Szymon Szynkowski vel Sęk: Olaf Scholz nie wierzy w klęskę Rosji

2022-05-30 21:47 aktualizacja: 2022-05-30, 21:51
Szymon Szynkowski vel Sęk, Fot. PAP/Leszek Szymański
Szymon Szynkowski vel Sęk, Fot. PAP/Leszek Szymański
Ze strony kanclerza mamy do czynienia ze sformułowaniami uciekającymi od istoty rzeczy tylko po to, aby nie urazić Moskwy - mówi wiceszef MSZ Szymon Szynkowski vel Sęk w rozmowie z "Rzeczpospolitą".

Wiceminister spraw zagranicznych Szymon Szynkowski vel Sęk w rozmowie z "Rzeczpospolitą" opublikowanej w poniedziałek na stronie internetowej dziennika przekonuje, że Niemcy nie wywiązują się z deklaracji, że uzupełnią polskie braki uzbrojenia, spowodowane przekazaniem części polskiego sprzętu wojskowego Ukrainie.

"Strona niemiecka wyraziła gotowość uzupełnienia naszych zasobów uzbrojenia. Ale kiedy przeszliśmy do konkretów, okazało się, że zaoferowano nam technologię skrajnie przestarzałą, którą pogorszyłaby nasz stan posiadania w stosunku do tego, co mieliśmy przed donacją dla Ukrainy. Chce bardzo jasno zaznaczyć, że nie jest prawda, iż Polska oczekiwała wyposażenia, którego nie posiada Bundeswehra. Przeciwnie: to były rozmowy o sprzęcie będącym na powszechnym wyposażeniu niemieckiej armii" - mówi wiceszef MSZ.

"Niemcy do tej pory zaoferowały nam jedynie sprzęt technologicznie starszy niż to co przekazaliśmy Ukrainie. Tym oczywiście zainteresowani nie jesteśmy i stąd otwarcie wyrażamy nasze duże rozczarowanie. W tej sprawie zabrakło dobrej woli po stronie Niemiec. Liczymy, że nastąpi z ich strony refleksja i widząc, że inni partnerzy są gotowi nieść nam realną pomoc, także Niemcy przystąpią ponownie do tych rozmów z dobrą wolą" - dodaje.

Szynkowski vel Sęk podkreśla też, że kanclerz Niemiec unika sformułowań, że Ukraina powinna wygrać wojnę z Rosją.

Na uwagę, że kanclerz Olaf Scholz mówił przecież niedawno w "Deutsche Welle", że nie można pozwolić na podbój przez Rosję Ukrainy, Szynkowski vel Sęk przekonuje, że "to nie są deklaracje, z których można wyciągnąć wniosek, że Ukraina to starcie powinna wygrać, a Rosja zostać pokonana i ponieść konsekwencje agresji i zbrodni, których się dopuściła".

"Mamy raczej do czynienia ze sformułowaniami uciekającymi od istoty rzeczy tylko po to, aby nie urazić Rosji. Jestem tym zażenowany" - zaznacza wiceszef MSZ. (PAP)

kw/