PAP/EPA/SARAH YENESEL

    Przedstawicielka Ukrainy w ONZ: Kijów nie uzna swoich terytoriów za rosyjskie

  • Grzegorz Jarzyna. Fot. PAP/Radek Pietruszka
    Grzegorz Jarzyna. Fot. PAP/Radek Pietruszka

    Grzegorz Jarzyna o swoim spektaklu w Kijowie: to opowieść o powojennych losach kobiety [WYWIAD]

Serwisy ogólnodostępne PAP